Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 81650.13 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 220674 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

MPK

Dystans całkowity:9187.04 km (w terenie 544.00 km; 5.92%)
Czas w ruchu:413:04
Średnia prędkość:22.24 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:20529 m
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:113.42 km i 5h 05m
Więcej statystyk
  • DST 34.50km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przed deszczem krótko po lesie... MPK

Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 30.05.2020 | Komentarze 0


Między obiadem a deszczem zdążyłem na chwilkę do lasu. Zero ludzi :)



Kategoria Do 50, MPK, MTB, W Pętli


  • DST 201.10km
  • Czas 07:59
  • VAVG 25.19km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 287m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Parki Dwa, Narodowy Kampinoski i Krajobrazowy Mazowiecki

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 17.05.2020 | Komentarze 0


Dzisiaj byłem zdesperowany. Ostatni tydzień to była rowerowa porażka więc dzisiaj MUSIAŁEM :)
W zeszły weekend zepsułem Trekusia, ale mi go w tygodniu naprawili...
Cały niemal tydzień męczyłem Chudego po lesie.

Wczoraj miałem pojechać gdzieś dalej, ale cholernie wiało...
W normalnych czasach to nie problem, wsiadam w pociąg pod wiatr i potem z górki...
Nie uważam, że to nie honorowo... Dla mnie rowerek to przyjemność,radocha, a nie walka z wiatrem...
No ale w czasach pandemii nadal trzymam kwarantannę na publiczne środki transportu...
Więc wczoraj ledwo co ukręciłem wieczorkiem parę km.

Na dzisiaj pogoda zapowiadana była podobna, z tą różnicą, że rano wiaterek mniejszy miał być, zachodni.
I to postanowiłem wykorzystać. Plan to Kampinoski Park Narodowy, jazda na zachód aż zacznie mocno w twarz wiać - wtedy odwrót...
Z Kampinosem problem mam tylko jeden. Mam do Niego około 40 km więc wolę tę drogę pokonywać Trekiem na cienkich oponkach a nie Chudym na grubych :)
A to oznacza tylko asfalty...

No dobra, ale po kolei.
Z domku ruszyłem punktualnie 6:00.

Jak to w moim przypadku gdy jadę na północ - pierwsza fotka to widok Warszawy z Mostu Siekierkowskiego.


Bulwary całkowicie puste, dla normalnych ludzi to za wcześnie...


1,5 godziny jazdy przebiegło bardzo spokojnie choć Rolnicza dłużyła się jak zawsze, było raczej bez wiatru, słoneczko świeciło, a temperatura z porannej 5 stopni dość szybko skoczyła do 15-tu...
Do KPN wjechałem na wysokości Czosnowa, kierunek Truskawka, Wiersze...


I tak naprawdę od razu zaczęło się z kopyta. Dosłownie.
W końcu, po ponad roku modlitw i próśb - pokazał mi się Pan Łoś. Między Truskawką a Wierszami właśnie...
I oczywiście nie byłem gotowy. Zanim wygrzebałem lustrzankę z torby - Łoś majestatycznie wlazł sobie w krzaczory.
Braku fotki żal, ale... dusza śpiewała... Przepiękne Zwierzę :):):)
Myślę, że teraz w kwestii Łosiów pójdzie już lepiej...

Tak się ucieszyłem z tego spotkania, że dopiero jak dojechałem do 579 przypomniałem sobie, że robić zdjęcia warto jednak...


579-ką pojechałem w prawo i w Sowiej Woli skręciłem w lewo na Górki. I tu niestety wiatr już dość solidnie zaczął wiać z zachodu, ale z niepokojącą domieszką północy. 


Więc z planów pojechania do Kampinosu i okrążenia KPN-u do zachodu i północy zrezygnowałem. Do Kampinosu po lesie to jeszcze bym spokojnie dotarł, ale potem sporo kilometrów by było pod solidny wiatr...

Skręciłem więc na Nowy Wilków, te parę kilometrów to poezja... :)


Niby KPN wita, ale w tym przypadku żegna...


575-ka to też moja ulubiona droga. Choć wydaje się, że w zeszłym roku była mniej uczęszczana...


Wisłę pokonałem w Nowym Dworze Mazowieckim. Nie chciałem wracać Rolniczą, ona jest bardzo odkryta a wiatr był coraz mocniejszy. Może by wiał w plecy, a może z boku...


Pewniejsza wydawała się opcja przez Jabłonnę...
I własnie 630-ka zaskoczyła mnie nie mniej niż łoś. Otóż okazało się, że bardzo długi odcinek ma super ścieżkę. Najpierw do Rajszewa po południowej stronie...


... a potem przeskakuje na północną stronę.


Niestety od Jabłonnej aż do przynajmniej Mostu Północnego - słabo jest...
A że wiatr nie przeszkadzał to jakoś tak nieco po południu dotarłem do domu...

Ale determinacja nadal mnie trzymała!!!
Więc odpocząłem, zjadłem obiad i... tak koło 17-tej ruszyłem na południe, do tego Parku, który mam nie 40 km, a ledwie 2 :):):)

Dzisiaj postanowiłem go troszkę okrążyć.
801-ka i standardowa fotka Świdra.


Na rondzie za Sobiekurskiem skręt w lewo w DK 50. Wiatr z jakiegoś powodu ciągle mi sprzyjał...


I dopiero skręt na Celestynów (czyli na północny zachód) zmienił warunki gry... Wiatr w pysk na dystansie 30 km. Ale ten wiatr powoli, powoli się uspokajał...


Fotka z tablicą Mazowieckiego Parku Krajobrazowego dopełniła dzisiejszego dnia. Jeszcze tylko 20 km wzdłuż MPK... pod wiatr oczywiście...


A tak to wygląda na rysunku...




  • DST 30.80km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 17.60km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 189m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znowu wieczorne mtb po MPK :)

Wtorek, 12 maja 2020 · dodano: 12.05.2020 | Komentarze 0


W oczekiwaniu na odbiór podstawowego szybkiego rowerka znowu dzisiaj wybrałem się Chudym do lasu.
Kilometrów w tym lesie ciężko nakręcić, ale takie przewietrzenie wieczorne popracowe bezcenne...
Zimno...


Kategoria Do 50, MPK, MTB, W Pętli


  • DST 36.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po pracy a przed deszczem po lesie - chwilka z MTB w MPK

Poniedziałek, 11 maja 2020 · dodano: 11.05.2020 | Komentarze 0


Po pracy zdalnej jeden, ten szybszy rowerek, oddany do warsztatu.

A drugim rowerkiem na drobną przebieżkę po MPK :)


Kategoria Do 50, MPK, MTB, W Pętli


  • DST 54.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 18.07km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymuszona wycieczka mtb

Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 0


Zapowiadana na dzisiaj pogoda nie pozostawiała nawet odrobiny wątpliwości, że trzeba się gdzieś solidnie wybrać.
Po analizie wiatru, który był zapowiadany na nieduży z kierunków północnych i zachodnich trasa została ambitna wymyślona.
Lewą stroną Wisły dotrzeć do Wyszogrodu, potem skok do Pułtuska, i w drodze do domu (lekkie odchylenie) zajrzeć do Radzymina.
Zdrowe około 250 km, po 240 sprzed dwóch tygodni wydawał się to sensowny dystans...
6.50 wyjazd z domu, a po trzech mniej więcej kilometrach... chwila nieuwagi, scentrowane tylne koło i zablokowany hamulec...
Powrót do domu na tarczy...
Drugiego jednoślada długodystansowego nie posiadam więc plan musiałem całkowicie przemodelować...
Chudy jest sprytnym góralem na oponkach 2.2 więc postanowiłem zwiedzić po kawałku brzegów Wisły i Mieni...

Wisła na wysokości Józefowa


Malownicze ścieżynki wzdłuż Rzeki.


Rejon Rezerwatów Wysp Świderskich i Zawadowskich jeszcze wody troszeczkę posiada


I szybki przeskok nad przepiękną rzeczkę o wdzięcznej nazwie Mienia. Ścieżka mtb wzdłuż jest bardzo malownicza i niekoniecznie łatwa.


Mój ulubieniec tamtejszych okolic - Mazowiecki Bartek


Jedyna bodaj przeprawa w tej okolicy.


Kajakarze na tej rzece to kozacy.


Infrastruktura rowerowa na S17 na wysokości Wiązowny - jeszcze raczej nie istnieje, ale zalążki już widać...


Powrót przez MPK - też malowniczo...


Mimo dużego zonka na początek dnia i całkowicie nie spełnionych nadziei na fajną wycieczkę po Mazowszu - dzień trzeba uznać za udany... :)




  • DST 100.04km
  • Czas 04:28
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszkę Mazowieckego Parku Krajobrazowego, troszkę Wawra...

Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 0


W gruncie rzeczy niebrzydki dzisiaj dzień wyszedł naturze mimo niezbyt korzystnych prognoz pogody.
Padało, i owszem, ale ja miałem mnóstwo szczęścia bo gdzie dojechałem to było mokro, ale już po deszczu.
A ja na sucho...
Nie to co wczoraj, wczoraj to mnie sczyściło deszczem okrutnie, zaliczyłem dwadzieścia kilometrów w strugach deszczu takich jakie w lutym nas męczyły...

A w ogóle to sobie pospałem i na rower ruszyłem około dziesiątej może albo i ciut później...
Kierunek południowy...

801-ka i Świder tuż przed ujściem do Wisły.


50-ka, świątek czy piątek - tam zawsze tirów pod dostatkiem. Choć dzisiaj nie było źle, dobre 10 km przemierzałem tą drogą...
Dość szerokie pobocze między Sobiekurskiem a Kołbielą sprawia, że nie jeździ się tam źle...

Po drodze rzut oka na budowaną (modernizowaną) trasę kolejową na Lublin. No nie mogę się doczekać, to otworzy mi bardzo wycieczki na krechę na południowy wschód (lub z południowego wschodu).

Po zjeździe z 50-ki - lasy okolic Celestynowa urzekają pięknem i śpiewem ptaków...

Ot, zabawne zestawienie reklam po drodze się trafiło... :):):)

Potem jeszcze było trochę jazdy po Wawrze, ale bez żadnych ciekawych przygód.

Dowód dzisiejszej rowerowej szwędaczki... :)




  • DST 208.20km
  • Czas 08:05
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwie pętelki to jedna pętla - na północ i południe

Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 26.04.2020 | Komentarze 3


Po piątkowej dwusetce z solidnym ogonkiem i wczorajszym obijactwie totalnym - dzisiejszy dzień do samego poranka był wielką niewiadomą. Nie wiedziałem czy pójdę w kolejny dzień wypoczynku czy też jednak pociągnie wilka do lasu...

Poranna pobudka i od razu rzut oka za okno, ale przede wszystkim w mapy pogody.
Okazało się, że nie jest źle, może nie ma być tak ciepło jak w piątek, ale też nie tak wietrznie jak wczoraj...
Wiatr z grubsza miał rano być słaby, potem się wzmóc by wieczorkiem znowu osłabnąć. Te mocniejsze podmuchy miały być z kierunków północnego i zachodniego...

Więc pod słaby wiatr ruszyłem na północ. W planie klasyczna stówka, najprostsza z możliwych...

Stolica z Mostu Siekierkowskiego około godziny 8-ej prezentowała się bardzo ładnie.


Bulwary przepięknie...

Żmijozaur czy co?

Kierunek północny to u mnie zwyczajowo jazda lewą stroną Wisły, minąłem Most Północny, przedarłem się przez Park Młociński, dalej Łomianki, ulica Rolnicza.

No i w dobrym nastroju dojechałem prawie do Nowego Dworu, tutaj wzdłuż 7-ki.

Powrót na prawy brzeg Rzeki w Nowym Dworze Mazowieckim.

631 na Nieporęt, te ruchome kostki na ścieżce rowerowej zawsze mnie bawią...


Przed Wieliszewem malutki postój, konsumpcja, lekkie odchudzenie ubranka. Wszak zaraz przyjdzie walczyć z Wieliszewem i jego ścieżkami...

Poniżej zestaw "maseczek", na każdy powiat inna :):):) To nie jest spreparowana wystawka, tak sobie jadą ze mną cały czas i w razie konieczności następuje podmianka, poprawia to komfort jazdy i oddychania... :)

Z tej klepki zawsze pozdrawiam Elizę. Teraz też to czynię :)

Selfik... a konsternacja była dopiero w domu... Dlaczego wszystko jest odwrócone...??? Hmmm..., tak jest zawsze z selfikami czy to mój telefon trzeba ustawić...?
Proszę wybaczyć, żem nie ogolony :):):)


Dalsza część drogi to droga przez mękę. 631 do Marek to koszmar...

Do domu dotarłem w samo południe. Rzut oka na licznik. 104 km, średnia 25,7. Jak na mnie solidnie, to już taka letnia średnia...
Zjadłem cokolwiek, że niby drugie śniadanie. O 14-tej obiad też zjadłem...

No i co? Nosi człowieka...
A co mi tam, 15.00 ruszam jeszcze na południe 801-ką...

Świder...


Przeciąłem 50-kę, w Sobieniach-Jeziorach skręciłem w prawo na zachód w 739-kę, objechałem tamtejsze sady naokoło. Jaka szkoda, że słonka nie było.

Sanktuarium pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Mariańskim Porzeczu.

Powrót na 801-kę, odrobina słoneczka się pokazała.

Znowu w Sobieniach skręciłem w 739-kę w prawo. No ale, że to była jazda powrotna to tym razem ten skręt był w kierunku wschodnim :)
Na Osieck.

Z Osiecka do domu to już rzut beretem, około 40 km, przez Celestynów, Otwock...

Zabawne okazało się sprawdzenie licznika. Otóż druga pętelka... też liczyła sobie 104 km i... też na średniej 25,7!!!
Znaczy forma jest dobra i... równa..

Mapka dnia dzisiejszego... :)




  • DST 237.40km
  • Czas 09:27
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 431m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solidna Pętla po Parkach :)

Piątek, 24 kwietnia 2020 · dodano: 24.04.2020 | Komentarze 2


Dzisiaj zastosowałem starą, ale całkiem nie w moim stylu zasadę:
Co masz zrobić jutro - zrób dzisiaj... :)
Dzisiaj miałem pracować, a na jutro wytyczyłem sobie pierwszą solidną trasę w czasach zarazy...

Jednak...
Prognozy pogody zapowiadały wyraźnie: piątek piękny, sobota nie!
Więc wieczorkiem wczoraj krótkie info do szefostwa, że w tym tygodniu się już narobiłem... Nie walczą z tym...

Ten plan to skrócona wersja planu na czerwiec kiedy dni będą najdłuższe...

Miałem ruszyć o piątej, ruszyłem o... siódmej, to niestety bardzo mocno niekorzystne się okazało...
Najpierw klasyka jak jadę na północ czyli Siekierkoszczak, bulwary, Łomianki, ulica Rolnicza...


W Czosnowie zwrot na zachód i pierwsza z planowanych miejscówek uwieczniona na fotce. Klasyka gatunku dla mnie w Kampinoskim Parku Narodowym czyli Truskawka, Wiersze...

Jednak na 579-tce tym razem nie w prawo i przez Górki do Kampinosu tylko w lewo i przez Leszno...

A w Kampinosie w lewo i... najkrótszą możliwą trasą do Bolimowa. Pięknie tam, ale na tym odcinku (Kampinos-Bolimów, bite 30+ km) już mocno wiało w twarz... Miałem być tutaj 2 godziny wcześniej...

Dopiero w Bolimowskim Parku Krajobrazowym przypomniałem sobie, że wciąż jadę w porannych ciuchach obliczonych na 5-6 stopni. To pewnie dlatego pot lał się ciurkiem przy 20 stopniach :)
Przebiórka w ciuchy letnie, pierwsza solidna konsumpcja (wcześniej tylko banan w Kampinosie).

Ścieżka wzdłuż 705-ki

Z 705-ki skręt dopiero w Skierniewicach, od tego momentu luksus wiatru w plecy towarzyszył mi prawie do końca jazdy...

Po drodze minąłem Puszczę Mariańską i takie różne cuda...

Mszczonowa nie lubię za dzielnicę przemysłową, nie miałem czasu walczyć z chorą ścieżką i częściowo ciąłem po zakazie jazdy po drodze...
W Tarczynie zakup w spożywczaku picia, pączka i drożdżówki... Jakże to podniosło mnie na duchu i sił dodało. Poprawiłem lodem na patyku :)

Kolejny przystanek był dość niespodziewany.
Jadę sobie na Górę Kalwarię opłotkami (cel ostatni zaraz wyjawię), a tu nagle taka niespodzianka...

Z radości się zaśmiałem, tego bonusa nie miałem w planach moich Parkowych...

Ostatnim (trzecim, a okazało się, że czwartym) miał być i był... Mazowiecki Park Krajobrazowy...
Niby u mnie pod domem On "rośnie", ale postanowiłem uczciwie przeciąć go wewnątrz, a nie tylko po obrzeżach.
Więc od Góry Kalwarii walka z TIRami na 50-ce, dopiero w Regucie skręciłem na Celestynów.

Punkt ostatni z listy dzisiejszego dnia...


Mapka to taki fajny trójkącik...


W lato to będzie bardziej kwadracik, ciekawe kto się domyśli jaki Park będzie zamiast ChPK :)
Podpowiem, że traska będzie o około stówkę dłuższa... :)




  • DST 42.80km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 17.71km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 165m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las jest piękny - Mazowiecki Park Krajobrazowy:):):)

Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 · dodano: 20.04.2020 | Komentarze 0


Słowa niekiedy niepotrzebne...

Radość :):):)


Kategoria Do 50, MPK, MTB, W Pętli


  • DST 114.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 22.43km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Choć malutko to milutko - po południowym Mazowszu

Sobota, 18 kwietnia 2020 · dodano: 18.04.2020 | Komentarze 3


Jak milutko się na sercu zrobiło... po ostatnim komunikacie o nowych "obostrzeniach"..
W końcu oddano nam to co zabrano...
Ale... dopiero w majestacie prawa od poniedziałku możemy śmigać swobodniej.
Dlatego dzisiaj ja jeszcze pandemicznie malutko, ale już nieco więcej niż ostatnio bo poniedziałek tuż tuż...

Co prawda wpadła dzisiaj setuchna, jubileuszowa bo dziesiąta w sezonie...
Ale...
Jak pomyślę, że to pierwsza w kwietniu, pierwsza po trzech tygodniach postu od w miarę normalnych kilometrów to... serce boli, że tyle czasu zmarnowane zostało...

No dobra, dość rozczulania nad sobą...

Gdyby to było za parę dni (czyli już po zniesieniu zakazów), patrząc na prognozy pogody pojechałbym, biorąc pod uwagę poranny brak wiatru, na północ, może w okolice Ciechanowa i wracałbym z korzystnym wiaterkiem... ale trzeba by przejechać w okolicach bulwarów wiślanych, pewnie przebić się przez Park Młociński... Po co ryzykować na końcówce?

Więc jednak na południe.

I prawie na samym początku dobry humor jeszcze bardziej się wzmógł.
Taki oto wiewiórek przykuł moją uwagę, w pierwszej chwili myślałem, że w maseczce nieumiejętnie założonej :)


Świder od ostatniej wizyty wyładniał jakoś, zazieleniał... Tu było pierwsze pranie, ale czego - o tym za chwilkę...

Sporo ptaków się już pokazało, trzeba będzie się zaczaić niedługo na niektóre, żeby lepiej zapozowały.


Wisełkę odwiedziłem tuż po przejechaniu wałem wiślanym pod 50-ką, w Kosumcach

Nad Wisłą było pranie numer dwa.
I tutaj krótkie wyjaśnienie.
Od jakiegoś już czasu było wiadomo, że maseczki będą obowiązkowe. Ja po wielu testach wymyśliłem sobie (zgodnie z wytycznymi ministra zdrowia), że w maseczce jeździć nie będę, a zastąpię to buffem czy innym kominem. Z buffem jest ten problem, że jak się ociepli klapa będzie. Więc pomysł, żeby pociąć na trzy kawałki. Dla mnie okazał się to strzał w dziesiątkę.
Doświadczalnie już wcześniej zaobserwowałem, że przy takiej pogodzie i temperaturze jak teraz ja jestem w stanie około godziny w tym pojechać w miarę higienicznie. Szczególnie jak "umiejętnie" się założy
I dzisiaj na jednym buffie (3 x 1/3) 5 godzin prześmigałem. Pierwszego uprałem w Świdrze, drugiego w Wiśle. I tu nie chodzi o odkażenie z koronawirusa (> 60 stopni plus detergent) a o to, że jednak, delikatnie rzecz ujmując, ciut materiał wilgotnieje :)
Aczkolwiek przepierka w średniej jakości wiślanej wodzie prawdopodobnie zabiłaby każdą zarazę nawet jakby wielkości wróbla była...

Suszenie "maseczek" w locie tak wygląda. Zakup lemondki 20 lat temu był wizjonerski :)


Na południe od Stolicy jest zagłębie jabłkowe. Wszechobecne tam sady owocowe zaczynają wyglądać przepięknie!!!

Drogi Mazowsza piękne jak zawsze, zwłaszcza po kilkutygodniowym poście...

Pobocza też


Pierwszy mój bocian w sezonie...

Dąb szypułkowy, ten ma ciut ponad 300 lat, jeszcze bezlistny...

Boże, jak ja na to czekałem :):):)