Info

Suma podjazdów to 228900 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj28 - 1
- 2025, Kwiecień15 - 0
- 2025, Marzec18 - 0
- 2025, Luty12 - 0
- 2025, Styczeń18 - 1
- 2024, Grudzień7 - 0
- 2024, Listopad9 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień19 - 0
- 2024, Sierpień21 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec22 - 2
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec22 - 0
- 2024, Luty17 - 0
- 2024, Styczeń12 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik13 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień20 - 0
- 2023, Lipiec14 - 1
- 2023, Czerwiec18 - 0
- 2023, Maj27 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń7 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad8 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień10 - 0
- 2022, Lipiec15 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 0
- 2022, Maj25 - 0
- 2022, Kwiecień13 - 1
- 2022, Marzec13 - 1
- 2022, Luty10 - 0
- 2022, Styczeń15 - 1
- 2021, Grudzień11 - 0
- 2021, Listopad11 - 1
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień9 - 1
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 1
- 2021, Maj19 - 4
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec11 - 0
- 2021, Luty11 - 1
- 2021, Styczeń17 - 5
- 2020, Grudzień20 - 3
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik22 - 1
- 2020, Wrzesień19 - 5
- 2020, Sierpień31 - 5
- 2020, Lipiec31 - 0
- 2020, Czerwiec30 - 7
- 2020, Maj31 - 0
- 2020, Kwiecień30 - 19
- 2020, Marzec31 - 5
- 2020, Luty29 - 7
- 2020, Styczeń31 - 4
Na Północ
Dystans całkowity: | 9515.05 km (w terenie 50.00 km; 0.53%) |
Czas w ruchu: | 412:51 |
Średnia prędkość: | 23.05 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23779 m |
Liczba aktywności: | 58 |
Średnio na aktywność: | 164.05 km i 7h 07m |
Więcej statystyk |
- DST 201.10km
- Czas 07:59
- VAVG 25.19km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 287m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Parki Dwa, Narodowy Kampinoski i Krajobrazowy Mazowiecki
Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 17.05.2020 | Komentarze 0
Dzisiaj byłem zdesperowany. Ostatni tydzień to była rowerowa porażka więc dzisiaj MUSIAŁEM :)
W zeszły weekend zepsułem Trekusia, ale mi go w tygodniu naprawili...
Cały niemal tydzień męczyłem Chudego po lesie.
Wczoraj miałem pojechać gdzieś dalej, ale cholernie wiało...
W normalnych czasach to nie problem, wsiadam w pociąg pod wiatr i potem z górki...
Nie uważam, że to nie honorowo... Dla mnie rowerek to przyjemność,radocha, a nie walka z wiatrem...
No ale w czasach pandemii nadal trzymam kwarantannę na publiczne środki transportu...
Więc wczoraj ledwo co ukręciłem wieczorkiem parę km.
Na dzisiaj pogoda zapowiadana była podobna, z tą różnicą, że rano wiaterek mniejszy miał być, zachodni.
I to postanowiłem wykorzystać. Plan to Kampinoski Park Narodowy, jazda na zachód aż zacznie mocno w twarz wiać - wtedy odwrót...
Z Kampinosem problem mam tylko jeden. Mam do Niego około 40 km więc wolę tę drogę pokonywać Trekiem na cienkich oponkach a nie Chudym na grubych :)
A to oznacza tylko asfalty...
No dobra, ale po kolei.
Z domku ruszyłem punktualnie 6:00.
Jak to w moim przypadku gdy jadę na północ - pierwsza fotka to widok Warszawy z Mostu Siekierkowskiego.
Bulwary całkowicie puste, dla normalnych ludzi to za wcześnie...
1,5 godziny jazdy przebiegło bardzo spokojnie choć Rolnicza dłużyła się jak zawsze, było raczej bez wiatru, słoneczko świeciło, a temperatura z porannej 5 stopni dość szybko skoczyła do 15-tu...
Do KPN wjechałem na wysokości Czosnowa, kierunek Truskawka, Wiersze...
I tak naprawdę od razu zaczęło się z kopyta. Dosłownie.
W końcu, po ponad roku modlitw i próśb - pokazał mi się Pan Łoś. Między Truskawką a Wierszami właśnie...
I oczywiście nie byłem gotowy. Zanim wygrzebałem lustrzankę z torby - Łoś majestatycznie wlazł sobie w krzaczory.
Braku fotki żal, ale... dusza śpiewała... Przepiękne Zwierzę :):):)
Myślę, że teraz w kwestii Łosiów pójdzie już lepiej...
Tak się ucieszyłem z tego spotkania, że dopiero jak dojechałem do 579 przypomniałem sobie, że robić zdjęcia warto jednak...
579-ką pojechałem w prawo i w Sowiej Woli skręciłem w lewo na Górki. I tu niestety wiatr już dość solidnie zaczął wiać z zachodu, ale z niepokojącą domieszką północy.
Więc z planów pojechania do Kampinosu i okrążenia KPN-u do zachodu i północy zrezygnowałem. Do Kampinosu po lesie to jeszcze bym spokojnie dotarł, ale potem sporo kilometrów by było pod solidny wiatr...
Skręciłem więc na Nowy Wilków, te parę kilometrów to poezja... :)
Niby KPN wita, ale w tym przypadku żegna...
575-ka to też moja ulubiona droga. Choć wydaje się, że w zeszłym roku była mniej uczęszczana...
Wisłę pokonałem w Nowym Dworze Mazowieckim. Nie chciałem wracać Rolniczą, ona jest bardzo odkryta a wiatr był coraz mocniejszy. Może by wiał w plecy, a może z boku...
Pewniejsza wydawała się opcja przez Jabłonnę...
I własnie 630-ka zaskoczyła mnie nie mniej niż łoś. Otóż okazało się, że bardzo długi odcinek ma super ścieżkę. Najpierw do Rajszewa po południowej stronie...
... a potem przeskakuje na północną stronę.
Niestety od Jabłonnej aż do przynajmniej Mostu Północnego - słabo jest...
A że wiatr nie przeszkadzał to jakoś tak nieco po południu dotarłem do domu...
Ale determinacja nadal mnie trzymała!!!
Więc odpocząłem, zjadłem obiad i... tak koło 17-tej ruszyłem na południe, do tego Parku, który mam nie 40 km, a ledwie 2 :):):)
Dzisiaj postanowiłem go troszkę okrążyć.
801-ka i standardowa fotka Świdra.
Na rondzie za Sobiekurskiem skręt w lewo w DK 50. Wiatr z jakiegoś powodu ciągle mi sprzyjał...
I dopiero skręt na Celestynów (czyli na północny zachód) zmienił warunki gry... Wiatr w pysk na dystansie 30 km. Ale ten wiatr powoli, powoli się uspokajał...
Fotka z tablicą Mazowieckiego Parku Krajobrazowego dopełniła dzisiejszego dnia. Jeszcze tylko 20 km wzdłuż MPK... pod wiatr oczywiście...
A tak to wygląda na rysunku...
- DST 54.10km
- Teren 5.00km
- Czas 02:21
- VAVG 23.02km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 136m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Przestało padać tuż po 17-tej :)
Wtorek, 5 maja 2020 · dodano: 05.05.2020 | Komentarze 0
Cóż...
Mówio, że gópi to ma szczęście...
Majo racje... :)
Zdalnie sobie pracując i patrząc za okno na pięknie padający deszcz - traciłem nadzieję...
I nagle... Nadzieja wróciła... Tak po piątej :)
Wykorzystałem ją w więcej niż stu procentach :):):)
To było pięćdziesięcio pięcio kilometrowe okienko rowerowe :):):)
- DST 51.00km
- Czas 02:12
- VAVG 23.18km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 95m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Tropem zachodzącego Słońca :)
Niedziela, 3 maja 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 0
Zachodzące Słoneczko tropiłem na odcinku prawie 20 km Wisły :)
- DST 208.20km
- Czas 08:05
- VAVG 25.76km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 261m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwie pętelki to jedna pętla - na północ i południe
Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 26.04.2020 | Komentarze 3
Po piątkowej dwusetce z solidnym ogonkiem i wczorajszym obijactwie totalnym - dzisiejszy dzień do samego poranka był wielką niewiadomą. Nie wiedziałem czy pójdę w kolejny dzień wypoczynku czy też jednak pociągnie wilka do lasu...
Poranna pobudka i od razu rzut oka za okno, ale przede wszystkim w mapy pogody.
Okazało się, że nie jest źle, może nie ma być tak ciepło jak w piątek, ale też nie tak wietrznie jak wczoraj...
Wiatr z grubsza miał rano być słaby, potem się wzmóc by wieczorkiem znowu osłabnąć. Te mocniejsze podmuchy miały być z kierunków północnego i zachodniego...
Więc pod słaby wiatr ruszyłem na północ. W planie klasyczna stówka, najprostsza z możliwych...
Stolica z Mostu Siekierkowskiego około godziny 8-ej prezentowała się bardzo ładnie.
Bulwary przepięknie...
Żmijozaur czy co?
Kierunek północny to u mnie zwyczajowo jazda lewą stroną Wisły, minąłem Most Północny, przedarłem się przez Park Młociński, dalej Łomianki, ulica Rolnicza.
No i w dobrym nastroju dojechałem prawie do Nowego Dworu, tutaj wzdłuż 7-ki.
Powrót na prawy brzeg Rzeki w Nowym Dworze Mazowieckim.
631 na Nieporęt, te ruchome kostki na ścieżce rowerowej zawsze mnie bawią...
Przed Wieliszewem malutki postój, konsumpcja, lekkie odchudzenie ubranka. Wszak zaraz przyjdzie walczyć z Wieliszewem i jego ścieżkami...
Poniżej zestaw "maseczek", na każdy powiat inna :):):) To nie jest spreparowana wystawka, tak sobie jadą ze mną cały czas i w razie konieczności następuje podmianka, poprawia to komfort jazdy i oddychania... :)
Z tej klepki zawsze pozdrawiam Elizę. Teraz też to czynię :)
Selfik... a konsternacja była dopiero w domu... Dlaczego wszystko jest odwrócone...??? Hmmm..., tak jest zawsze z selfikami czy to mój telefon trzeba ustawić...?
Proszę wybaczyć, żem nie ogolony :):):)
Dalsza część drogi to droga przez mękę. 631 do Marek to koszmar...
Do domu dotarłem w samo południe. Rzut oka na licznik. 104 km, średnia 25,7. Jak na mnie solidnie, to już taka letnia średnia...
Zjadłem cokolwiek, że niby drugie śniadanie. O 14-tej obiad też zjadłem...
No i co? Nosi człowieka...
A co mi tam, 15.00 ruszam jeszcze na południe 801-ką...
Świder...
Przeciąłem 50-kę, w Sobieniach-Jeziorach skręciłem w prawo na zachód w 739-kę, objechałem tamtejsze sady naokoło. Jaka szkoda, że słonka nie było.
Sanktuarium pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Mariańskim Porzeczu.
Powrót na 801-kę, odrobina słoneczka się pokazała.
Znowu w Sobieniach skręciłem w 739-kę w prawo. No ale, że to była jazda powrotna to tym razem ten skręt był w kierunku wschodnim :)
Na Osieck.
Z Osiecka do domu to już rzut beretem, około 40 km, przez Celestynów, Otwock...
Zabawne okazało się sprawdzenie licznika. Otóż druga pętelka... też liczyła sobie 104 km i... też na średniej 25,7!!!
Znaczy forma jest dobra i... równa..
Mapka dnia dzisiejszego... :)
- DST 151.10km
- Czas 06:30
- VAVG 23.25km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 472m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka północna - Nuna wciąga niezmiennie
Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 0
Dzionek w zapowiedziach miał być zacny... I był!
Rano było zimno raczej, z domu wyjechałem o zatrważająco późnej godzinie ósmej.
Jak zawsze do samego końca pewien nie byłem czy na północ czy na południe...
Południe jest dla mnie bardziej naturalne, ale często kończy się powrotem przez Gassy.
A jakoś w obecnym czasie zarazy wolę samotność.
Czyli jednak północ!
Rzut oka na Stolicę z Mostu Siekierkowskiego
Jadąc wzdłuż Wisły - po lewej stare Miasto
Po prawej bulwary
Na bulwarach całkiem pusto
Podobnie w Parku Młocińskim
A tu już za mną Łomianki, przejechana słynna Rolnicza i kilka miejscowości po drodze.
Most na Wiśle w Nowym Dworze Mazowieckim
Klepka się przekręciła. Narew z mostu w Modlinie
Koniec Modlina. Skręt w łąki
Wkra w Pomiechówku
Droga na Nasielsk. Ale Nuna wciąga - więc w prawo
Do Nuny prowadzi fajny asfalt, który w końcowym odcinku jest... jeszcze lepszy!
Dalej skręciłem na Marki i w Dębem... zrobiłem to co już dawno chciałem zrobić! Uniknąć Wieliszewa. Aby to zrobić skręciłem w lewo na Zegrze.
Poniżej droga równoległa do tej w Wieliszewie tylko po drugiej stronie Zalewu Zegrzyńskiego (a dokładniej Narwi przed zaporą).
Tam z takiego chodnika zrobiono ścieżkę rowerową i zakazano jazdy po ulicy.
Tutaj mają mądrzejszych włodarzy... Ścieżki brak a asfalt na ulicy dobry...
Na Zegrze w prawo
Kiedyś jak nie było tak pięknej drogi i profil zjazdu nie był tak łagodny - biło się tu rowerowe rekordy szybkości.
Teraz niestety trzeba jechać tym czymś po prawej stronie...
Cypel na Zalewie opanowany przez kormorany, drzewa totalnie spaskudzone odchodami...
Po minięciu Zegrza skręt w lewo i jazda wzdłuż Zalewu. Plaża zamknięta! Z żalem to piszę - słusznie niestety...
Znowu klepka coś nie teges. Kanał Królewski
Kolejny sprytny pomysł. Ominąć drogę na Marki z najgorszym poboczem na Mazowszu.
Więc po minięciu Kanału Żerańskiego skręt w lewo na Białobrzegi. Większość dostępów do wody pozamykana...
Ścieżka rowerowa na Radzymin. Tutaj odcinek początkowy, ten lepszy i ładniejszy
A tu już końcowy fragment ścieżki
Do centrum Radzymina nie dojechawszy skręciłem w prawo na Cegielnię i Słupno, potem starą ósemką, dalej w lewo na Zielonkę. Ruch duży.
Ścieżka do Wawra
Do domu zajechałem na późny obiad. A że wieczór też ładny był - to jeszcze krótka rundka po ścieżkach Pragi Południe.
Piękny dzień to był!!!
- DST 177.00km
- Czas 07:20
- VAVG 24.14km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 566m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelki dwie po Mazowszu- NDM i GK
Wtorek, 17 marca 2020 · dodano: 17.03.2020 | Komentarze 0
Zapowiadana na dziś piękna pogoda zaostrzyła apetyt na coś więcej niż tylko codzienne do i z fabryki...
Poza tym jakoś trzeba było sobie wytrzebić z głowy tę atakującą nas zarazę...
Więc już wczoraj decyzja - dzień urlopu...
Miało być troszkę inaczej, ale w nocy obudził mnie solidny ból czaszki. Śniadanie o trzeciej, proszeczek przeciwbólowy i nadzieja, że jak usnę to do rana przejdzie...
Plan się powiódł, ale na rower zamiast zaplanowanej godziny 7-ej udało się wsiąść dopiero o 9-ej...
Kierunek - tym razem północ...
Cudowna, widziana z kładki łazienkowskiej, Piękna Rzeka tonąca w słoneczku plus panoramka Stolicy nastrajały pozytywnie.
A na starych bulwarach uroku dopełniły takie oto oznaki Pani Wiosny.
Szybki przejazd bulwarami wzdłuż Wisły
Ścieżka przy Centrum Olimpijskim
Wisła na wysokości Parku Młocińskiego
Dalej Łomianki, sławna Rolnicza i już blisko Nowego Dworu Mazowieckiego
Znowu Wisła
W NDM decyzja warunkowana nieco nasilającym się wiaterkiem pn-zach. Dalej na północ już nie jadę...
Ścieżka rowerowa z podskakującymi kostkami wzdłuż 631, kierunek Wieliszew
Zbliżając się do Wieliszewa - znowu z drżeniem łydek na myśl o tamtejszej ścieżce rowerowej
A to już prawie Wieliszew i instruktażowa ścieżka rowerowa pt. "jak zrobić ścieżkę dla rowerzystów mając ich głęboko w..."
To proste. Do starego chodnika dla pieszych lichej jakości dodajemy rządek 7-iu nowych kostek, zakończamy to krewężniczkiem, na jezdni stawiamy znak zakazu dla rowerów i...
GOTOWE!!!
Na szczęście za Wieliszewem jest Zalew Zegrzyński. Można wypocząć, zakanapkować, zaherbacić wśród radosnych ptaszków....
Klepka zarezerwowana - jak zawsze Pozdrawiam Cieplutko :):):)
Coraz mniej lubię ten odcinek 631 poniżej - od Nieporętu do Marek. Degraduje się strasznie, pobocze, mimo, iż szerokie, jest już niebezpieczne. Czas chyba przerzucić się na objazd przez Białobrzegi i Radzymin (a idąc tym tokiem myślenia Wieliszew omijać przez Dębe, Jachrankę i Zegrze)
Za to ścieżka rowerowa od Ząbek do Marysina, a potem z małą przerwą do Międzylesia - DOSKONAŁA!
Do domu dotarłem tak przed 14-tą. Na liczniku całkiem zadowalające 102 km.
Zjadłem obiad, coś tam się pokręciłem...
I jakoś tak o 16-tej smutno mi się zrobiło, że dzionek jeszcze taki piękny a ja się obijam...
Więc... na rowerek i... na południe...
801 już za Karczewem
W Otwocku Wielkim skręt w prawo i dalej przez wsie wzdłuż Wisły.
No i dojechałem do mostu kolejowego w Górze Kalwarii (GK po drugiej stronie mostu, tu jeszcze Glinki)
No to skok jeszcze na most na 50-ce, akurat słoneczko zachodziło. Znowu Wisła, jakieś 70 km oddalona od tej z poranka w NDM :)
A jak już tam byłem to po co wracać "po śladach"? Nie lepiej druga stroną Rzeki???
Podjazd pod Górę Kalwarię, kiedyś to była przepychanka z tirami, teraz tiry jadą sobie obwodnicą
Na wjeździe na "gassówkę" - słonko zachodziło...
Zmrok zapadł nadspodziewanie szybko, więc i ja w Cieciszewie skręciłem w lewo. Na 734 w kierunku Konstancina-Jeziorny i dalej Warszawy wypadłem już ciemną nocą więc fotek nie robiłem i przechodzę na relacje radiową... :):):)
Konstancin minąłem bezboleśnie, zaraz za nim wbiłem się na ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Przyczółkowskiej...
Po kilku kilometrach przerzut na druga stronę i "autostradą" do Wilanowa.
A dalej to już standardzik z zamkniętymi oczami.
Wilanów, Sadyba, Most Siekierkowski, Wał Miedzeszyński, dom (no, troszkę oszukuję, zatoczyłem dwukilometrowe kółeczko, żeby poprawić tegoroczny najdłuższy szlak... :)
No i w konsekwencji do porannego rachunku dorzuciłem jeszcze wieczorne 3/4 setki...
Mapka dzisiejszej całodziennej zabawy z rowerkiem :)
Dodam tylko, że pogoda była GENIALNA, termometr pokładowy wskazywał momentami nawet 16 stopni... :)
- DST 151.30km
- Teren 2.00km
- Czas 05:59
- VAVG 25.29km/h
- VMAX 42.22km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 471m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawie klasyczna pętelka z odskokiem do KPN
Niedziela, 16 lutego 2020 · dodano: 16.02.2020 | Komentarze 2
Po wczorajszym wypoczynku rowerowym dzisiaj musiałem coś wykombinować...
Planów miliony w głowie, ale większość padła w przedbiegach... Żadna pętla nie wchodzi w grę, za bardzo wieje...
Po burzy mózgów jednego mózgu - wybór padł na tradycyjną przy wietrze opcję: jak się nie zmęczyć a setkę wykręcić...
Spod domu do Ciechanowa mam równe 100, wiatr może nie do końca idealny (południowy, ale z pierwiastkiem zachodnim), ale to nieduża niedogodność, że wiać będzie w lewe plecy :)
Z Ciechanowa KM-ka 13:33 więc spokojnie dopiero około 9:00 mogę ruszyć. Ruszyłem parę minut wcześniej...
Słonko nieśmiało zza chmur wyglądało, wiaterek był coraz mocniejszy, temperatura rosła gwałtownie by w swoim dzisiejszym apogeum osiągnąć 12 stopni!!!! W lutym!!!! Na plusie!!!
Rzut oka na Stolicę z Siekierkoszczaka...
Te zielone to Chude Wojtki, nie mylić z ledwo ledwo widoczną, a stojącą w nurcie rzeki, Grubą Kaśką...
Z 10 km dalej - Centrum Olimpijskie
Tę ścieżkę (wzdłuż bulwarów a potem aż do Mostu Północnego) lubię i z przekonaniem polecam...
Jedyne 2 km w terenie dziś - Park Młociński.
W Łomiankach jak zawsze wpadłem na słynną już ulicę Rolniczą - przez niektórych szczerze nienawidzoną. Ja ją akceptuję mimo, iż ilość rodzajów ścieżek na tym ciągu aż do nowego Dworu - Guinness wymięka...
Próbowałem alternatyw dla niej co wprawne oko na mapie dojrzy - można się nadziać...
"Serwisówka" na którą trafiłem wzdłuż Siódemki - wygląda tak ...
Więc czym prędzej wróciłem jak syn marnotrawny na Rolniczą... :)
Ale... te próby na tyle przybliżyły mnie do Kampinoskiego Parku Narodowego, w którym w tym roku, ze wstydem się przyznam, jeszcze nie byłem - że postanowiłem zmienić plany.
Pomyślałem, że jak odskoczę nieco pod wiatr przez Truskawkę i Wiersze - to 579-ka z idealnym wiatrem poprowadzi mnie do Nowego Dworu Mazowieckiego, a do zaplanowanej KM-ki wsiądę może w Nasielsku, może w Kałęczynie (bo do Gołotczyzny nie zdążę już raczej)...
Już na obrzeżach KPN
Że ścieżki na tym odcinku są pokopane - wie każdy, pojawiają się, znikają, zmieniają strony, jadą pod prąd... jak nie pojedziesz człowieku to i tak źle będzie... Ale lubię ten odcinek, cisza, spokój i dwa samochody na kwadrans...
Ale że jeszcze śnieg momentami leży na poboczu - tego się nie spodziewałem...
Wisienka na torcie...
Kościółek w Wierszach poprzedzony oryginalną Drogą Krzyżową wzdłuż ulicy...
Wyskoczywszy na 579, tak jak się spodziewałem, wiatr idealnie w plecy pchał mnie z prędkością absurdalną aż do Wisły w NDM...
A fotce poniżej muszę chwilkę więcej poświęcić... Narew z mostu w Modlinie...
Eliza, znowu z Twojej klepki fotkę zrobiłem... Do tej klepki prawa autorskie nie zostały mi jeszcze udostępnione więc przepraszam, proszę, dziękuję i pozdrawiam :):):)
Chyba przepłoszyłem łabędzie :)
Po kosmicznie niejasnej i obiektywnie dziwnej ścieżce rowerowej (z, a jakże, zakazem na ulicy) w Modlinie - jak zawsze z ulgą i radością skręciłem w łąki "narewsko-wkrzańskie"...
Wkra w Pomiechówku z mostu drogowego z widokiem na kolejowy.
Droga na Nasielsk - rewelacja i wielka przyjemność...
No i po co ja zobaczyłem ten drogowskaz, no po co - ja się pytam??????
Zmienił on wszystko WSZYSTKO...
Z jakiegoś dziwnego powodu nagle coś kazało mi skręcić na nieznane mi Nunę i Krogule, hmmmm..., zamiast podążać zgodnie z planem na Nasielsk i spokojnego pociągu, który miał mnie zabrać z którejś stacji i zawieść do domu pod coraz większy wiatr...
Czy warto było? Teraz jeszcze nie wiem, ale czas będzie działał na korzyść tej decyzji, zdecydowanie...
Bo droga dość miła, a przede wszystkim jest konkretną alternatywą dla "zatirowanej" po kokardki 62-ki Pomiechówek-Serock
To już 632 z Nasielska na Dębe, jeszcze dramatu wietrznego nie było - las ciut chronił...
Ale na zaporze w Dębe - zapowiedź była co mnie czeka...
...więc profilaktycznie gwóźdź programu, alternatywne dla żeli wspomaganie mocy i wytrzymałości cyklisty :)
Oczywiście Wieliszew i jego ciemna strona... :)
Tu jeszcze miałem szansę zmienić zdanie i zamiast na mordewindzie polecieć - wsiąść do SKM-ki. Kto wie czy bym się nie skusił, ale o ile dobrze pamiętałem musiałbym z godzinkę poczekać albo pomknąć do Legionowa-Piaski.
A swoją drogą - czy wiecie - w tygodniu SKM-ka wydłużoną ma trasę aż do Radzymina - jest to alternatywa na wygodną ucieczkę na wschód bez konieczności telepania się po ulicach Stolicy i pobliskich zatłoczonych miejscowości...
A poniżej znowu...
Eliza, druga zapożyczona dziś klepka, już z większą swobodą dysponuję - mam pozwolone, tylko nie wiem czy w abonamencie... Więc tylko dziękuję i pozdrawiam :)
Ostatnie 35 km od Nieporętu do domu to mordęga pod wiatr, z najgorszą 10-ką km - pozbawioną ochrony (wiatr dmuchał od pyska od prawej nieco) ścieżką wzdłuż ulicy Żołnierskiej (631) - to już odczułem solidnie na udach i pewnie jutro jeszcze będę czuł :)
Mapka trasy, która na krechę miała być, a pętelką się stała niespodziewanie :)
- DST 110.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:45
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 48.54km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 347m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka przez Zegrze i NDM
Sobota, 18 stycznia 2020 · dodano: 18.01.2020 | Komentarze 1
Spragniony normalnej jazdy po standardowych jazdach do fabryki w tygodniu, wstałem dzisiaj o piątej rano z zamiarem ruszenia na rowerek... nie przewidziałem jednak, że zmęczony organizm zażąda jeszcze kilku godzin snu... Poddałem się, nie będę walczył sam ze sobą przecież :)
W konsekwencji na jednoślada wsiadłem o... 11-tej.
Trasy w głowie dwie, jedna na południe, druga na północ. Czas do namysłu to... 1,5 km. Tyle mam do apteki, magnez mi się skończył...
Wyszedłszy z apteki pośliniłem palec, wystawiłem wysoko... Oho, wiaterek leciutki ale raczej z południa. Czyli jadę na północ, na powrocie będę się martwił...
Jeszcze z Wawra nie wyjechałem a już łosia spotkałem
Dalej spokojna jazda przez Zielonkę w kierunku na Zegrze. 631 robiona kawałkami, nowy asfalt piękny, stary masakra... ale i tu i tu pobocze jest wzorcowo szerokie...
Poniższa fotka jest haniebnym zapożyczeniem, plagiatem wręcz. Robiona z klepki, z której robi taką fotkę często nasza bardzo aktywna Koleżanka. Eliza, to dedykacja dla Ciebie :) Choć nie wiem dlaczego Twoje fotki tego miejsca zwykle słoneczne są :):):)
Dyżurne łabądki nad Zalewem Zegrzyńskim
A teraz tryptyk ścieżek rowerowych Wieliszewa.
Część 1. Chała, straszna i stara... Ale obowiązkowa bo zakaz na drodze jest...
Mały przerywnik na to co dobre w Wieliszewie
Rowerek na wale, w tle Zalew, a tak właściwie Narew z niego już wypływająca
Tryptyk część 2. Chwała. Kolorowy asfalcik, co prawda nie wiadomo czemu kilka dylatacji jest, ale nie walą mocno po kołach... Tu czy zakaz na drodze czy nie - chce się po tym jechać...
I część 3 ostatnia. Chała. Nowa... I zakaz :(
Fotka kolejna (poniżej) to zakręt na odcinku Wieliszew - Nowy Dwór Mazowiecki. Gdzieś tak między Olszewnicą a Krubinem. Zasadniczo niczym się nie wyróżnia... ale dla mnie to miejsce, które zapamiętam.
Króciutko dlaczego... Otóż pod koniec czerwca ubiegłego roku miałem wesele Chrześniaka. W niestaropolskim wydaniu więc skończyło się wcześnie i przed czwartą byłem w domu. 30-go czerwca o tej porze jest już praktycznie widno. Jako Ojciec Chrzestny trzymałem fason więc promili we krwi było raczej symbolicznie. No i co tu dalej robić z tak dobrze zaczętym dniem? Spać się kłaść? Śniadanie z przyjezdną na wesele rodziną wyznaczone na 9.00
Decyzja zapalonego cyklisty może być tylko jedna. Zakręcę kółeczko. To kółeczko było identyczne z tym dzisiejszym, tylko w drugą stronę...
Za NDM machnęło mnie pierwszy raz, oczki się zamykały, noc nieprzespana, tańce i takie tam zaczęły dawać znać. Koło Janówka znowu to samo, zaliczone pobocze leciutko. A na owym zakręcie... Nadjechałem od prawej i... ocknąłem się w polu, tam pod tym krzakodrzewem... Ot, zasnąłem za kierownicą, droga skręciła w lewo a ja... pojechałem prosto... Cieszyć się tylko, że to był zakręt w lewo a nie w prawo... na czołówkę...
Otrzeźwiło mnie to zdarzenie, oj otrzeźwiło (w sensie, że się przebudziłem)... Wypiłem trochę Iso Plus, które zawsze gdzieś mam upchane, w Wieliszewie zakupiłem Red Bula (na szczęście sklep był otwarty) i dałem rady... To dobra nauczka na przyszłość, na rowerze tak jak i w samochodzie - przysypiać zaczynasz to zatrzymaj, odpocznij... :)
Ale wracamy do dzisiaj. Koniec kolejnej ścieżki przyjąłem z ulgą. Jakaś dziwna to konstrukcja odcinka z Janówka do NDM. Ścieżka to to szare, na niektórych odcinkach kostka bardzo ruchoma jest :(
Most na Wiśle. Zawsze się zastanawiam czy jakby ktoś z przeciwka pedałował to czy dałoby się wyminąć... Raczej wątpię, jeden by pływał w Królowej Rzek :)
Dalej w kierunku już Łomianek (ta fotka akurat zrobiona do tyłu) ścieżki bardzo niejednorodne. Kawałki rewelacyjne mieszają się z totalną masakrą. Ale to temat na inną opowieść...
W końcu dopadłem miejsca na wypoczynek i konsumpcję. Park Młociński.
A minąwszy kilka kolejnych mostów i z daleka zobaczywszy migające światełka przerzuciłem się na drugą stronę drogi i dobre pół godzinki podziwiałem skaczące fontanny... bez wody całkiem :)
Od Syrenki to już codzienna trasa, można było załączyć automatycznego pilota i myśleć o.. czymkolwiek, a najlepiej o jutrzejszej trasie. Jaka ona będzie? Któż to wie...
Dobry to był dzień. A jak na styczeń to nawet bardzo dobry. Wiaterek leciutki, temperatura dochodziła do 5 stopni, w Łomiankach tradycyjnie już dopadł mnie deszcz, który trzymał tylko z 5 km. Czemu zawsze tam?
I mapka...