Info

Suma podjazdów to 223353 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj6 - 1
- 2025, Kwiecień15 - 0
- 2025, Marzec18 - 0
- 2025, Luty12 - 0
- 2025, Styczeń18 - 1
- 2024, Grudzień7 - 0
- 2024, Listopad9 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień19 - 0
- 2024, Sierpień21 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec22 - 2
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec22 - 0
- 2024, Luty17 - 0
- 2024, Styczeń12 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik13 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień20 - 0
- 2023, Lipiec14 - 1
- 2023, Czerwiec18 - 0
- 2023, Maj27 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń7 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad8 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień10 - 0
- 2022, Lipiec15 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 0
- 2022, Maj25 - 0
- 2022, Kwiecień13 - 1
- 2022, Marzec13 - 1
- 2022, Luty10 - 0
- 2022, Styczeń15 - 1
- 2021, Grudzień11 - 0
- 2021, Listopad11 - 1
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień9 - 1
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 1
- 2021, Maj19 - 4
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec11 - 0
- 2021, Luty11 - 1
- 2021, Styczeń17 - 5
- 2020, Grudzień20 - 3
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik22 - 1
- 2020, Wrzesień19 - 5
- 2020, Sierpień31 - 5
- 2020, Lipiec31 - 0
- 2020, Czerwiec30 - 7
- 2020, Maj31 - 0
- 2020, Kwiecień30 - 19
- 2020, Marzec31 - 5
- 2020, Luty29 - 7
- 2020, Styczeń31 - 4
Na Południe
Dystans całkowity: | 23623.77 km (w terenie 199.00 km; 0.84%) |
Czas w ruchu: | 1007:56 |
Średnia prędkość: | 23.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 55300 m |
Liczba aktywności: | 176 |
Średnio na aktywność: | 134.23 km i 5h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 162.50km
- Teren 2.00km
- Czas 06:45
- VAVG 24.07km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 588m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Z wichurą przez Parki Dwa... Krajobrazowe
Sobota, 22 lutego 2020 · dodano: 22.02.2020 | Komentarze 0
Znowu na dzisiaj zapowiadali mocny wiatr...
Zasadniczo z kierunków południowych, ale w niektórych pogodach zachodni też się trafiał...
Przy takim wietrze szkoda się męczyć jeżdżąc w pętli, dużo wygodniej i efektywniej jest ustalić sobie wiatr w plecy.
W ostatnią niedzielę zrobiłem odstępstwo (Nuna mnie "wciągła") i 50 km męczyłem pod silny wiatr.
Ostatnio eksplorowałem kierunek północny - dzisiejszy wybór padł więc na najbliższe mi południe.
Już wczoraj był ustalony plan, który zakładał Warkę jako bazę wypadową, Kozienicki Park Krajobrazowy i Mazowiecki Park Krajobrazowy.
To i tak w założeniach ok 40 km pod wiatr, ale rano miało wiać mniej...
1,5 km od domu mam stację, z której rano jadą do Warki dwa pociągi - 5.51 i 6.53.
Oczywiście wstałem, aby pojechać tym wcześniejszym, ale przymrozek ciut mnie zniechęcił. Przełożyłem wyjazd na ten przed siódmą.
Co ma wisieć nie utonie, praktycznie nigdy nie wieszam, ale jakoś dzisiaj sam nie wiem czemu...
Niestety, ta KM-ka jedzie przez całą Stolicę więc czas przejazdu to 1:40 (na bilecie 72 km).
W konsekwencji z Warki ruszyłem przed 9-tą.
730-ka jest solidną, z eleganckim asfaltem drogą, do tego tuż za Warką od razu oferuje miły widoczek z piękną Pilicą w roli głównej...
Po niecałych 20 km droga ta przechodzi w 48-kę, której z kolei atrakcją jest znacznie bardziej kameralna Radomka.
Tutaj tej kameralności może nie widać bo to miejsce gdzie rozpoczyna się wiele spływów kajakowych...
48-ka prowadzi bezpośrednio do Kozienic, omijając KPK więc szybko się z niej zerwałem drogą bez numeru na Pionki.
Jakość ok, choć oczywiście nieco gorsza niż krajówka. Ale pusta aż nieprzyzwoicie...
Jedynym problemem całego tego wcześniej przejechanego odcinka był nasilający się wiatr od czoła, ale nieco z prawej strony. Z utęsknieniem czekałem lasu, który da osłonę.
Stało się to na końcu miejscowości o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie jak poniżej
Droga znacznie się poprawiła, do tego wjechałem do pierwszego z zaplanowanych Parków Krajobrazowych.
Przepięknie pod każdym względem, no może jeszcze byłoby ładniej gdyby więcej oznak wiosny było...
Prawdziwy przełom dzisiejszej wycieczki czyli odwrócenie się do wiatru idealnie tyłem to wjazd na 737 w kierunku na Kozienice.
Asfalt bardzo w porządku, ale jakoś od początku mi się nie spodobała ta droga, nawet nie wiem dlaczego...
Choć po drodze trafiłem w miejscowości... Augustów na taką ładną knajpkę, niestety jeszcze zamkniętą. ale wygląda urokliwie.
Do 737 dość szybko się przyzwyczaiłem, ale do końca coś mi tu nie pasowało...
Tuż przed Kozienicami taka ścieżka się trafiła, akceptowalna nawet gdyby nie jeden krawężnik, na który mocno trzeba uważać...
Kozienic rowerowo nie lubię bo całe są w ścieżkach bardzo nieciekawej jakości, a na drodze zakazy. Na szczęście aktualnie główna droga biegnąca przez miasto jest w remoncie i objazd puszczony jest obrzeżami...
Fotek Kozienic nie będzie bo mnie wnerwiają włodarze miasta lekceważeniem cyklistów
Po opuszczeniu Kozienic puściłem się żwawo z wiatrem 79-ką, którą z kolei z jakiegoś powodu lubię na całej niemal długości (a przynajmniej do Góry Kalwarii).
Jak zobaczyłem ten drogowskaz (poniżej) - poczułem się jakbym już był w domu prawie... Phi... 85...
Trafić aktualnie na taką miejscowość... Czy Chinów tam jest całe mnóstwo?
"Zamkłem" oczy, pogasiłem światła, przejechałem, ani jednego China nie widziałem więc chyba wirusa nie "zaciągłem"... :):):)
A wracając do "poważności"...
Zgodnie z planem 79-ka wcale długo nie miała mi towarzyszyć...
Ale jak to? - spyta ktoś... skoro tak ją lubisz... No i jak inaczej trafić do Warszawy...?
Otóż należy zjechać do Świerży Górnych i wciągnąć się na pokład promu samochodowo-osobowego. I już...
Prom ten pływa cały rok (pewnie z przerwą jak kra płynie - nie sprawdziłem), codziennie (w niedziele troszkę rzadziej chyba bo tak wygląda z rozkładu jazdy). Prom ten jest bardzo ważny bo daje możliwość przepłynięcia z prawej strony Wisły ludziom, którzy pracują w Elektrowni Kozienice - drugiej co do wielkości w Polsce elektrowni węglowej - znajdującej się na brzegu lewym.
Przepłynięcie kosztowało mnie 4 złocisze więc akceptowalnie...
A na drugim brzegu... całkiem się zagubiłem jakoś... słońce zaszło, trudniej było "nawigować". Ale kierunek na szczęście zachowałem w miarę dobry, Wisłę miałem z lewej. Chciałem szybko dotrzeć do 801-ki, ale trwało to dobrych kilka kilometrów (co widać na mapce). Może to i lepiej, że pobłądziłem, kilka ciekawych miejsc odkryłem...
Dopiero tutaj powróciła kontrola nad drogą...
Uffff...., nie pomyliłem się, skręciłem w lewo...
Za paręnaście kilometrów kolejna malownicza rzeczka Mazowsza - Wilga. W odróżnieniu od poprzednich dwóch (Pilicy, Radomki) - tą jeszcze nie spływałem kajakiem...
Drogowskaz poniżej nie jest przypadkowy.
Po pierwsze wiaterek jakoś tak jednak z zachodu niekiedy zaciągał (czyli z lewej strony), a że był coraz bardziej huraganopodobny - niekiedy rzucało na boki i chęć skrętu w prawo i schowania się do lasu była coraz większa...
A po drugie - skoro w tytule jest o dwóch parkach - kitu wciskać nie można i ten drugi zaliczyć tez trzeba a nie tylko liznąć bokiem...
Tu (na Garwolin) jeszcze twardy byłem - nie skręciłem.
Ale już tu - jak najbardziej. Droga 739 to bardzo fajna droga, szczegółowiej pokazałem ją w relacji dwa albo trzy tygodnie temu.
Ale ostemplować się mogłem dopiero po minięciu Osiecka i skręcie w lewo na 862.
Mazowiecki Park Krajobrazowy - mój "przydomowy" a to tak było gdzieś na ok 110-tym kilometrze :)
Dzień bez 50-ki dniem straconym więc ze dwa kilometry nią przejechać musiałem - zdecydowanie największy ruch z całego dzisiejszego dnia...
Szybka ucieczka na Celestynów
Celestynów
Powtarzam to przy każdej okazji - ścieżka prowadząca do Otwocka wzdłuż torów kolejowych - WZORCOWA jest!!!
Nie ma wycieczki na południe bez Świdra - ostatniej w dniu dzisiejszym rzeczki Mazowsza...
Tradycyjnie mapka dzisiejszego kręcenia...
Jutro planowany odpoczynek, zapowiadają duuuużo solidnego deszczu i kolejny dzień z wiatrem - ma być paskudnie...
Mam jednakowoż nadzieję, że na krótką jazdę obowiązkową po lasach "przydomowego" MPK - jakieś okienko wyczaję :)
- DST 103.20km
- Teren 3.00km
- Czas 04:29
- VAVG 23.02km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 300m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka wzdłuż Wisły, przez Osieck i MPK
Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0
Pogodowo dzisiejszy dzień zapowiadany był podobnie jak wczorajszy, z tym, że z biegiem dnia miał narastać wiatr południowy (z odchyłem zachodnim).
Wczorajsze półtorej stówki o dziwo nie zrobiło na moich nóżkach wrażenia, ale łeb nie wytrzymał chyba nadmiaru powietrza.
Obudziłem się dziś zgodnie z planem około siódmej, ale czaszka niestety napierniczała...
Szybkie dwie kanapki, żeby na czczo nie brać proszka przeciwbólowego i powolne krzątanie poranne...
Wyjazd 10:30 nie dawał podstaw, że to będą dobre kilometry, ale tak sobie ułożyłem plan, żeby w każdym momencie dołożyć jakąś cząsteczkę dodatkową.
Wiatr południowy jeszcze nie wiał za mocno więc ruszyłem na południe własnie, żeby wracać z nasilającym się wiatrem w plecy...
W planach prosta rundka, 801 i 50 do Góry Kalwarii, powrót przez Gassy i Most Łazienkowski, to taka standardowa ok. 70-cio kilometrowa spokojna rundka...
Na początek jak zawsze przy takiej trasce - Świder :)
Dalej liczne wioski wzdłuż Wisły, jak widać byłem nawet we Władysławowie, niestety morza nie uwidziałem...
W Glinkach nie mogłem sobie odmówić i zboczyłem paręset metrów nad pobliską Wisłę
Wzdłuż Wisły szedł już solidny wiatr, ale na brzegu było jeszcze spokojnie.
Postanowiłem coś zjeść, jak to często w moim przypadku, było to coś słodkiego :)
Najedzony, napity, pod trasą Mińsk Maz-Grójec musiałem podjąć decyzję. Na Górę Kalwarię zgodnie z planem czy korekta tegoż. Głowa odpuszczała, do tego nie bardzo miałem ochotę (wybaczcie) na tłumną jazdę gassówką więc...
... pomknąłem jeszcze na południe wzdłuż wału, minąłem Kosumce i dopiero w Dziecinowie zatrzymałem się na fotkę malowniczego jeziorka...
Dalej 805 na Osieck. Wsi spokojna, wsi wesoła... Warszawice...
I zaraz wjechałem na teren Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, który towarzyszył mi będzie do końca dnia...
W oddali widać już Kościół w Osiecku.
A tu już prawie Pilawa. "Prawie" robi różnicę bo...
... tuż przed nią skręciłem w trochę nieznane, bez spojrzenia w mapę skręciłem na Augustówkę, ryzyko było chyba nieduże bo po skręcie jechałem na północ i z wiatrem czyli chyba w tym miejscu zaczął się powrót...
To był strzał w dziesiątkę! Odkryłem nowy ciąg drogowy, który w przyszłości się na pewno przyda, a jakościowo rewelka!
Dopiero jak ten znak zobaczyłem znowu miałem kontrole nad trasą, tu już jeździłem tylko niedaleko zwykle odbijałem w las (bo z reguły podobną pętelkę jeżdżę w przeciwnym kierunku)...
Hm... Na 50-kę jestem jednak skazany zawsze gdy jadę na południe... Na dalszym planie fabryka/piekarnia Oskroba...
Ale dosłownie kilometr utrzymałem się na 50-ce, sprytnie skręciłem w prawo na Celestynów. Tamtejsza droga wśród lasów jest cudowna i zwykle w weekend pusta...
Później jeszcze kolejna radocha, ta kilkukilometrowa ścieżka rowerowa wzdłuż torów (obecnie nieczynnych) jest, moim skromnym zdaniem, wzorcowa!!!
W Otwocku jakbym cofnął się w czasie o jakiś miesiąc czy ciut więcej... Nadal świątecznie :):):)
Ostatnia fotka z wycieczki na południe nie może być inna... Poznajecie tę rzeczkę? Tutaj akurat w miejscowości co ma nazwę taka samą... :)
To było wspaniałe, doskonale wykorzystane 95 kilometrów...
Pozostałe 8, które dopisane są do mapki i rachunku to standardowa przejażdżka na siatkę i z niej :)
To był doskonały, przepiękny LUTOWY weekend :):):)
- DST 151.60km
- Teren 4.00km
- Czas 06:55
- VAVG 21.92km/h
- VMAX 48.34km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 509m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka na pd-wsch plus wieczorna wzdłuż Wisły
Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 1
Według prognozy pogody dzień zapowiadał się bajecznie (jak na luty oczywiście), temperatura po nocnych przymrozkach miała być kilka stopni powyżej zera, piękne słońce i słaby wiatr z kierunków pd-zach.
Więc bojowo nastawiony zrobiłem sobie pobudkę 6.00. Ale wystarczyło wyjść na podwórko i spojrzeć na termometr, żeby troszkę ochłonąć i dać sobie jeszcze ze dwie godzinki.
Tak też zrobiłem, ruszyłem dopiero 8.30.
Kierunek... no własnie, wahałem się już siedząc na rowerze.
Przy aptece gdzie zwykle jest ostatni dzwonek czy skręcić w lewo na północ czy w prawo na południe... nie zdecydowałem i pedałowałem dalej na wschód...
Stara Miłosna - pamiętam czasy kiedy rósł tu las...
W Starej Miłosnej pojechałem do końca i skręciłem dopiero na Szosę Lubelską w kierunku południowym. Plan w głowie już był...
W Góraszce skręt z 17-ki na Boryszew. Po kilku kilometrach jadę już ścieżką rowerową, a w Duchnowie skręt w prawo na Kąck.
I tu już wjeżdża się w łąkowe klimaty...
Rzeczka Mienia...
I dalej na południowy wschód... Szeroko i pusto... A słonko zaczyna przygrzewać...
Kościół w Gliniance.
Malowniczy, przepięknie toczący swe wody Świder w Dobrzyńcu.
Planowany odcinek kilkukilometrowy po bezdrożach...
W miejscowości Rudzenko podjąłem doskonałą decyzję. Zwykle wpadam tam na 50-kę i jadę nią do Kołbieli i dalej na Górę Kalwarią. O ile odcinek Kołbiel-Góra Kalwaria jest przeze mnie lubiany to odcinka (ok 10 km) do Kołbieli z Rudzenka mocno nie lubię...
Więc szybko przeskoczyłem 50-kę i poszukałem jakiegoś w miarę równoległego objazdu. Nadrabiając sporo kilometrów przez Oleksin, Grzebownik i Nowodwór kręciłem po bardzo zacnych asfaltach, do tego pustych i malowniczo położonych wśród lasów...
Tuz przed powrotem na 50-kę w okolicach Kołbieli - krótki odpoczynek regeneracyjny. Dwie kanapeczki plus to co na załączonym obrazku (mini pączusie jakby ktoś nie dopatrzył)... mniam...
Za Kołbielą znowu... Świder
Wcześniej wspomniany odcinek Kołbiel - Góra Kalwaria. Niby poważna droga z tirami, ale rowerzysta może tu spokojnie pojeździć sobie...
Dojeżdżając do 801 w okolicach Sobiekurska żal mi się zrobiło skręcać od razu na Warszawę. więc pojechałem kilka kilometrów dalej i dopiero odbiłem tuż przed Wisłą, na Glinki. Tam asfalty słabiutkie, ale są odcinki gdzie nie jest tak źle...
Krótki odpoczynek nad Rokolą (dawno odcięte od Rzeki spore starorzecze Wisły)
No i w końcu 801.
Na wysokości Karczewa takie oto... stawy znajdujące się u stóp nieczynnego już i zarośniętego wysypiska śmieci. Ale ładne są...
Po raz ostatni Świder. Być może wycieczka moja dzisiejsza powinna nosić nazwę: Wzdłuż Świdra, przecinałem go wielokrotnie... Kiedyś na pewno taką trasę i relację wyprodukuję...
Jeszcze 15 km i w domu...
No tak, ale już dojeżdżając do domu wiedziałem, że to jeszcze nie koniec.
Zjadłem obiad, obejrzałem skoki i... ruszyłem na północ, a dokładnie do Mostu Północnego i z powrotem drugą stroną Rzeki......
Lewobrzeżna Warszawa widziana z brzegu prawego...
Po drodze odwiedziny znajomych, dość przeciągnięte w czasie...
Kładka Żerańska około godziny 22:30
W domu pół godzinki przed północą...
Piękny to był i bardzo urodzajny rowerowo dzień... :)
W lutym przeskoczyć 150 km to niezły wynik... przynajmniej jak dla mnie... :):):)
I mapka całej aktywności...
PS do mapki...
Strava, mimo, iż na czas odpoczynku ją zawiesiłem - w jakiś sposób się obudziła i pracowała...
Dlatego oryginalne z mapki 8h 25m zamieniłem na rzeczywisty czas jazdy (wzięty z licznika w rowerka)...
- DST 116.50km
- Teren 5.00km
- Czas 05:25
- VAVG 21.51km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 419m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Wokół Mazowieckiego Parku Krajobrazowego
Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 0
Wczorajsza wieczorna przejażdżka tylko mnie podkręciła, żeby w niedzielę depnąć ciut dalej. Plany były... no nie, nie było konkretnych. Jakoś tej zimy jeżdżę tam gdzie mnie rano natchnie...
No więc rankiem stwierdziłem, że jednak na południe. Pogoda wydawała się być stabilna, wiaterek nieduży, raczej z zach-pd, temperatura miła czyli ciut ponad zero (no nie wierzę, że napisałem, że ta temperatura miła jest).
Dawno (ze dwa miesiące już) nie jechałem moim podstawowym szybkim przerzutem na południe czyli DK17 - Trasą Lubelską. Ona teraz jest w całkowitej przebudowie więc nie do końca wiedziałem co mnie tam spotka. Aczkolwiek chciałem bardzo dotrzeć do węzła Kołbiel czyli skrzyżowania 17-ki z 50-ką, tam ponoć ostatnio dzieje się najwięcej.
Do Lubelskiej mam niecałe 9 km, po drodze mijam Centrum Zdrowia Dziecka
Wbijam się na 17-kę (niby z nazwy to już jest S17, ale faktycznie na to jeszcze nie zasługuje), ogólnie plac budowy, ale rowerkiem można poszaleć, dużo pasów jest jeszcze w robocie i są przypadkowe szerokie "ścieżki rowerowe"
Wszystko byłoby dobrze i cudnie gdyby nie fakt, że nawet nieduży wiaterek w pysk w tej temperaturze, na wolnych przestrzeniach, daje odczucie chłodu. Dlatego też dość szybko odbiłem w prawo "do lasu". Od wschodniej strony Otwock zdobywam niezwykle rzadko... :)
Ścieżka nawet w porzo, ale jednak widać, że rowerzysta jest tu traktowany troszkę po macoszemu... Na kolarzówce co chwilka trzeba by podskakiwać nieznacznie na wszelkich wjazdach z boku... Dla mojego Trekusia no prolemos...
A to już z 5 km dalej, skręciłem w lewo na Celestynów. Niby nadal teren w jurysdykcji Otwocka, ale ścieżka... BOMBA! To musiał projektować ktoś kto jeździ na rowerku :)
Malutki ledwie minusik, że jednak kilka razy ścieżka zmienia stronę jezdni...
To już centrum MPK
Ale ale... przecież koniecznie chciałem zobaczyć węzeł Kołbiel. Więc przed Celestynowem w lewo i przez tory.
Jakby ktoś się zastanawiał dlaczego na południe pociągi jeżdżą prawie przez Mińsk Mazowiecki - oto odpowiedź :):):)
Asfalcik fajny mimo, mimo iż kończy się on nigdzie bo...
...z tej strony węzeł Kołbiel dla samochodów jeszcze nieosiągalny. Ale rowerek rządzi i daje radę!
Cel główny spełniony - veni vidi vici :):):)
50-kę, mimo iż lubię na odcinku Kołbiel-Góra Kalwaria opuściłem szybko. "Ciągło" mnie dalej na południe...
.... ale ciągło też do lasu. Tutaj rozpoczyna się 5-cio kilometrowy jedyny dziś odcinek nie asfaltowy...
... przepiękny jak cały MPK :)
W okolicach Ponurzycy asfalciki ciut cienkie więc i zmęczenie narosło...
... więc... krótka historia pewnego odpoczynku... mniam mniam :)
Dalej to już troszkę po śladach sprzed tygodnia. Skręt w lewo w 862. Doskonała jest na tym odcinku.
A dalej niespodziewanie... skręciłem w prawo. W oddali widać Osieck, ale ja zdecydowałem skręcić wcześniej, na Dziecinów.
805-kę bardzo lubię choć jest bardzo zróżnicowana jakościowo. Jak robię rundkę w cieplejszych porach roku gdzieś pod Mińskiem Mazowieckim czy Węgrowem to staram się wracać przez Siennicę i często na tę stronę Trasy Lubelskiej właśnie 805-ką podróżuję. Gdyby tylko nie było tyle śmieci...
W Dziecinowie nie skręciłem klasycznie w 801 na Stolicę tylko poleciałem prosto w kierunku Wisły, na Kosumce.
Kilometrowy skrócik wałem i dalej jadę przez Glinki i Władysławów (nie mylić z Władysławowem)
Asfalt słaby raczej wzdłuż walu, no ale ta trasa jest idealnie równoległa do gassówki z drugiej strony Rzeki, tyle, że tu rowerzysty nie uwidzisz...
Wcześniej przecięta 801-ka doczekała się mojego rowerka dopiero jakieś 10 km później, w Otwocku Wielkim.
Tradycyjny rzut oka na Świder...
... i prawie już w domu. Ścieżka wzdłuż drogi 801 jest bardzo zacna choć nie jest jeszcze połączona z odcinkiem przy Moście Południowym. ale mam nadzieję - będzie!
Miała być dzisiaj inspekcja Trasy Lubelskiej a wyszła niechcący rundka wokół Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Cudna to rundka, zależnie od rowerka (szosa, trek, góral czy... Wigry) można dostosować jakość nawierzchni...
PS. Do rachunku wyniku dodane tradycyjne wieczorne niedzielne 8 km na siatkówkę oraz 2 km na myjnię z porzuconym dwa tygodnie wcześniej w stanie wielkiego ubłocenia mtb-wym Chudym.
Bo od jutra to góral będzie woził mnie do fabryki. Trekuś dzisiaj robił już bokami, sypie się coraz bardziej, wcześniej w tym roku pójdzie na remont kapitalny... :)
- DST 110.00km
- Teren 4.00km
- Czas 04:55
- VAVG 22.37km/h
- VMAX 46.47km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 255m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
W stronę słońca - Pętelka przez Osieck i Górę Kalwarię
Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 19.01.2020 | Komentarze 0
Dziś z urzędu niejako kierunek wycieczki był jasny i oczywisty. Tak jak wczoraj przy aptece skręciłem w lewo czyli na północ - tak dziś skręciłem w prawo czyli na południe...
Ale czy cokolwiek wskazywało, że to będzie wycieczka w stronę słońca? Ja tego tak nie widziałem. Co prawda okularki założyłem przeciwsłoneczne, ale w torbie gotowe do natychmiastowego użytku czekały rozjaśniające...
Pierwsze zatrzymanie to tradycyjna kontrola budowy Trasy Południowej. Coś się dzieje...
Ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Bysławskiej w Falenicy jak i potem wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego aż do skrętu na Józefów - doskonała :)
Słoneczny Świder
Lubię 801 mimo, iż pobocze coraz bardziej zdegradowane
Moja ulubiona DK 50. Na odcinku od prawie Góry Kalwarii do Kołbieli - posiada wzorcowe pobocze, szerokie i jakości super
Dziś uciekłem z niej bardzo szybko, kierunek Osieck.
862 po pierwszych średnich kilometrach - im bliżej Osiecka nabiera uroku, szczególnie, że okoliczne lasy cudowne są.
Na ostatnim planie kościół w Osiecku
W Osiecku skręt w 739 na Sobienie-Jeziory. Komentować nie ma co - fotki pokazują wszystko - droga bajka!
Powrót na... 801, w kierunku przeciwnym niż jeszcze godzinę temu, cel Góra Kalwaria
Po drodze skok króciutki nad Wisłę
A tu już widoki z mostu w Górze Kalwarii. W oddali most kolejowy.
A tu zaczęły się schody. Dosłownie i w przenośni...
Otóż coś się porobiło z przerzutkami. Zamiast 3 na 8 mam... 2 na 4. Tylko tyle wchodzi. Na szczęście z przodu to dwie największe a z tyłu 4 najmniejsze. Czyli szybkość ok., ale pod górkę cienko... Więc pod Górę Kalwarię po schodach było... Dumę trzeba było głęboko schować...
Na szczęście na górze czekał taras widokowy, ławeczki i... krótki wypoczynek z konsumpcją.
I chwila refleksji... Że ten dzień, który wcale nie miał być tak ładny jest... piękny. Ciepły, słoneczny, z lekkim wiaterkiem północnym... Jak na styczeń to rewelka.
Po odpoczynku i posiłku czas na powrót w kierunku Warszawy, oczywiście już po lewej stronie Wisły. Najpierw parę kilometrów wzdłuż wału...
Potem ucieczka na chwilkę od Rzeki przez Cieciszew...
Powrót nad Wielką Rzekę w Gassach...
I kontynuacja słynną Gassówką, która nawet w styczniu gości wielu rowerzystów...
Jeziorka w zachodzącym powoli słońcu.
Na początku dnia było sprawdzenie stanu robót Trasy Południowej, po kilku godzinach i kilkudziesięciu przejechanych kilometrach wizytacja odcinka odległego od pierwszego o jakieś... 3-4 km w linii prostej? Tyle, że po drugiej stronie Wisły...
W oddali Most Siekierkowski, dojazd po wale nieciekawą, z bardzo ostrymi kamieniami, szutrówką.
Rzut oka z mostu na Rzekę...
... i Stolicę...
Jeszcze kilka kilometrów i w domku :):):)
Tradycyjnie mapka
PS. Do rachunku ze Stravy dopisano jeszcze 8 km wieczornej jazdy na i z siatkówki.
Wszak po wypoczynku na rowerku trzeba było rozprostować kości i kilka kalorii spalić... :)
- DST 75.00km
- Teren 8.00km
- Czas 03:39
- VAVG 20.55km/h
- VMAX 45.64km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 191m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzdłuż Wisły. Most Siekierkowski - Góra Kalwaria
Czwartek, 2 stycznia 2020 · dodano: 02.01.2020 | Komentarze 2
Drugi dzień stycznia i druga dość solidna (jak na styczeń) wycieczka...
Jak błysnęło zza chmur nieśmiało słoneczko - wiedziałem, że
trzeba to wykorzystać.
Przed południem ruszyłem niespiesznie Trekiem. Trasa zaplanowana,
dziś wybór padł na klasyka klasyk. Czyli wzdłuż Wisły z obu Jej stron z wykorzystaniem
dwóch mostów: Siekierkowskiego i w Górze Kalwarii. A po drodze mekka stołecznych
rowerzystów czyli ścieżka z lewej strony Rzeki z apogeum natężenia ruchu rowerzystów
z okolicach Gassów.
Pogoda fajna, temperatura w południe około 5 stopni, po zachodzie
słońca zeszła do 2-ch. Wiaterek jak na ostatnie dni nie za mocny, zasadniczo
zachodni, ale czym szybciej się przemieszczałem tym bardziej w twarz wiało, ciekawe, że tak zawsze jest... :)
Z Wawra ruszyłem na
północ do Siekierkoszczaka, potem wzdłuż Rzeki.
Pierwszy przystanek przy rosnącym jak na drożdżach Moście
Południowym.
W okolicach Obórek kawałek bez
asfaltu, z dodatkowymi wodnymi atrakcjami.
Dalej standardowo, kolejne widoki
już na tarasie widokowym w Górze Kalwarii.
A dalej... jedyna dziś negatywna niespodzianka. Oddano do użytku
już obwodnicę GK. I to dobrze. Tylko na nowym rondzie/wjeździe na DK 50 stoi
znak zakazu dla rowerkowania... Musiałem się cofnąć i sforsować zamkniętą starą
pięćdziesiątkę, która teraz jest dojazdem do piaskarni...
Później problem z wbiciem się na nowy odcinek... do mostu jakoś dotelepałem,
ale ta zmiana na razie mi się nie podoba...
Na lewym brzegu już wszystko wg planu.
Most drogowy (DK 50)
Most Kolejowy (a propos tego mostu - ścigają na nim
rowerzystów, dwa razy już głupa musiałem rżnąć, żeby mnie SOK-iści nie
zmandatowali...
Świder
A na koniec, gdy już właściwie dojeżdżałem do domu - z lewej
strony niebo coraz bardziej kolorowe robić się zaczęło. To i zboczyłem nad
Wisłę. I nie żałowałem tych kilku nadłożonych kilometrów...
Plaża Romantyczna wespół z Zachodem Słońca i Wielką Rzeką pięknymi
mnie obdarowała widokami...
Fajny dzień to był...