Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 90348.34 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 252250 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
  • DST 30.20km
  • Czas 01:45
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 40.58km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - piąteczek :)

Piątek, 14 lutego 2020 · dodano: 14.02.2020 | Komentarze 0

Rano lekki śnieg - dziwne jak na luty...
Dziwne bo powinien być większy ten śnieg :)
Wiatr już ustał całkowicie, jechało się całkiem przyjemnie.
Tym przyjemniej, że wyremontowany Chudy prowadził się doskonale!
Dodatkowy atut to fakt, że dziś droga do fabryki po raz ostatni w tym tygodniu...
Piątek, piąteczek, piątunio :):):)

Na obrzeżach Stolicy ten śnieg nawet na trawnikach chwilkę poleżał
Ale już w Warszawie śnieg zamieniał się powoli w coś bardziej mokrego...

Chudy w "śniegu" - nieczęsty to widok tej zimy...


Chudy pod Mostem Kolejowym.


Most i Stadion bez Chudego :)

A to już na powrocie. Pogoda całkiem inna, padał deszcz...

PKiN w lekkiej mgle...

Świętokrzyska zakorkowana całkowicie.

Poniatoszczak... właśnie go "włączają"


I Chudy się załapał...


W weekend ma być cieplej... Się sprawdzi to?


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 44.90km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - nuuuudaaaa......

Czwartek, 13 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0


Dzionek dziś całkiem normalny i fajny...
Temperatura rano ciut ponad zero, wieczorkiem ciut poniżej zera...
Wiaterek wiał zachodni, wieczorkiem mocno osłabł :)
Ja dziś łącznie 5 razy wsiadałem na rowerek...
Rano do pracy - Trekuś
Po południu z pracy - Trekuś
Późnym popołudniem odbiór Chudego z serwisu, znowu jak nowy, teraz oba rowerki są już po przeglądach rocznych...
Wieczorkiem czwarta i piąta jazda rowerkiem to na siatkę i z siatki - Chudym...
Fotki tylko dwie będą... z miasta :)

Pałac Kultury i Nauki rano... w kierunku południowo zachodnim


Pałac Kultury i Nauki po południu w kierunku południowo wschodnim... :)

Dobranoc :)


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 33.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - wzdłuż barier dźwiękoszczelnych...

Środa, 12 lutego 2020 · dodano: 12.02.2020 | Komentarze 0

"Wiater" wieje wciąż...
Dziś solidnie wiało z zachodu.
Na wiatr z tego kierunku mam sposób...
Ponad połowę trasy do pracy mogę przejechać (i tak jak dzisiaj przejeżdżam) korzystając z osłony ekranów/barier dźwiękoszczelnych.
Jak sama nazwa wskazuje służą one do wyciszenia hałasów dobiegających z pobliskiej drogi...
Ale rowerzysta może je sobie wykorzystać jako osłonę od wiatru...
Kilka fotek z mojej trasy do pracy.
Wszystko to ekrany wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego...


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 31.24km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - idzie się przyzwyczaić...

Wtorek, 11 lutego 2020 · dodano: 11.02.2020 | Komentarze 1


I znowu rano padało...
Nie jakoś tak zawzięcie jak dzień wcześniej wieczorkiem, ale...
Swoją porcje wody człek przyjął...
Dziwny to luty, z każdym dniem coraz dziwniejszy...
Deszcze, na plusie, wiatr ciągle wieje...
No ja jedynie do wiatru mam jakoś farta, znowu dzisiaj rano miałem z wiatrem (ciut z lewego boku może), a wieczorkiem też z wiatrem (ciut prawego boku)

Ścieżka Łazienkowska


Wzdłuż starych bulwarów

Świętokrzyska

Ja... :)

A wieczorkiem światła Stolicy :)


Jutro nie zapowiadają nic inaczej w pogodzie... :(


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 31.30km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - lekko nie było...

Poniedziałek, 10 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0


Taki dzionek jak dziś to raczej koszmar cyklisty...
Rano jak wstałem to pompa taka, ze hej i wiatr mega solidny...

Nie wiem jak to jest, ale od pewnego czasu, bez względu na pogodę, nie zastanawiam się czy jechać rowerem do pracy, ale... jak się ubrać aby było optymalnie :)

Jeszcze jak przechodziłem przez podwórko do garażu to mocno padało i zdecydowałem się na pelerynę, osłania ona również nogi...
Ale jak już się solidnie ubrałem i wyszedłem z garażu - tylko mocno siąpiło...
Więc szybka przebiórka w kurtkę, a złożona peleryna znowu wylądowała na bagażniku...
Droga do pracy w porzo, lekki deszczyk miejscami i przede wszystkim wiatr w plecy...
Jedynie na Poniatoszczaku rzucało mną mocno na boki bo wiatr solidnie szedł wzdłuż Wisły :)

Skrzyżowanie Fieldorfa i Wału Miedzeszyńskiego


W Centrum to nawet ludzie bez parasolek chodzili...

Za to z powrotem... eh... szkoda gadać...

W czasie pracy kilkukrotnie za oknem widziałem przechodzące silne opady, grad, wichurę, a nawet zagrzmiało...
Ok. 16-tej znowu na zachodzie ciemno się zrobiło... koleżeństwo patrzyło na mnie jak na debila gdy przebrany już w strój rowerowy wybierałem się do domu... Kilka osób chciało się  zakładać, że nieźle mnie potarga  i pomoczy... nie mieli z kim się zakładać, każdy uważał tak samo... Ja też...

Widząc nadchodzącą czarną chmurę od razu odpuściłem sobie pelerynę - niebezpiecznie, jeszcze wiatr pociągnie za mocno. Postawiłem na kurteczkę z poranka...
Praktycznie po 100-u metrach rzuciło się na mnie wszystko - huraganik, nawałnica, no i grad, na szczęście nieduży, taki max mały groszek. Bałem się, że kurteczkę podziurawi... Twarz przed gradem (bo padał z wiatrem prawie równolegle do ulicy) osłaniałem lewą ręką. Tak ze 2 kilometry, przy Rondzie ONZ już tylko solidnie padało... A ja już i tak byłem mokry jak norka..., zwłaszcza nogi... :)
Pewnie znacie to uczucie... do pewnego momentu człowiek się przejmuje, a potem... jest mu wszystko jedno... Lubię ten stan, dzięki temu nie szukam schronienia przed deszczem, a jedynie staram się jak najszybciej dojechać do celu (w tym przypadku do domu).
Dopiero nad Wisłą deszcz zamienił się z silnego w.... zwykły deszcz właśnie :)
I co kluczowe dzisiejszego dnia bo to był fart niespotykany... Tak jak rano wiało w plecy tak i na powrocie... też w plecy, no może poza odcinkiem śródmiejskim gdzie wiało i rzucało gradem z każdej strony...

Nad Wisłą na chwilkę nawet wysupłałem telefon, żeby choć jedną fotkę trzasnąć na potrzeby niniejszej relacji...

Stare bulwary... puste jakoś, ciekawe czemu...

Kolejne 10 km do domu to już równiutki, solidny, ale stabilny deszcz. Kurtka dała radę, w domu ważyła z 5 razy to co normalnie, ale bluza pod spodem dość sucha.
Za to reszta... buty będą schły ze 3 dni, spodnie rowerowe długie ledwo zdjąłem i tez swoje ważyły (jutro trzeba założyć inne), nawet, za przeproszeniem, majtki można było wyżymać... Rękawiczki czy skarpetki... szkoda gadać...
Kurtka również jutro odpoczywa, na szczęście mam ją zdublowaną...
Ale za to kask cały... nie porysowany gradem, solidny lakier położyli... :):):)

Jutro ma już być odrobinę spokojniej... I tego się trzymajmy!!!


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 103.20km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka wzdłuż Wisły, przez Osieck i MPK

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0

Pogodowo dzisiejszy dzień zapowiadany był podobnie jak wczorajszy, z tym, że z biegiem dnia miał narastać wiatr południowy (z odchyłem zachodnim).
Wczorajsze półtorej stówki o dziwo nie zrobiło na moich nóżkach wrażenia, ale łeb nie wytrzymał chyba nadmiaru powietrza.
Obudziłem się dziś zgodnie z planem około siódmej, ale czaszka niestety napierniczała... 
Szybkie dwie kanapki, żeby na czczo nie brać proszka przeciwbólowego i powolne krzątanie poranne...
Wyjazd 10:30 nie dawał podstaw, że to będą dobre kilometry, ale tak sobie ułożyłem plan, żeby w każdym momencie dołożyć jakąś cząsteczkę dodatkową.
Wiatr południowy jeszcze nie wiał za mocno więc ruszyłem na południe własnie, żeby wracać z nasilającym się wiatrem w plecy...
W planach prosta rundka, 801 i 50 do Góry Kalwarii, powrót przez Gassy i Most Łazienkowski, to taka standardowa ok. 70-cio kilometrowa spokojna rundka...

Na początek jak zawsze przy takiej trasce - Świder :)

Dalej liczne wioski wzdłuż Wisły, jak widać byłem nawet we Władysławowie, niestety morza nie uwidziałem...


W Glinkach nie mogłem sobie odmówić i zboczyłem paręset metrów nad pobliską Wisłę

Wzdłuż Wisły szedł już solidny wiatr, ale na brzegu było jeszcze spokojnie.
Postanowiłem coś zjeść, jak to często w moim przypadku, było to coś słodkiego :)

Najedzony, napity, pod trasą Mińsk Maz-Grójec musiałem podjąć decyzję. Na Górę Kalwarię zgodnie z planem czy korekta tegoż. Głowa odpuszczała, do tego nie bardzo miałem ochotę (wybaczcie) na tłumną jazdę gassówką więc...

... pomknąłem jeszcze na południe wzdłuż wału, minąłem Kosumce i dopiero w Dziecinowie zatrzymałem się na fotkę malowniczego jeziorka...


Dalej 805 na Osieck. Wsi spokojna, wsi wesoła... Warszawice...

I zaraz wjechałem na teren Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, który towarzyszył mi będzie do końca dnia...

W oddali widać już Kościół w Osiecku.

A tu już prawie Pilawa. "Prawie" robi różnicę bo...

... tuż przed nią skręciłem w trochę nieznane, bez spojrzenia w mapę skręciłem na Augustówkę, ryzyko było chyba nieduże bo po skręcie jechałem na północ i z wiatrem czyli chyba w tym miejscu zaczął się powrót...

To był strzał  w dziesiątkę! Odkryłem nowy ciąg drogowy, który w przyszłości się na pewno przyda, a jakościowo rewelka!

Dopiero jak ten znak zobaczyłem znowu miałem kontrole nad trasą, tu już jeździłem tylko niedaleko zwykle odbijałem w las (bo z reguły podobną pętelkę jeżdżę w przeciwnym kierunku)...

Hm... Na 50-kę jestem jednak skazany zawsze gdy jadę na południe... Na dalszym planie fabryka/piekarnia Oskroba...

Ale dosłownie kilometr utrzymałem się na 50-ce, sprytnie skręciłem w prawo na Celestynów. Tamtejsza droga wśród lasów jest cudowna i zwykle w weekend pusta...

Później jeszcze kolejna radocha, ta kilkukilometrowa ścieżka rowerowa wzdłuż torów (obecnie nieczynnych) jest, moim skromnym zdaniem, wzorcowa!!!


W Otwocku jakbym cofnął się w czasie o jakiś miesiąc czy ciut więcej... Nadal świątecznie :):):)


Ostatnia fotka z wycieczki na południe nie może być inna... Poznajecie tę rzeczkę? Tutaj akurat w miejscowości co ma nazwę taka samą... :)

To było wspaniałe, doskonale wykorzystane 95 kilometrów...

Pozostałe 8, które dopisane są do mapki i rachunku to standardowa przejażdżka na siatkę i z niej :)

To był doskonały, przepiękny LUTOWY weekend :):):)




  • DST 151.60km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:55
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 48.34km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 509m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka na pd-wsch plus wieczorna wzdłuż Wisły

Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 1

Według prognozy pogody dzień zapowiadał się bajecznie (jak na luty oczywiście), temperatura po nocnych przymrozkach miała być  kilka stopni powyżej zera, piękne słońce i słaby wiatr z kierunków pd-zach.
Więc bojowo nastawiony zrobiłem sobie pobudkę 6.00. Ale wystarczyło wyjść na podwórko i spojrzeć na termometr, żeby troszkę ochłonąć i dać sobie jeszcze ze dwie godzinki.
Tak też zrobiłem, ruszyłem dopiero 8.30.
Kierunek... no własnie, wahałem się już siedząc na rowerze.
Przy aptece gdzie zwykle jest ostatni dzwonek czy skręcić w lewo na północ czy w prawo na południe... nie zdecydowałem i pedałowałem dalej na wschód...

Stara Miłosna - pamiętam czasy kiedy rósł tu las...


W Starej Miłosnej pojechałem do końca i skręciłem dopiero na Szosę Lubelską w kierunku południowym. Plan w głowie już był...
W Góraszce skręt z 17-ki na Boryszew. Po kilku kilometrach jadę już ścieżką rowerową, a w Duchnowie skręt w prawo na Kąck.

I tu już wjeżdża się w łąkowe klimaty...
Rzeczka Mienia...

I dalej na południowy wschód... Szeroko i pusto... A słonko zaczyna przygrzewać...

Kościół w Gliniance.

Malowniczy, przepięknie toczący swe wody Świder w Dobrzyńcu.


Planowany odcinek kilkukilometrowy po bezdrożach...

W miejscowości Rudzenko podjąłem doskonałą decyzję. Zwykle wpadam tam na 50-kę i jadę nią do Kołbieli i dalej na Górę Kalwarią. O ile odcinek Kołbiel-Góra Kalwaria jest przeze mnie lubiany to odcinka (ok 10 km) do Kołbieli z Rudzenka mocno nie lubię...
Więc szybko przeskoczyłem 50-kę i poszukałem jakiegoś w miarę  równoległego objazdu. Nadrabiając sporo kilometrów przez Oleksin, Grzebownik i Nowodwór kręciłem po bardzo zacnych asfaltach, do tego pustych i malowniczo położonych wśród lasów...

Tuz przed powrotem na 50-kę w okolicach Kołbieli - krótki odpoczynek regeneracyjny. Dwie kanapeczki plus to co na załączonym obrazku (mini pączusie jakby ktoś nie dopatrzył)... mniam...


Za Kołbielą znowu... Świder


Wcześniej wspomniany odcinek Kołbiel - Góra Kalwaria. Niby poważna droga z tirami, ale rowerzysta może tu spokojnie pojeździć sobie...

Dojeżdżając do 801 w okolicach Sobiekurska żal mi się zrobiło skręcać od razu na Warszawę. więc pojechałem kilka kilometrów dalej i dopiero odbiłem tuż przed Wisłą, na Glinki. Tam asfalty słabiutkie, ale są odcinki gdzie nie jest tak źle...

Krótki odpoczynek nad Rokolą (dawno odcięte od Rzeki spore starorzecze Wisły)

No i w końcu 801.

Na wysokości Karczewa takie oto... stawy znajdujące się u stóp nieczynnego już i zarośniętego wysypiska śmieci. Ale ładne są...


Po raz ostatni Świder. Być może wycieczka moja dzisiejsza powinna nosić nazwę: Wzdłuż Świdra, przecinałem go wielokrotnie... Kiedyś na pewno taką trasę i relację wyprodukuję...

Jeszcze 15 km i w domu...
No tak, ale już dojeżdżając do domu wiedziałem, że to jeszcze nie koniec.

Zjadłem obiad, obejrzałem skoki i... ruszyłem na północ, a dokładnie do Mostu Północnego i z powrotem drugą stroną Rzeki......

Lewobrzeżna Warszawa widziana z brzegu prawego...

Po drodze odwiedziny znajomych, dość przeciągnięte w czasie...

Kładka Żerańska około godziny 22:30

W domu pół godzinki przed północą...
Piękny to był i bardzo urodzajny rowerowo dzień... :)
W lutym przeskoczyć 150 km to niezły wynik... przynajmniej jak dla mnie... :):):)

I mapka całej aktywności...

PS do mapki...
Strava, mimo, iż na czas odpoczynku ją zawiesiłem - w jakiś sposób się obudziła i pracowała...
Dlatego oryginalne z mapki 8h 25m zamieniłem na rzeczywisty czas jazdy (wzięty z licznika w rowerka)...




  • DST 31.30km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.98km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Podjazdy 205m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - optymistyczniej :)

Piątek, 7 lutego 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 0


Jakoś tak jak słoneczko świeci to się cieplej na duszy robi...
Mimo, iż wiaterek mroźny raczej, a rano było kilka stopni poniżej zera...

Z rzeczy najważniejszych:
Trekuś odebrany z warsztatu - to dobra wiadomość...
Ta zła to - Chudy wstawiony tamże... :)
Świetna - za parę dni komplet dwóch maszyn będzie gotowych w 100% do sezonu...



Poranek na Poniatoszczaku - jeszcze kilka dni temu o tej samej porze ciemnica była...


Już niedługo Słoneczko widoczne będzie - dzisiaj dopiero szykowało się do dnia pracy...

Gdzieś tu czy tam - moja fabryka :)

Powrocik - słoneczko w plecy, ale... w wieżowcach można znaleźć świetlne refleksy...


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 33.55km
  • Czas 01:45
  • VAVG 19.17km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo w czwarteczek

Czwartek, 6 lutego 2020 · dodano: 06.02.2020 | Komentarze 2

Oby do weekendu :)


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 34.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - jakby zimniej

Środa, 5 lutego 2020 · dodano: 05.02.2020 | Komentarze 0


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki