Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 90348.34 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 252250 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
  • DST 30.36km
  • Czas 01:32
  • VAVG 19.80km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - jak wiało tak wieje

Poniedziałek, 24 lutego 2020 · dodano: 24.02.2020 | Komentarze 0


Kiedy w końcu przestanie ten wicher wiać???


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 31.90km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 111m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielny krótki wypoczynek w lesie

Niedziela, 23 lutego 2020 · dodano: 23.02.2020 | Komentarze 0


Dziś zgodnie z planem - wypoczynkowo.
Aby mieć pewność, że zdążę przed zapowiadanym deszczem - spacerek po leśnych ścieżkach odbył się w godzinach śniadaniowych. Oczywiście przystosowanym do takich jazd Chudym. Las to dodatkowy atut w postaci "tam niewiania"...
Wszystko udało się znakomicie :)


Kategoria Do 50, MPK, MTB, W Pętli


  • DST 162.50km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:45
  • VAVG 24.07km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 588m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wichurą przez Parki Dwa... Krajobrazowe

Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 22.02.2020 | Komentarze 0

Znowu na dzisiaj zapowiadali mocny wiatr...
Zasadniczo z kierunków południowych, ale w niektórych pogodach zachodni też się trafiał...
Przy takim wietrze szkoda się męczyć jeżdżąc w pętli, dużo wygodniej i efektywniej jest ustalić sobie wiatr w plecy.
W ostatnią niedzielę zrobiłem odstępstwo (Nuna mnie "wciągła") i 50 km męczyłem pod silny wiatr.

Ostatnio eksplorowałem kierunek północny - dzisiejszy wybór padł więc na najbliższe mi południe.
Już wczoraj był ustalony plan, który zakładał Warkę jako bazę wypadową, Kozienicki Park Krajobrazowy i Mazowiecki Park Krajobrazowy.
To i tak w założeniach ok 40 km pod wiatr, ale rano miało wiać mniej...
1,5 km od domu mam stację, z której rano jadą do Warki dwa pociągi - 5.51 i 6.53.
Oczywiście wstałem, aby pojechać tym wcześniejszym, ale przymrozek ciut mnie zniechęcił. Przełożyłem wyjazd na ten przed siódmą.

Co ma wisieć nie utonie, praktycznie nigdy nie wieszam, ale jakoś dzisiaj sam nie wiem czemu...


Niestety, ta KM-ka jedzie przez całą Stolicę więc czas przejazdu to 1:40 (na bilecie 72 km).
W konsekwencji z Warki ruszyłem przed 9-tą.

730-ka jest solidną, z eleganckim asfaltem drogą, do tego tuż za Warką od razu oferuje miły widoczek z piękną Pilicą w roli głównej...

Po niecałych 20 km droga ta przechodzi w 48-kę, której z kolei atrakcją jest znacznie bardziej kameralna Radomka.

Tutaj tej kameralności może nie widać bo to miejsce gdzie rozpoczyna się wiele spływów kajakowych...

48-ka prowadzi bezpośrednio do Kozienic, omijając KPK więc szybko się z niej zerwałem drogą bez numeru na Pionki.
Jakość ok, choć oczywiście nieco gorsza niż krajówka. Ale pusta aż nieprzyzwoicie...
Jedynym problemem całego tego wcześniej przejechanego odcinka był nasilający się wiatr od czoła, ale nieco z prawej strony. Z utęsknieniem czekałem lasu, który da osłonę.

Stało się to na końcu miejscowości o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie jak poniżej


Droga znacznie się poprawiła, do tego wjechałem do pierwszego z zaplanowanych Parków Krajobrazowych.


Przepięknie pod każdym względem, no może jeszcze byłoby ładniej gdyby więcej oznak wiosny było...

Prawdziwy przełom dzisiejszej wycieczki czyli odwrócenie się do wiatru idealnie tyłem to wjazd na 737 w kierunku na Kozienice.


Asfalt bardzo w porządku, ale jakoś od początku mi się nie spodobała ta droga, nawet nie wiem dlaczego...

Choć po drodze trafiłem w miejscowości... Augustów na taką ładną knajpkę, niestety jeszcze zamkniętą. ale wygląda urokliwie.

Do 737 dość szybko się przyzwyczaiłem, ale do końca coś mi tu nie pasowało...


Tuż przed Kozienicami taka ścieżka się trafiła, akceptowalna nawet gdyby nie jeden krawężnik, na który mocno trzeba uważać...


Kozienic rowerowo nie lubię bo całe są w ścieżkach bardzo nieciekawej jakości, a na drodze zakazy. Na szczęście aktualnie główna droga biegnąca przez miasto jest  w remoncie i objazd puszczony jest obrzeżami...
Fotek Kozienic nie będzie bo mnie wnerwiają włodarze miasta lekceważeniem cyklistów

Po opuszczeniu Kozienic puściłem się żwawo z wiatrem 79-ką, którą z kolei z jakiegoś powodu lubię na całej niemal długości (a przynajmniej do Góry Kalwarii).

Jak zobaczyłem ten drogowskaz (poniżej) - poczułem się jakbym już był w domu prawie... Phi... 85...


Trafić aktualnie na taką miejscowość... Czy Chinów tam jest całe mnóstwo?
"Zamkłem" oczy, pogasiłem światła, przejechałem, ani jednego China nie widziałem więc chyba wirusa nie "zaciągłem"... :):):)

A wracając do "poważności"...
Zgodnie z planem 79-ka wcale długo nie miała mi towarzyszyć...
Ale jak to? - spyta ktoś... skoro tak ją lubisz... No i jak inaczej trafić do Warszawy...?
Otóż należy zjechać do Świerży Górnych i wciągnąć się na pokład promu samochodowo-osobowego. I już...
Prom ten pływa cały rok (pewnie z przerwą jak kra płynie - nie sprawdziłem), codziennie (w niedziele troszkę rzadziej chyba bo tak wygląda z rozkładu jazdy). Prom ten jest bardzo ważny bo daje możliwość przepłynięcia z prawej strony Wisły ludziom, którzy pracują w Elektrowni Kozienice - drugiej co do wielkości w Polsce elektrowni węglowej - znajdującej się na brzegu lewym.

Przepłynięcie kosztowało mnie 4 złocisze więc akceptowalnie...

A na drugim brzegu... całkiem się zagubiłem jakoś... słońce zaszło, trudniej było "nawigować". Ale kierunek na szczęście zachowałem w miarę dobry, Wisłę miałem z lewej. Chciałem szybko dotrzeć do 801-ki, ale trwało to dobrych kilka kilometrów (co widać na mapce). Może to i lepiej, że pobłądziłem, kilka ciekawych miejsc odkryłem...

Dopiero tutaj powróciła kontrola nad drogą...

Uffff...., nie pomyliłem się, skręciłem w lewo...

Za paręnaście kilometrów kolejna malownicza rzeczka Mazowsza - Wilga. W odróżnieniu od poprzednich dwóch (Pilicy, Radomki) - tą jeszcze nie spływałem kajakiem...

Drogowskaz poniżej nie jest przypadkowy.
Po pierwsze wiaterek jakoś tak jednak  z zachodu niekiedy zaciągał (czyli z lewej strony), a że był coraz bardziej huraganopodobny - niekiedy rzucało na boki i chęć skrętu w prawo i schowania się do lasu była coraz większa...
A po drugie - skoro w tytule jest o dwóch parkach - kitu wciskać nie można i ten drugi zaliczyć tez trzeba a nie tylko liznąć bokiem...

Tu (na Garwolin) jeszcze twardy byłem - nie skręciłem.

Ale już tu - jak najbardziej. Droga 739 to bardzo fajna droga, szczegółowiej pokazałem ją w relacji dwa albo trzy tygodnie temu.

Ale ostemplować się mogłem dopiero po minięciu Osiecka i skręcie w lewo na 862.
Mazowiecki Park Krajobrazowy - mój "przydomowy" a to tak było gdzieś na ok 110-tym kilometrze :)

Dzień bez 50-ki dniem straconym więc ze dwa kilometry nią przejechać musiałem - zdecydowanie największy ruch z całego dzisiejszego dnia...
Szybka ucieczka na Celestynów


Celestynów

Powtarzam to przy każdej okazji - ścieżka prowadząca do Otwocka wzdłuż torów kolejowych - WZORCOWA jest!!!

Nie ma wycieczki na południe bez Świdra - ostatniej w dniu dzisiejszym rzeczki Mazowsza...

Tradycyjnie mapka dzisiejszego kręcenia...


Jutro planowany odpoczynek, zapowiadają duuuużo solidnego deszczu i kolejny dzień z wiatrem - ma być paskudnie...
Mam jednakowoż nadzieję, że na krótką jazdę obowiązkową po lasach "przydomowego" MPK - jakieś okienko wyczaję :)




  • DST 36.10km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - wzdłuż Wisełki...

Piątek, 21 lutego 2020 · dodano: 21.02.2020 | Komentarze 1

Rankiem znowu załapałem się na wschód słońca. Trwał dokładnie 5 minut i zaszło słonko...
A na powrocie popedałowałem lewym brzegiem wzdłuż Wisły, najpierw szutry między mostami, a potem bezdroża w kierunku Miedzeszyna...

Chudy to jest jednoślad własnie na takie okazje... :)


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 37.90km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.30km/h
  • VMAX 46.79km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 165m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - nuuudaaa...

Czwartek, 20 lutego 2020 · dodano: 20.02.2020 | Komentarze 0


I rankiem do pracy i wieczorkiem do domu - widno już :)
Poza tym nuuuudaaaa :)


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 30.90km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - Nareszcie!!! Wschód Słońca!!!

Środa, 19 lutego 2020 · dodano: 19.02.2020 | Komentarze 0


Nareszcie nareszcie nareszcie!!!
Dłuuugo na to czekałem... :)

Pierwszy w tym roku Wschód Słońca przed godziną siódmą!!!
A to oznacza, że dzień już naprawdę się solidnie wydłużył...

Rano wyjeżdżając z domu widziałem, że niebo jest bezchmurne, ale wydawało mi się, że słoneczko nie wzejdzie tak wcześnie...
Temperatura około 2 stopnie, ręce marzły...

Przejechałem na drugą stronę Wisły Mostem Łazienkowskim, spojrzałem w lewo i...

Słoneczko nad Siekierkoszczakiem.


Słoneczko wyglądające zza drzewa.

Słoneczko między filarami Łazienkowskiego

Słoneczne żarłoczne kormorany.

Słoneczna Syrenka

Słoneczne Miasto...
Jak mnie tego trzeba było...

Liczyłem na podobne wrażenia w czasie Zachodu Słońca...
Niestety, zachmurzyło się przedwcześnie...

Ale dzionek po południu też coraz dłuższy...

Wisła z Mostu Świętokrzyskiego


Moje ulubione szutry nadwiślańskie

Rowerek nad Wisłą

Jeden z dwóch nadwiślańskich Wojtków i malutki rowerek u stóp...

Jakoś tak wiosennie mi się dzisiaj zrobiło... :):):)


Kategoria Do 50, Do i z Fabryki


  • DST 51.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 37.54km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wagary z romantyczną plażą w tle i dinozaurami...

Wtorek, 18 lutego 2020 · dodano: 18.02.2020 | Komentarze 0


Dzisiaj grane były wagary...
Od pracy, od obowiązków...
Za to w planach było wiele przyjemności...

Pospałem, owszem. Ale rankiem miałem w zamiarach "jazdę obowiązkową".
Udała się idealnie - 30 km zrobione w słońcu... :)

Selfik bladym, ale nie wczesnym, porankiem


Bez komentarza


Trekuś nad Wisłą, w odległym tle kominy Siekierek


Potem inspekcja budowy Południowej Obwodnicy Stolicy - prace trwają


Pod koniec przejażdżki słoneczko zaczęło zachodzić...

Ale w dzisiejszych planach największą atrakcją miała być wycieczka z Chrześnicą na wystawę klocków lego na Stadionie Narodowym. Naprawdę polecam!!!

Ale jak ktoś idzie na wystawę - musi odżałować dodatkowe parę złociszów (korzystając ze zniżki 50% - bilet combo) i zwiedzić jeszcze galerię 3D.
Można zrobić dzieciakowi (a i sobie być może też) mnóstwo śmiesznych zdjęć...
Przykładowe...

Polecam, polecam, polecam!

Po powrocie do domu malutka drzemka przed Ligą Mistrzów (start 21.00).
Ale niezbadane są wyroki niebios... :)
Paczkomat przysłał mi po 19-tej informację, że Przyszło!
Do paczkomatu mam 400 metrów, do Ligi Mistrzów było 1,5 godziny...
Cyklista wie jak to wykorzystać... i dołożyć do porannego urobku 2 dyszki...

Ślimak na Ostrobramskiej


Trekuś przed paczkomatem.


I mapka dnia dzisiejszego


Kategoria W Pętli, 50 plus


  • DST 54.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczo - gorąc jak w kwietniu...

Poniedziałek, 17 lutego 2020 · dodano: 17.02.2020 | Komentarze 0


Zbyt ciepło dziś było, żeby tak tylko do i z pracy.
Porannie było nijak, nawet fotki żadnej nie chciało się zrobić.
Ale ciepło było...
Po południu wciąż ciepło, ba, wciąż gorąco!
I sucho...
Dużo nie dokręcałem, ale te dwie dyszki dodatkowe przez Most Północny ukręciłem.
Na styku dnia i nocy to było, dzień każdego dnia dłuższy...

Most Północny


Ścieżka/kładka żerańska

Narodowy na Poniatoszczaku

Mosty dwa - kto zgadnie który jest który?

Mapka klasycznej dokrętki popracowej




  • DST 151.30km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:59
  • VAVG 25.29km/h
  • VMAX 42.22km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 471m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie klasyczna pętelka z odskokiem do KPN

Niedziela, 16 lutego 2020 · dodano: 16.02.2020 | Komentarze 2

Po wczorajszym wypoczynku rowerowym dzisiaj musiałem coś wykombinować...
Planów miliony w głowie, ale większość padła w przedbiegach... Żadna pętla nie wchodzi w grę, za bardzo wieje...
Po burzy mózgów jednego mózgu - wybór padł na tradycyjną przy wietrze opcję: jak się nie zmęczyć a setkę wykręcić...
Spod domu do Ciechanowa mam równe 100, wiatr może nie do końca idealny (południowy, ale z pierwiastkiem zachodnim), ale to nieduża niedogodność, że wiać będzie w lewe plecy :)
Z Ciechanowa KM-ka 13:33 więc spokojnie dopiero około 9:00 mogę ruszyć. Ruszyłem parę minut wcześniej...
Słonko nieśmiało zza chmur wyglądało, wiaterek był coraz mocniejszy, temperatura rosła gwałtownie by w swoim dzisiejszym apogeum osiągnąć 12 stopni!!!! W lutym!!!! Na plusie!!!

Rzut oka na Stolicę z Siekierkoszczaka...
Te zielone to Chude Wojtki, nie mylić z ledwo ledwo widoczną, a stojącą w nurcie rzeki, Grubą Kaśką...


Z 10 km dalej - Centrum Olimpijskie

Tę ścieżkę (wzdłuż bulwarów a potem aż do Mostu Północnego) lubię i z przekonaniem polecam...

Jedyne 2 km w terenie dziś - Park Młociński.

W Łomiankach jak zawsze wpadłem na słynną już ulicę Rolniczą - przez niektórych szczerze nienawidzoną. Ja ją akceptuję mimo, iż ilość rodzajów ścieżek na tym ciągu aż do nowego Dworu - Guinness wymięka...
Próbowałem alternatyw dla niej co wprawne oko na mapie dojrzy - można się nadziać...
"Serwisówka" na którą trafiłem wzdłuż Siódemki - wygląda tak ...

Więc czym prędzej wróciłem jak syn marnotrawny na Rolniczą... :)

Ale... te próby na tyle przybliżyły mnie do Kampinoskiego Parku Narodowego, w którym w tym roku, ze wstydem się przyznam, jeszcze nie byłem - że postanowiłem zmienić plany.
Pomyślałem, że jak odskoczę nieco pod wiatr przez Truskawkę i Wiersze - to 579-ka z idealnym wiatrem poprowadzi mnie do Nowego Dworu Mazowieckiego, a do zaplanowanej KM-ki wsiądę może w Nasielsku, może w Kałęczynie (bo do Gołotczyzny nie zdążę już raczej)...

Już na obrzeżach KPN


Że ścieżki na tym odcinku są pokopane - wie każdy, pojawiają się, znikają, zmieniają strony, jadą pod prąd... jak nie pojedziesz człowieku to i tak źle będzie... Ale lubię ten odcinek, cisza, spokój i dwa samochody na kwadrans...
Ale że jeszcze śnieg momentami leży na poboczu - tego się nie spodziewałem...


Wisienka na torcie...

Kościółek w Wierszach poprzedzony oryginalną Drogą Krzyżową wzdłuż ulicy...

Wyskoczywszy na 579, tak jak się spodziewałem, wiatr idealnie w plecy pchał mnie z prędkością absurdalną aż do Wisły w NDM...

A fotce poniżej muszę chwilkę więcej poświęcić... Narew z mostu w Modlinie...
Eliza, znowu z Twojej klepki fotkę zrobiłem... Do tej klepki prawa autorskie nie zostały mi jeszcze udostępnione więc przepraszam, proszę, dziękuję i pozdrawiam :):):)
Chyba przepłoszyłem łabędzie :)

Po kosmicznie niejasnej i obiektywnie dziwnej ścieżce rowerowej (z, a jakże, zakazem na ulicy) w Modlinie - jak zawsze z ulgą i radością skręciłem w łąki "narewsko-wkrzańskie"...

Wkra w Pomiechówku z mostu drogowego z widokiem na kolejowy.

Droga na Nasielsk - rewelacja i wielka przyjemność...

No i po co ja zobaczyłem ten drogowskaz, no po co - ja się pytam??????
Zmienił on wszystko WSZYSTKO...
Z jakiegoś dziwnego powodu nagle coś kazało mi skręcić na nieznane mi Nunę i Krogule, hmmmm..., zamiast podążać zgodnie z planem na Nasielsk i spokojnego pociągu, który miał mnie zabrać z którejś stacji i zawieść do domu pod coraz większy wiatr...

Czy warto było? Teraz jeszcze nie wiem, ale czas będzie działał na korzyść tej decyzji, zdecydowanie...
Bo droga dość miła, a przede wszystkim jest konkretną alternatywą dla "zatirowanej" po kokardki 62-ki Pomiechówek-Serock


To już 632 z Nasielska na Dębe, jeszcze dramatu wietrznego nie było - las ciut chronił...


Ale na zaporze w Dębe - zapowiedź była co mnie czeka...


...więc profilaktycznie gwóźdź programu, alternatywne dla żeli wspomaganie mocy i wytrzymałości cyklisty :)

Oczywiście Wieliszew i jego ciemna strona... :)
Tu jeszcze miałem szansę zmienić zdanie i zamiast na mordewindzie polecieć - wsiąść do SKM-ki. Kto wie czy bym się nie skusił, ale o ile dobrze pamiętałem musiałbym z godzinkę poczekać albo pomknąć do Legionowa-Piaski.
A swoją drogą - czy wiecie - w tygodniu SKM-ka wydłużoną ma trasę aż do Radzymina - jest to alternatywa na wygodną ucieczkę na wschód bez konieczności telepania się po ulicach Stolicy i pobliskich zatłoczonych miejscowości...

A poniżej znowu...
Eliza, druga zapożyczona dziś klepka, już z większą swobodą dysponuję - mam pozwolone, tylko nie wiem czy w abonamencie... Więc tylko dziękuję i pozdrawiam :)

Ostatnie 35 km od Nieporętu do domu to mordęga pod wiatr, z najgorszą 10-ką km - pozbawioną ochrony (wiatr dmuchał od pyska od prawej nieco) ścieżką wzdłuż ulicy Żołnierskiej (631) - to już odczułem solidnie na udach i pewnie jutro jeszcze będę czuł :)

Mapka trasy, która na krechę miała być, a pętelką się stała niespodziewanie  :)




  • DST 30.18km
  • Czas 01:17
  • VAVG 23.52km/h
  • VMAX 43.13km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kunktatorska sobotnia pęteleczka

Sobota, 15 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0

Sobota...
Jeszcze wczoraj myślałem, że do 15-tej będę miał czas i planowałem sobie, oj planowałem...
Niestety, plany legły w gruzach, musiałem trochę prac dodatkowych wykonać...
Do tego stopnia szansa na rowerek była minimalna, że zagrożony był mój malutki, od początku roku prowadzony, plan codziennego jeżdżenia...
Dotychczas w 2020 r., co napawa mnie dumą, jeździłem każdego dnia - za każdym razem pokonując ponad 30 km.
Wiem, że to wyczyn "nieolimpijski" i nie jakieś wooooow, ale dla mnie zimową porą to swego rodzaju nowość...
Dodatkowo jest to bodziec "antyleniuchowy" - jak się nie chce... bo pada... bo wieje... bo głowa boli... bo....
Więc już planowałem, że po imieninach Mamy (bo to był powód porannych obowiązków), około 22-iej wyskoczę jednak na te półtorej godzinki...

Na szczęście... w sukurs przyszła mi niespodziewanie prośba o dokupienie napojów...
Do Żabki mam rzucik beretem, jako doświadczony cyklista wiedziałem jednak jak spożytkować te 150 metrów :):):)

Mam dokładnie przygotowaną precyzyjną pęteleczkę zaspokajającą moje statystyki, a biegnącą koło sklepu... :):):) 

Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży przy Trasie Siekierkowskiej


Nasze Narodowe "Orle Gniazdo" widziane z ujścia Portu Czerniakowskiego...

... oraz z Mostu Świętokrzyskiego

Jeziorko Gocławskie

Wawerski Łoś stojący na skraju lasu blisko ulicy- ponoć potrafi przyprawić kierowców o nerwowe hamowania, szczególnie przy słabej pogodzie... :)

To co na bagażniku - szczęśliwy powód dzisiejszej pętelki...

I rysunek traski, tym razem z endomondo :)

A jutro... też jest dzień... ciekawe co przyniesie :)


Kategoria Do 50, W Pętli