Info

Suma podjazdów to 220674 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień14 - 0
- 2025, Marzec18 - 0
- 2025, Luty12 - 0
- 2025, Styczeń18 - 1
- 2024, Grudzień7 - 0
- 2024, Listopad9 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień19 - 0
- 2024, Sierpień21 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec22 - 2
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec22 - 0
- 2024, Luty17 - 0
- 2024, Styczeń12 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik13 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień20 - 0
- 2023, Lipiec14 - 1
- 2023, Czerwiec18 - 0
- 2023, Maj27 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń7 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad8 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień10 - 0
- 2022, Lipiec15 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 0
- 2022, Maj25 - 0
- 2022, Kwiecień13 - 1
- 2022, Marzec13 - 1
- 2022, Luty10 - 0
- 2022, Styczeń15 - 1
- 2021, Grudzień11 - 0
- 2021, Listopad11 - 1
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień9 - 1
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 1
- 2021, Maj19 - 4
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec11 - 0
- 2021, Luty11 - 1
- 2021, Styczeń17 - 5
- 2020, Grudzień20 - 3
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik22 - 1
- 2020, Wrzesień19 - 5
- 2020, Sierpień31 - 5
- 2020, Lipiec31 - 0
- 2020, Czerwiec30 - 7
- 2020, Maj31 - 0
- 2020, Kwiecień30 - 19
- 2020, Marzec31 - 5
- 2020, Luty29 - 7
- 2020, Styczeń31 - 4
150 plus
Dystans całkowity: | 7525.36 km (w terenie 26.00 km; 0.35%) |
Czas w ruchu: | 325:48 |
Średnia prędkość: | 23.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.00 km/h |
Suma podjazdów: | 20172 m |
Liczba aktywności: | 47 |
Średnio na aktywność: | 160.11 km i 6h 55m |
Więcej statystyk |
- DST 162.60km
- Czas 07:15
- VAVG 22.43km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 395m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Wyszków i Pan Lasu i Łąk
Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 13.06.2020 | Komentarze 2
Gorąco. Dla mnie za gorąco.
Dlatego jedyne rozwiązanie to... oszukać upał...
Pobudka 1:45, z domu ruszyłem 2:30 :)
Plan jak zawsze zmieniał się w locie.
Ale cel był jeden - Wyszków i tam nawrót.
A trasa wykuwała się po drodze...
Przedwczoraj miałem przygodę z dzikami... Dzisiaj z... niedźwiedź to czy co...? Wkrótce się okaże :)
Ruszyłem grubo przed świtem, przez Zielonkę, Marki i... pierwsza zmiana. Miało być na Nieporęt 631-ka, ale w ostatniej chwili zmiana na 632. Puszcza Słupecka tuż przed świtem to zerowy ruch samochodów i wspaniała gra ptaków...
Dalej Aleksandrów, Nieporęt...
Wschód Słońca nad Zalewem Zegrzyńskim, trafiłem idealnie...
Dalej Zegrze, Serock...
Most na Narwi w Wierzbicy
Kolejne 500 metrów i skręt w prawo w nadbużańskie wioski, m.in. Kania Polska, Popowo Kościelne, Barcice, Somianka, Rybno...
Klimaty nadbużańskie. Poezja...
Wyszków to nawrót. To w końcu wiatr w plecy...
Most na Bugu
I znowu naszła mnie wątpliwość. Może jechać znowu nad Bugiem tylko lewym brzegiem i w konsekwencji przez Kuligów i Radzymin?
Jednak rozsądek wziął górę nad emocjami - następnym razem, dzisiaj za gorąco już się robi...
JAKŻESZ TO BYŁA DOBRA DECYZJA!
Więc przez Niegów dotarłem do Tłuszcza...
Za Tłuszczem, przed miejscowością Miąse stało się to co w końcu stać się musiało, to dlatego całą wiosnę byłem czujny jak ważka.
Jadąc sobie spokojnie, na odległej łące między zagajniczkami, w oddali dostrzegłem konia. Po przejechanych dwustu metrach zacząłem się zastanawiać czy aby to krowa nie była...
A tak po kilometrze dotarło do mnie, że w okolicy żadnych domostw nie było. Zawróciłem.
Znowu Go dostrzegłem! Za potężny na konia, za brązowy na krowę...
Rower rzuciłem w przydrożne trawy, aparat w rękę i zacząłem podchody...
TAK, TO ON, PAN ŁOŚ :):):) !!!! W końcu jest fotka!!! Przepiękne, monumentalne zwierzę :)
Trochę nasyciłem wzrok, niestety, dość szybko się oddalił...
A ja ruszyłem w... poszukiwanie rowerka co w wysokich trawach łatwe nie było...
Po drodze omal nie napadł mnie waran... a może to tylko jaszczur był... ?
Ostatnich 40-u kilometrów nie bardzo pamiętam, tak bardo byłem rozentuzjazmowany tak długo oczekiwanym spotkaniem :)
Skręt na Okuniew
Dalej Sulejówek, Stara Miłosna i witaj w domu czyli Wawer i MPK
W domu przed 11-tą po solidnej dawce rowerka i emocji - a upał oszukany...
Mapka dnia...
- DST 151.10km
- Czas 06:30
- VAVG 23.25km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 472m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka północna - Nuna wciąga niezmiennie
Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 0
Dzionek w zapowiedziach miał być zacny... I był!
Rano było zimno raczej, z domu wyjechałem o zatrważająco późnej godzinie ósmej.
Jak zawsze do samego końca pewien nie byłem czy na północ czy na południe...
Południe jest dla mnie bardziej naturalne, ale często kończy się powrotem przez Gassy.
A jakoś w obecnym czasie zarazy wolę samotność.
Czyli jednak północ!
Rzut oka na Stolicę z Mostu Siekierkowskiego
Jadąc wzdłuż Wisły - po lewej stare Miasto
Po prawej bulwary
Na bulwarach całkiem pusto
Podobnie w Parku Młocińskim
A tu już za mną Łomianki, przejechana słynna Rolnicza i kilka miejscowości po drodze.
Most na Wiśle w Nowym Dworze Mazowieckim
Klepka się przekręciła. Narew z mostu w Modlinie
Koniec Modlina. Skręt w łąki
Wkra w Pomiechówku
Droga na Nasielsk. Ale Nuna wciąga - więc w prawo
Do Nuny prowadzi fajny asfalt, który w końcowym odcinku jest... jeszcze lepszy!
Dalej skręciłem na Marki i w Dębem... zrobiłem to co już dawno chciałem zrobić! Uniknąć Wieliszewa. Aby to zrobić skręciłem w lewo na Zegrze.
Poniżej droga równoległa do tej w Wieliszewie tylko po drugiej stronie Zalewu Zegrzyńskiego (a dokładniej Narwi przed zaporą).
Tam z takiego chodnika zrobiono ścieżkę rowerową i zakazano jazdy po ulicy.
Tutaj mają mądrzejszych włodarzy... Ścieżki brak a asfalt na ulicy dobry...
Na Zegrze w prawo
Kiedyś jak nie było tak pięknej drogi i profil zjazdu nie był tak łagodny - biło się tu rowerowe rekordy szybkości.
Teraz niestety trzeba jechać tym czymś po prawej stronie...
Cypel na Zalewie opanowany przez kormorany, drzewa totalnie spaskudzone odchodami...
Po minięciu Zegrza skręt w lewo i jazda wzdłuż Zalewu. Plaża zamknięta! Z żalem to piszę - słusznie niestety...
Znowu klepka coś nie teges. Kanał Królewski
Kolejny sprytny pomysł. Ominąć drogę na Marki z najgorszym poboczem na Mazowszu.
Więc po minięciu Kanału Żerańskiego skręt w lewo na Białobrzegi. Większość dostępów do wody pozamykana...
Ścieżka rowerowa na Radzymin. Tutaj odcinek początkowy, ten lepszy i ładniejszy
A tu już końcowy fragment ścieżki
Do centrum Radzymina nie dojechawszy skręciłem w prawo na Cegielnię i Słupno, potem starą ósemką, dalej w lewo na Zielonkę. Ruch duży.
Ścieżka do Wawra
Do domu zajechałem na późny obiad. A że wieczór też ładny był - to jeszcze krótka rundka po ścieżkach Pragi Południe.
Piękny dzień to był!!!
- DST 177.00km
- Czas 07:20
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 566m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelki dwie po Mazowszu- NDM i GK
Wtorek, 17 marca 2020 · dodano: 17.03.2020 | Komentarze 0
Zapowiadana na dziś piękna pogoda zaostrzyła apetyt na coś więcej niż tylko codzienne do i z fabryki...
Poza tym jakoś trzeba było sobie wytrzebić z głowy tę atakującą nas zarazę...
Więc już wczoraj decyzja - dzień urlopu...
Miało być troszkę inaczej, ale w nocy obudził mnie solidny ból czaszki. Śniadanie o trzeciej, proszeczek przeciwbólowy i nadzieja, że jak usnę to do rana przejdzie...
Plan się powiódł, ale na rower zamiast zaplanowanej godziny 7-ej udało się wsiąść dopiero o 9-ej...
Kierunek - tym razem północ...
Cudowna, widziana z kładki łazienkowskiej, Piękna Rzeka tonąca w słoneczku plus panoramka Stolicy nastrajały pozytywnie.
A na starych bulwarach uroku dopełniły takie oto oznaki Pani Wiosny.
Szybki przejazd bulwarami wzdłuż Wisły
Ścieżka przy Centrum Olimpijskim
Wisła na wysokości Parku Młocińskiego
Dalej Łomianki, sławna Rolnicza i już blisko Nowego Dworu Mazowieckiego
Znowu Wisła
W NDM decyzja warunkowana nieco nasilającym się wiaterkiem pn-zach. Dalej na północ już nie jadę...
Ścieżka rowerowa z podskakującymi kostkami wzdłuż 631, kierunek Wieliszew
Zbliżając się do Wieliszewa - znowu z drżeniem łydek na myśl o tamtejszej ścieżce rowerowej
A to już prawie Wieliszew i instruktażowa ścieżka rowerowa pt. "jak zrobić ścieżkę dla rowerzystów mając ich głęboko w..."
To proste. Do starego chodnika dla pieszych lichej jakości dodajemy rządek 7-iu nowych kostek, zakończamy to krewężniczkiem, na jezdni stawiamy znak zakazu dla rowerów i...
GOTOWE!!!
Na szczęście za Wieliszewem jest Zalew Zegrzyński. Można wypocząć, zakanapkować, zaherbacić wśród radosnych ptaszków....
Klepka zarezerwowana - jak zawsze Pozdrawiam Cieplutko :):):)
Coraz mniej lubię ten odcinek 631 poniżej - od Nieporętu do Marek. Degraduje się strasznie, pobocze, mimo, iż szerokie, jest już niebezpieczne. Czas chyba przerzucić się na objazd przez Białobrzegi i Radzymin (a idąc tym tokiem myślenia Wieliszew omijać przez Dębe, Jachrankę i Zegrze)
Za to ścieżka rowerowa od Ząbek do Marysina, a potem z małą przerwą do Międzylesia - DOSKONAŁA!
Do domu dotarłem tak przed 14-tą. Na liczniku całkiem zadowalające 102 km.
Zjadłem obiad, coś tam się pokręciłem...
I jakoś tak o 16-tej smutno mi się zrobiło, że dzionek jeszcze taki piękny a ja się obijam...
Więc... na rowerek i... na południe...
801 już za Karczewem
W Otwocku Wielkim skręt w prawo i dalej przez wsie wzdłuż Wisły.
No i dojechałem do mostu kolejowego w Górze Kalwarii (GK po drugiej stronie mostu, tu jeszcze Glinki)
No to skok jeszcze na most na 50-ce, akurat słoneczko zachodziło. Znowu Wisła, jakieś 70 km oddalona od tej z poranka w NDM :)
A jak już tam byłem to po co wracać "po śladach"? Nie lepiej druga stroną Rzeki???
Podjazd pod Górę Kalwarię, kiedyś to była przepychanka z tirami, teraz tiry jadą sobie obwodnicą
Na wjeździe na "gassówkę" - słonko zachodziło...
Zmrok zapadł nadspodziewanie szybko, więc i ja w Cieciszewie skręciłem w lewo. Na 734 w kierunku Konstancina-Jeziorny i dalej Warszawy wypadłem już ciemną nocą więc fotek nie robiłem i przechodzę na relacje radiową... :):):)
Konstancin minąłem bezboleśnie, zaraz za nim wbiłem się na ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Przyczółkowskiej...
Po kilku kilometrach przerzut na druga stronę i "autostradą" do Wilanowa.
A dalej to już standardzik z zamkniętymi oczami.
Wilanów, Sadyba, Most Siekierkowski, Wał Miedzeszyński, dom (no, troszkę oszukuję, zatoczyłem dwukilometrowe kółeczko, żeby poprawić tegoroczny najdłuższy szlak... :)
No i w konsekwencji do porannego rachunku dorzuciłem jeszcze wieczorne 3/4 setki...
Mapka dzisiejszej całodziennej zabawy z rowerkiem :)
Dodam tylko, że pogoda była GENIALNA, termometr pokładowy wskazywał momentami nawet 16 stopni... :)
- DST 175.00km
- Teren 15.00km
- Czas 07:46
- VAVG 22.53km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 594m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Wagary. Na południowy wschód.
Wtorek, 3 marca 2020 · dodano: 03.03.2020 | Komentarze 0
Spojrzałem za okno, spojrzałem na prognozę pogody...
Zrezygnowałem z fabryki...
SMS do Szefostwa, że potrzebuję urlop na rower. Już z tym nie walczą. Pogodzili się. A ja nie muszę kłamać, że coś wypadło... :)
Decyzja jest - to teraz kierunek.
Prognoza mówi, ze będzie wiaterek z południowego wschodu, najpierw słaby, z czasem mocniejszy.
Czyli kierunek jasny - pod wiatr, rano nie będzie mocno w twarz, na powrocie będzie mocniej w plecy.
Teraz odległość. Ma padać dopiero około 17-tej. Czyli parę godzin pojeździć można...
No to w drogę...
Standardowo do Falenicy, potem ścieżką do 801, ścieżka wzdłuż niej. Skręt na Otwock na 15-tym kilometrze...
Świder - jak zawsze pierwszy na fotce...

Przebrnąłem Otwock i wypadam na ulubiona ścieżkę na Celestynów. Klasyka gatunku, ścieżka mistrz!

Schody zaczęły się w Celestynowie. Uparłem się na kierunek Człekówka, niestety brak przejazdu, przekopana droga.
Wymyśliłem skrót lasem, pogubiłem trop, wpakowałem się w piachy.
Ale las piękny...

Na 50-kę trafiłem nie tam gdzie planowałem, kilka km i skręt na oczekiwaną Człekówkę, dalej Chrosna, Kąty, w Lubicach dobijam do S17. Troszkę jadę wzdłuż widoczną z prawej strony serwisówką... Solidna i nowa!

Przerzucam się na lewą stronę i spotykam taki domek liliputa, raklamówka to jest...

Po lewej stronie od S17 łatwo nie było, przekombinowałem znowu...

Ale dotarłem szczęśliwie do Parysowa (chyba tak odmienia się Parysów?).
Kościół jest godny i widoczny z bardzo daleka...

Tu już znana dobrze 805-ka, plan dojechać do Dziecinowa...

Przy ponownym przekraczaniu zwrotnym S17-ki musiałem jednak sprawdzić jak się ma serwisówka. Zmieniłem więc plany, porzuciłem 805 i w lewo ruszyłem na Garwolin.
Serwisówka gorszej jakości na tym odcinku, ale za to jaka super piękna przeprawa dla ślimaków, dzików i łosiów...

W Miętnem w lewo na Maciejowice i tym sposobem znalazłem się na 76-ce, która bieg swój kończy w Wildze...
Droga dość szybko łagodnie zmienia bieg z kierunku południowego na bardziej pożądany zachodni...
Do tego biegnie wzdłuż wijącej się nieopodal ślicznej Wilgi.

Są i inne atrakcje po drodze

76-ka jest... dziwna. Bardzo solidny asfalt, na końcowym odcinku ma nawet taką ciekawą ścieżkę jaką widać na następnej fotce, nie jest to jednak na szczęście ścieżka rowerowa.
Droga ta ma na swojej drodze kilka miejscowości (m.in. Stoczek, Trzcianka), które rozciągają się na długim odcinku drogi, ale są bardzo "płytkie" czyli całą miejscowość skupia się wzdłuż drogi. Ruch może nie za duży, ale tirów trochę mnie minęło. Chyba nie chciałbym mieszkać nad 76-ką...

W Wildze skręciłem w 801, w planie mając już proste 50 do domu.
Ale... musiałem zobaczyć ten kościół z XVIII wieku

Kościół super, niestety ekipa budowlana pracowała ostro, następnym razem przedstawię ładniej.

No ale skoro już tam byłem... postanowiłem nie wracać na 801 tylko objechać wzdłuż Wilgi i Wisły
Rozlewisko Wilgi nieopodal ujścia do Wisły - inna to rzeka niż kilkanaście kilometrów (i kilka fotek) wcześniej...

Królowa Polskich Rzek w Gusinie.

Cały ten objazd w takiej oto scenerii, jeden wielki sad...

W Sobieniach-Jeziorach znowu dopadłem 801. Ale... Osieck i 739 kusiły... Pojechałem prosto...

739 w całej okazałości. Cud miód i w ogóle...

Znowu 805 i tym razem Osieck. Ale teraz zachowałem zimną krew i nie kombinowałem. Prostą drogą na północ, do domu...

Na 50-ce myślałem czy by nie polecieć na jakieś Całowanie, ale zmęczony byłem, skręciłem w prawo...

Malutki kryzysik dopadł mnie na dojeździe do Otwocka. Słabo jadłem w trasie. Żelki Haribo uratowały!

Ostania fotka. Smutna. Takim ścieżkom (okolice Józefowa, Michalina) mówimy zdecydowane NIE!
Szczególnie, że w okolicy jest sporo naprawdę fajnych asfaltowych ścieżek...

Krotko o pogodzie. Jak na początek marca bajkowa. W porywach 13 stopni, niekiedy lekkie słoneczko. Wiaterek umiarkowany, ciepły raczej. Padać nieznacznie zaczęło ok. 16.30 :)
Mapka owocnego pedałowania...

- DST 162.50km
- Teren 2.00km
- Czas 06:45
- VAVG 24.07km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 588m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Z wichurą przez Parki Dwa... Krajobrazowe
Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 22.02.2020 | Komentarze 0
Znowu na dzisiaj zapowiadali mocny wiatr...
Zasadniczo z kierunków południowych, ale w niektórych pogodach zachodni też się trafiał...
Przy takim wietrze szkoda się męczyć jeżdżąc w pętli, dużo wygodniej i efektywniej jest ustalić sobie wiatr w plecy.
W ostatnią niedzielę zrobiłem odstępstwo (Nuna mnie "wciągła") i 50 km męczyłem pod silny wiatr.
Ostatnio eksplorowałem kierunek północny - dzisiejszy wybór padł więc na najbliższe mi południe.
Już wczoraj był ustalony plan, który zakładał Warkę jako bazę wypadową, Kozienicki Park Krajobrazowy i Mazowiecki Park Krajobrazowy.
To i tak w założeniach ok 40 km pod wiatr, ale rano miało wiać mniej...
1,5 km od domu mam stację, z której rano jadą do Warki dwa pociągi - 5.51 i 6.53.
Oczywiście wstałem, aby pojechać tym wcześniejszym, ale przymrozek ciut mnie zniechęcił. Przełożyłem wyjazd na ten przed siódmą.
Co ma wisieć nie utonie, praktycznie nigdy nie wieszam, ale jakoś dzisiaj sam nie wiem czemu...
Niestety, ta KM-ka jedzie przez całą Stolicę więc czas przejazdu to 1:40 (na bilecie 72 km).
W konsekwencji z Warki ruszyłem przed 9-tą.
730-ka jest solidną, z eleganckim asfaltem drogą, do tego tuż za Warką od razu oferuje miły widoczek z piękną Pilicą w roli głównej...
Po niecałych 20 km droga ta przechodzi w 48-kę, której z kolei atrakcją jest znacznie bardziej kameralna Radomka.
Tutaj tej kameralności może nie widać bo to miejsce gdzie rozpoczyna się wiele spływów kajakowych...
48-ka prowadzi bezpośrednio do Kozienic, omijając KPK więc szybko się z niej zerwałem drogą bez numeru na Pionki.
Jakość ok, choć oczywiście nieco gorsza niż krajówka. Ale pusta aż nieprzyzwoicie...
Jedynym problemem całego tego wcześniej przejechanego odcinka był nasilający się wiatr od czoła, ale nieco z prawej strony. Z utęsknieniem czekałem lasu, który da osłonę.
Stało się to na końcu miejscowości o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie jak poniżej
Droga znacznie się poprawiła, do tego wjechałem do pierwszego z zaplanowanych Parków Krajobrazowych.
Przepięknie pod każdym względem, no może jeszcze byłoby ładniej gdyby więcej oznak wiosny było...
Prawdziwy przełom dzisiejszej wycieczki czyli odwrócenie się do wiatru idealnie tyłem to wjazd na 737 w kierunku na Kozienice.
Asfalt bardzo w porządku, ale jakoś od początku mi się nie spodobała ta droga, nawet nie wiem dlaczego...
Choć po drodze trafiłem w miejscowości... Augustów na taką ładną knajpkę, niestety jeszcze zamkniętą. ale wygląda urokliwie.
Do 737 dość szybko się przyzwyczaiłem, ale do końca coś mi tu nie pasowało...
Tuż przed Kozienicami taka ścieżka się trafiła, akceptowalna nawet gdyby nie jeden krawężnik, na który mocno trzeba uważać...
Kozienic rowerowo nie lubię bo całe są w ścieżkach bardzo nieciekawej jakości, a na drodze zakazy. Na szczęście aktualnie główna droga biegnąca przez miasto jest w remoncie i objazd puszczony jest obrzeżami...
Fotek Kozienic nie będzie bo mnie wnerwiają włodarze miasta lekceważeniem cyklistów
Po opuszczeniu Kozienic puściłem się żwawo z wiatrem 79-ką, którą z kolei z jakiegoś powodu lubię na całej niemal długości (a przynajmniej do Góry Kalwarii).
Jak zobaczyłem ten drogowskaz (poniżej) - poczułem się jakbym już był w domu prawie... Phi... 85...
Trafić aktualnie na taką miejscowość... Czy Chinów tam jest całe mnóstwo?
"Zamkłem" oczy, pogasiłem światła, przejechałem, ani jednego China nie widziałem więc chyba wirusa nie "zaciągłem"... :):):)
A wracając do "poważności"...
Zgodnie z planem 79-ka wcale długo nie miała mi towarzyszyć...
Ale jak to? - spyta ktoś... skoro tak ją lubisz... No i jak inaczej trafić do Warszawy...?
Otóż należy zjechać do Świerży Górnych i wciągnąć się na pokład promu samochodowo-osobowego. I już...
Prom ten pływa cały rok (pewnie z przerwą jak kra płynie - nie sprawdziłem), codziennie (w niedziele troszkę rzadziej chyba bo tak wygląda z rozkładu jazdy). Prom ten jest bardzo ważny bo daje możliwość przepłynięcia z prawej strony Wisły ludziom, którzy pracują w Elektrowni Kozienice - drugiej co do wielkości w Polsce elektrowni węglowej - znajdującej się na brzegu lewym.
Przepłynięcie kosztowało mnie 4 złocisze więc akceptowalnie...
A na drugim brzegu... całkiem się zagubiłem jakoś... słońce zaszło, trudniej było "nawigować". Ale kierunek na szczęście zachowałem w miarę dobry, Wisłę miałem z lewej. Chciałem szybko dotrzeć do 801-ki, ale trwało to dobrych kilka kilometrów (co widać na mapce). Może to i lepiej, że pobłądziłem, kilka ciekawych miejsc odkryłem...
Dopiero tutaj powróciła kontrola nad drogą...
Uffff...., nie pomyliłem się, skręciłem w lewo...
Za paręnaście kilometrów kolejna malownicza rzeczka Mazowsza - Wilga. W odróżnieniu od poprzednich dwóch (Pilicy, Radomki) - tą jeszcze nie spływałem kajakiem...
Drogowskaz poniżej nie jest przypadkowy.
Po pierwsze wiaterek jakoś tak jednak z zachodu niekiedy zaciągał (czyli z lewej strony), a że był coraz bardziej huraganopodobny - niekiedy rzucało na boki i chęć skrętu w prawo i schowania się do lasu była coraz większa...
A po drugie - skoro w tytule jest o dwóch parkach - kitu wciskać nie można i ten drugi zaliczyć tez trzeba a nie tylko liznąć bokiem...
Tu (na Garwolin) jeszcze twardy byłem - nie skręciłem.
Ale już tu - jak najbardziej. Droga 739 to bardzo fajna droga, szczegółowiej pokazałem ją w relacji dwa albo trzy tygodnie temu.
Ale ostemplować się mogłem dopiero po minięciu Osiecka i skręcie w lewo na 862.
Mazowiecki Park Krajobrazowy - mój "przydomowy" a to tak było gdzieś na ok 110-tym kilometrze :)
Dzień bez 50-ki dniem straconym więc ze dwa kilometry nią przejechać musiałem - zdecydowanie największy ruch z całego dzisiejszego dnia...
Szybka ucieczka na Celestynów
Celestynów
Powtarzam to przy każdej okazji - ścieżka prowadząca do Otwocka wzdłuż torów kolejowych - WZORCOWA jest!!!
Nie ma wycieczki na południe bez Świdra - ostatniej w dniu dzisiejszym rzeczki Mazowsza...
Tradycyjnie mapka dzisiejszego kręcenia...
Jutro planowany odpoczynek, zapowiadają duuuużo solidnego deszczu i kolejny dzień z wiatrem - ma być paskudnie...
Mam jednakowoż nadzieję, że na krótką jazdę obowiązkową po lasach "przydomowego" MPK - jakieś okienko wyczaję :)
- DST 151.30km
- Teren 2.00km
- Czas 05:59
- VAVG 25.29km/h
- VMAX 42.22km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 471m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawie klasyczna pętelka z odskokiem do KPN
Niedziela, 16 lutego 2020 · dodano: 16.02.2020 | Komentarze 2
Po wczorajszym wypoczynku rowerowym dzisiaj musiałem coś wykombinować...
Planów miliony w głowie, ale większość padła w przedbiegach... Żadna pętla nie wchodzi w grę, za bardzo wieje...
Po burzy mózgów jednego mózgu - wybór padł na tradycyjną przy wietrze opcję: jak się nie zmęczyć a setkę wykręcić...
Spod domu do Ciechanowa mam równe 100, wiatr może nie do końca idealny (południowy, ale z pierwiastkiem zachodnim), ale to nieduża niedogodność, że wiać będzie w lewe plecy :)
Z Ciechanowa KM-ka 13:33 więc spokojnie dopiero około 9:00 mogę ruszyć. Ruszyłem parę minut wcześniej...
Słonko nieśmiało zza chmur wyglądało, wiaterek był coraz mocniejszy, temperatura rosła gwałtownie by w swoim dzisiejszym apogeum osiągnąć 12 stopni!!!! W lutym!!!! Na plusie!!!
Rzut oka na Stolicę z Siekierkoszczaka...
Te zielone to Chude Wojtki, nie mylić z ledwo ledwo widoczną, a stojącą w nurcie rzeki, Grubą Kaśką...
Z 10 km dalej - Centrum Olimpijskie
Tę ścieżkę (wzdłuż bulwarów a potem aż do Mostu Północnego) lubię i z przekonaniem polecam...
Jedyne 2 km w terenie dziś - Park Młociński.
W Łomiankach jak zawsze wpadłem na słynną już ulicę Rolniczą - przez niektórych szczerze nienawidzoną. Ja ją akceptuję mimo, iż ilość rodzajów ścieżek na tym ciągu aż do nowego Dworu - Guinness wymięka...
Próbowałem alternatyw dla niej co wprawne oko na mapie dojrzy - można się nadziać...
"Serwisówka" na którą trafiłem wzdłuż Siódemki - wygląda tak ...
Więc czym prędzej wróciłem jak syn marnotrawny na Rolniczą... :)
Ale... te próby na tyle przybliżyły mnie do Kampinoskiego Parku Narodowego, w którym w tym roku, ze wstydem się przyznam, jeszcze nie byłem - że postanowiłem zmienić plany.
Pomyślałem, że jak odskoczę nieco pod wiatr przez Truskawkę i Wiersze - to 579-ka z idealnym wiatrem poprowadzi mnie do Nowego Dworu Mazowieckiego, a do zaplanowanej KM-ki wsiądę może w Nasielsku, może w Kałęczynie (bo do Gołotczyzny nie zdążę już raczej)...
Już na obrzeżach KPN
Że ścieżki na tym odcinku są pokopane - wie każdy, pojawiają się, znikają, zmieniają strony, jadą pod prąd... jak nie pojedziesz człowieku to i tak źle będzie... Ale lubię ten odcinek, cisza, spokój i dwa samochody na kwadrans...
Ale że jeszcze śnieg momentami leży na poboczu - tego się nie spodziewałem...
Wisienka na torcie...
Kościółek w Wierszach poprzedzony oryginalną Drogą Krzyżową wzdłuż ulicy...
Wyskoczywszy na 579, tak jak się spodziewałem, wiatr idealnie w plecy pchał mnie z prędkością absurdalną aż do Wisły w NDM...
A fotce poniżej muszę chwilkę więcej poświęcić... Narew z mostu w Modlinie...
Eliza, znowu z Twojej klepki fotkę zrobiłem... Do tej klepki prawa autorskie nie zostały mi jeszcze udostępnione więc przepraszam, proszę, dziękuję i pozdrawiam :):):)
Chyba przepłoszyłem łabędzie :)
Po kosmicznie niejasnej i obiektywnie dziwnej ścieżce rowerowej (z, a jakże, zakazem na ulicy) w Modlinie - jak zawsze z ulgą i radością skręciłem w łąki "narewsko-wkrzańskie"...
Wkra w Pomiechówku z mostu drogowego z widokiem na kolejowy.
Droga na Nasielsk - rewelacja i wielka przyjemność...
No i po co ja zobaczyłem ten drogowskaz, no po co - ja się pytam??????
Zmienił on wszystko WSZYSTKO...
Z jakiegoś dziwnego powodu nagle coś kazało mi skręcić na nieznane mi Nunę i Krogule, hmmmm..., zamiast podążać zgodnie z planem na Nasielsk i spokojnego pociągu, który miał mnie zabrać z którejś stacji i zawieść do domu pod coraz większy wiatr...
Czy warto było? Teraz jeszcze nie wiem, ale czas będzie działał na korzyść tej decyzji, zdecydowanie...
Bo droga dość miła, a przede wszystkim jest konkretną alternatywą dla "zatirowanej" po kokardki 62-ki Pomiechówek-Serock
To już 632 z Nasielska na Dębe, jeszcze dramatu wietrznego nie było - las ciut chronił...
Ale na zaporze w Dębe - zapowiedź była co mnie czeka...
...więc profilaktycznie gwóźdź programu, alternatywne dla żeli wspomaganie mocy i wytrzymałości cyklisty :)
Oczywiście Wieliszew i jego ciemna strona... :)
Tu jeszcze miałem szansę zmienić zdanie i zamiast na mordewindzie polecieć - wsiąść do SKM-ki. Kto wie czy bym się nie skusił, ale o ile dobrze pamiętałem musiałbym z godzinkę poczekać albo pomknąć do Legionowa-Piaski.
A swoją drogą - czy wiecie - w tygodniu SKM-ka wydłużoną ma trasę aż do Radzymina - jest to alternatywa na wygodną ucieczkę na wschód bez konieczności telepania się po ulicach Stolicy i pobliskich zatłoczonych miejscowości...
A poniżej znowu...
Eliza, druga zapożyczona dziś klepka, już z większą swobodą dysponuję - mam pozwolone, tylko nie wiem czy w abonamencie... Więc tylko dziękuję i pozdrawiam :)
Ostatnie 35 km od Nieporętu do domu to mordęga pod wiatr, z najgorszą 10-ką km - pozbawioną ochrony (wiatr dmuchał od pyska od prawej nieco) ścieżką wzdłuż ulicy Żołnierskiej (631) - to już odczułem solidnie na udach i pewnie jutro jeszcze będę czuł :)
Mapka trasy, która na krechę miała być, a pętelką się stała niespodziewanie :)
- DST 151.60km
- Teren 4.00km
- Czas 06:55
- VAVG 21.92km/h
- VMAX 48.34km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 509m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka na pd-wsch plus wieczorna wzdłuż Wisły
Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 1
Według prognozy pogody dzień zapowiadał się bajecznie (jak na luty oczywiście), temperatura po nocnych przymrozkach miała być kilka stopni powyżej zera, piękne słońce i słaby wiatr z kierunków pd-zach.
Więc bojowo nastawiony zrobiłem sobie pobudkę 6.00. Ale wystarczyło wyjść na podwórko i spojrzeć na termometr, żeby troszkę ochłonąć i dać sobie jeszcze ze dwie godzinki.
Tak też zrobiłem, ruszyłem dopiero 8.30.
Kierunek... no własnie, wahałem się już siedząc na rowerze.
Przy aptece gdzie zwykle jest ostatni dzwonek czy skręcić w lewo na północ czy w prawo na południe... nie zdecydowałem i pedałowałem dalej na wschód...
Stara Miłosna - pamiętam czasy kiedy rósł tu las...
W Starej Miłosnej pojechałem do końca i skręciłem dopiero na Szosę Lubelską w kierunku południowym. Plan w głowie już był...
W Góraszce skręt z 17-ki na Boryszew. Po kilku kilometrach jadę już ścieżką rowerową, a w Duchnowie skręt w prawo na Kąck.
I tu już wjeżdża się w łąkowe klimaty...
Rzeczka Mienia...
I dalej na południowy wschód... Szeroko i pusto... A słonko zaczyna przygrzewać...
Kościół w Gliniance.
Malowniczy, przepięknie toczący swe wody Świder w Dobrzyńcu.
Planowany odcinek kilkukilometrowy po bezdrożach...
W miejscowości Rudzenko podjąłem doskonałą decyzję. Zwykle wpadam tam na 50-kę i jadę nią do Kołbieli i dalej na Górę Kalwarią. O ile odcinek Kołbiel-Góra Kalwaria jest przeze mnie lubiany to odcinka (ok 10 km) do Kołbieli z Rudzenka mocno nie lubię...
Więc szybko przeskoczyłem 50-kę i poszukałem jakiegoś w miarę równoległego objazdu. Nadrabiając sporo kilometrów przez Oleksin, Grzebownik i Nowodwór kręciłem po bardzo zacnych asfaltach, do tego pustych i malowniczo położonych wśród lasów...
Tuz przed powrotem na 50-kę w okolicach Kołbieli - krótki odpoczynek regeneracyjny. Dwie kanapeczki plus to co na załączonym obrazku (mini pączusie jakby ktoś nie dopatrzył)... mniam...
Za Kołbielą znowu... Świder
Wcześniej wspomniany odcinek Kołbiel - Góra Kalwaria. Niby poważna droga z tirami, ale rowerzysta może tu spokojnie pojeździć sobie...
Dojeżdżając do 801 w okolicach Sobiekurska żal mi się zrobiło skręcać od razu na Warszawę. więc pojechałem kilka kilometrów dalej i dopiero odbiłem tuż przed Wisłą, na Glinki. Tam asfalty słabiutkie, ale są odcinki gdzie nie jest tak źle...
Krótki odpoczynek nad Rokolą (dawno odcięte od Rzeki spore starorzecze Wisły)
No i w końcu 801.
Na wysokości Karczewa takie oto... stawy znajdujące się u stóp nieczynnego już i zarośniętego wysypiska śmieci. Ale ładne są...
Po raz ostatni Świder. Być może wycieczka moja dzisiejsza powinna nosić nazwę: Wzdłuż Świdra, przecinałem go wielokrotnie... Kiedyś na pewno taką trasę i relację wyprodukuję...
Jeszcze 15 km i w domu...
No tak, ale już dojeżdżając do domu wiedziałem, że to jeszcze nie koniec.
Zjadłem obiad, obejrzałem skoki i... ruszyłem na północ, a dokładnie do Mostu Północnego i z powrotem drugą stroną Rzeki......
Lewobrzeżna Warszawa widziana z brzegu prawego...
Po drodze odwiedziny znajomych, dość przeciągnięte w czasie...
Kładka Żerańska około godziny 22:30
W domu pół godzinki przed północą...
Piękny to był i bardzo urodzajny rowerowo dzień... :)
W lutym przeskoczyć 150 km to niezły wynik... przynajmniej jak dla mnie... :):):)
I mapka całej aktywności...
PS do mapki...
Strava, mimo, iż na czas odpoczynku ją zawiesiłem - w jakiś sposób się obudziła i pracowała...
Dlatego oryginalne z mapki 8h 25m zamieniłem na rzeczywisty czas jazdy (wzięty z licznika w rowerka)...