Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 82652.89 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 223353 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Na Południe

Dystans całkowity:23623.77 km (w terenie 199.00 km; 0.84%)
Czas w ruchu:1007:56
Średnia prędkość:23.44 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:55300 m
Liczba aktywności:176
Średnio na aktywność:134.23 km i 5h 43m
Więcej statystyk
  • DST 54.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 18.07km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Chudy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymuszona wycieczka mtb

Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 0


Zapowiadana na dzisiaj pogoda nie pozostawiała nawet odrobiny wątpliwości, że trzeba się gdzieś solidnie wybrać.
Po analizie wiatru, który był zapowiadany na nieduży z kierunków północnych i zachodnich trasa została ambitna wymyślona.
Lewą stroną Wisły dotrzeć do Wyszogrodu, potem skok do Pułtuska, i w drodze do domu (lekkie odchylenie) zajrzeć do Radzymina.
Zdrowe około 250 km, po 240 sprzed dwóch tygodni wydawał się to sensowny dystans...
6.50 wyjazd z domu, a po trzech mniej więcej kilometrach... chwila nieuwagi, scentrowane tylne koło i zablokowany hamulec...
Powrót do domu na tarczy...
Drugiego jednoślada długodystansowego nie posiadam więc plan musiałem całkowicie przemodelować...
Chudy jest sprytnym góralem na oponkach 2.2 więc postanowiłem zwiedzić po kawałku brzegów Wisły i Mieni...

Wisła na wysokości Józefowa


Malownicze ścieżynki wzdłuż Rzeki.


Rejon Rezerwatów Wysp Świderskich i Zawadowskich jeszcze wody troszeczkę posiada


I szybki przeskok nad przepiękną rzeczkę o wdzięcznej nazwie Mienia. Ścieżka mtb wzdłuż jest bardzo malownicza i niekoniecznie łatwa.


Mój ulubieniec tamtejszych okolic - Mazowiecki Bartek


Jedyna bodaj przeprawa w tej okolicy.


Kajakarze na tej rzece to kozacy.


Infrastruktura rowerowa na S17 na wysokości Wiązowny - jeszcze raczej nie istnieje, ale zalążki już widać...


Powrót przez MPK - też malowniczo...


Mimo dużego zonka na początek dnia i całkowicie nie spełnionych nadziei na fajną wycieczkę po Mazowszu - dzień trzeba uznać za udany... :)




  • DST 58.20km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.50km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka popracowa wycieczka na południe

Poniedziałek, 4 maja 2020 · dodano: 04.05.2020 | Komentarze 0


Po pracy zdalnej, wieczorkiem, nie jest łatwo się zmobilizować...
Aczkolwiek dzisiaj pogoda była sprzymierzeńcem.
Przepięknie było...
Do dyspozycji miałem około 2,5 godzinki ledwie.
Udało się wykorzystać doskonale...

Świder, jakże często rozpoczyna moje wycieczki na południe...


801-ka wcale nie była taka pusta jak wskazuje fotka poniżej.

Wpadłwszy w sady owocowe - wypaść nie mogłem, tak tam pięknie jest :)

Na powrocie - jeziorka nieopodal Karczewa

801-ka na wysokości Józefowa

Mapka dość oryginalnie wyszła




  • DST 100.04km
  • Czas 04:28
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszkę Mazowieckego Parku Krajobrazowego, troszkę Wawra...

Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 0


W gruncie rzeczy niebrzydki dzisiaj dzień wyszedł naturze mimo niezbyt korzystnych prognoz pogody.
Padało, i owszem, ale ja miałem mnóstwo szczęścia bo gdzie dojechałem to było mokro, ale już po deszczu.
A ja na sucho...
Nie to co wczoraj, wczoraj to mnie sczyściło deszczem okrutnie, zaliczyłem dwadzieścia kilometrów w strugach deszczu takich jakie w lutym nas męczyły...

A w ogóle to sobie pospałem i na rower ruszyłem około dziesiątej może albo i ciut później...
Kierunek południowy...

801-ka i Świder tuż przed ujściem do Wisły.


50-ka, świątek czy piątek - tam zawsze tirów pod dostatkiem. Choć dzisiaj nie było źle, dobre 10 km przemierzałem tą drogą...
Dość szerokie pobocze między Sobiekurskiem a Kołbielą sprawia, że nie jeździ się tam źle...

Po drodze rzut oka na budowaną (modernizowaną) trasę kolejową na Lublin. No nie mogę się doczekać, to otworzy mi bardzo wycieczki na krechę na południowy wschód (lub z południowego wschodu).

Po zjeździe z 50-ki - lasy okolic Celestynowa urzekają pięknem i śpiewem ptaków...

Ot, zabawne zestawienie reklam po drodze się trafiło... :):):)

Potem jeszcze było trochę jazdy po Wawrze, ale bez żadnych ciekawych przygód.

Dowód dzisiejszej rowerowej szwędaczki... :)




  • DST 208.20km
  • Czas 08:05
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwie pętelki to jedna pętla - na północ i południe

Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 26.04.2020 | Komentarze 3


Po piątkowej dwusetce z solidnym ogonkiem i wczorajszym obijactwie totalnym - dzisiejszy dzień do samego poranka był wielką niewiadomą. Nie wiedziałem czy pójdę w kolejny dzień wypoczynku czy też jednak pociągnie wilka do lasu...

Poranna pobudka i od razu rzut oka za okno, ale przede wszystkim w mapy pogody.
Okazało się, że nie jest źle, może nie ma być tak ciepło jak w piątek, ale też nie tak wietrznie jak wczoraj...
Wiatr z grubsza miał rano być słaby, potem się wzmóc by wieczorkiem znowu osłabnąć. Te mocniejsze podmuchy miały być z kierunków północnego i zachodniego...

Więc pod słaby wiatr ruszyłem na północ. W planie klasyczna stówka, najprostsza z możliwych...

Stolica z Mostu Siekierkowskiego około godziny 8-ej prezentowała się bardzo ładnie.


Bulwary przepięknie...

Żmijozaur czy co?

Kierunek północny to u mnie zwyczajowo jazda lewą stroną Wisły, minąłem Most Północny, przedarłem się przez Park Młociński, dalej Łomianki, ulica Rolnicza.

No i w dobrym nastroju dojechałem prawie do Nowego Dworu, tutaj wzdłuż 7-ki.

Powrót na prawy brzeg Rzeki w Nowym Dworze Mazowieckim.

631 na Nieporęt, te ruchome kostki na ścieżce rowerowej zawsze mnie bawią...


Przed Wieliszewem malutki postój, konsumpcja, lekkie odchudzenie ubranka. Wszak zaraz przyjdzie walczyć z Wieliszewem i jego ścieżkami...

Poniżej zestaw "maseczek", na każdy powiat inna :):):) To nie jest spreparowana wystawka, tak sobie jadą ze mną cały czas i w razie konieczności następuje podmianka, poprawia to komfort jazdy i oddychania... :)

Z tej klepki zawsze pozdrawiam Elizę. Teraz też to czynię :)

Selfik... a konsternacja była dopiero w domu... Dlaczego wszystko jest odwrócone...??? Hmmm..., tak jest zawsze z selfikami czy to mój telefon trzeba ustawić...?
Proszę wybaczyć, żem nie ogolony :):):)


Dalsza część drogi to droga przez mękę. 631 do Marek to koszmar...

Do domu dotarłem w samo południe. Rzut oka na licznik. 104 km, średnia 25,7. Jak na mnie solidnie, to już taka letnia średnia...
Zjadłem cokolwiek, że niby drugie śniadanie. O 14-tej obiad też zjadłem...

No i co? Nosi człowieka...
A co mi tam, 15.00 ruszam jeszcze na południe 801-ką...

Świder...


Przeciąłem 50-kę, w Sobieniach-Jeziorach skręciłem w prawo na zachód w 739-kę, objechałem tamtejsze sady naokoło. Jaka szkoda, że słonka nie było.

Sanktuarium pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Mariańskim Porzeczu.

Powrót na 801-kę, odrobina słoneczka się pokazała.

Znowu w Sobieniach skręciłem w 739-kę w prawo. No ale, że to była jazda powrotna to tym razem ten skręt był w kierunku wschodnim :)
Na Osieck.

Z Osiecka do domu to już rzut beretem, około 40 km, przez Celestynów, Otwock...

Zabawne okazało się sprawdzenie licznika. Otóż druga pętelka... też liczyła sobie 104 km i... też na średniej 25,7!!!
Znaczy forma jest dobra i... równa..

Mapka dnia dzisiejszego... :)




  • DST 70.70km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 25.25km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mała rundka przez Górę Kalwarię

Czwartek, 23 kwietnia 2020 · dodano: 23.04.2020 | Komentarze 0


Dzisiaj udało się ciut więcej czasu wygospodarować po robocie niż wczoraj.
Więc decyzja - pętelka przez Górę Kalwarię.
W jedną stronę po wschodniej stronie Wisły przez Otwock Wielki, z powrotem przez Gassy.
Pogoda przecudowna, wiaterek w pierwszej części jazdy raczej w plecy czyli taki północny z domieszką zachodu.
Temperatura ponad 20 stopni, solidne słoneczko...

Ponieważ przejechałem całą mekkę mazowieckich rowerzystów czyli gassówkę nie mogę się powstrzymać...
LUDZIE, zakładajcie te maski w miejscach gdzie jest sporo rowerzystów. Bo nas znowu wytną!
Jakby ktoś chciał zrobić tendencyjny filmik, że rowerzyści nie przestrzegają obostrzeń - kwadrans by wystarczył, żeby zebrać materiału aż nadto...

W lesie zdejmujmy, na luźnych przelotach kombinujmy z odsłanianiem nosa czy nawet opuszczeniem na szyję.
Ale tam gdzie dużo ludzi... Dziś na gassówce tak pół na pół w maseczkach... SŁABO!!!

Jak ktoś nie może oddychać w maseczce czy buffie - niech się nie pcha w tłum...

Pierwszy przystanek - Świder

Miejscowość Glinki

Góra Kalwaria

Dwa mosty w Górze Kalwarii, bliżej kolejowy, dalej drogowe królestwo tirów - 50-ka.

Gassówka, ale jeszcze blisko Góry Kalwarii

Wał w Gassach, jakby ktoś pytał - prom pływa już od dzisiaj.

Dramat cyklisty na cienkich oponkach. Kamienisty szuter na wale na dojeździe do Siekierkoszczaka

Brzeg Wisły w cieplutkim zachodzącym słoneczku.

I samo słoneczko u schyłku dnia. Jak co dzień mnóstwo ludzi podziwia ten widok.




  • DST 114.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 22.43km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Choć malutko to milutko - po południowym Mazowszu

Sobota, 18 kwietnia 2020 · dodano: 18.04.2020 | Komentarze 3


Jak milutko się na sercu zrobiło... po ostatnim komunikacie o nowych "obostrzeniach"..
W końcu oddano nam to co zabrano...
Ale... dopiero w majestacie prawa od poniedziałku możemy śmigać swobodniej.
Dlatego dzisiaj ja jeszcze pandemicznie malutko, ale już nieco więcej niż ostatnio bo poniedziałek tuż tuż...

Co prawda wpadła dzisiaj setuchna, jubileuszowa bo dziesiąta w sezonie...
Ale...
Jak pomyślę, że to pierwsza w kwietniu, pierwsza po trzech tygodniach postu od w miarę normalnych kilometrów to... serce boli, że tyle czasu zmarnowane zostało...

No dobra, dość rozczulania nad sobą...

Gdyby to było za parę dni (czyli już po zniesieniu zakazów), patrząc na prognozy pogody pojechałbym, biorąc pod uwagę poranny brak wiatru, na północ, może w okolice Ciechanowa i wracałbym z korzystnym wiaterkiem... ale trzeba by przejechać w okolicach bulwarów wiślanych, pewnie przebić się przez Park Młociński... Po co ryzykować na końcówce?

Więc jednak na południe.

I prawie na samym początku dobry humor jeszcze bardziej się wzmógł.
Taki oto wiewiórek przykuł moją uwagę, w pierwszej chwili myślałem, że w maseczce nieumiejętnie założonej :)


Świder od ostatniej wizyty wyładniał jakoś, zazieleniał... Tu było pierwsze pranie, ale czego - o tym za chwilkę...

Sporo ptaków się już pokazało, trzeba będzie się zaczaić niedługo na niektóre, żeby lepiej zapozowały.


Wisełkę odwiedziłem tuż po przejechaniu wałem wiślanym pod 50-ką, w Kosumcach

Nad Wisłą było pranie numer dwa.
I tutaj krótkie wyjaśnienie.
Od jakiegoś już czasu było wiadomo, że maseczki będą obowiązkowe. Ja po wielu testach wymyśliłem sobie (zgodnie z wytycznymi ministra zdrowia), że w maseczce jeździć nie będę, a zastąpię to buffem czy innym kominem. Z buffem jest ten problem, że jak się ociepli klapa będzie. Więc pomysł, żeby pociąć na trzy kawałki. Dla mnie okazał się to strzał w dziesiątkę.
Doświadczalnie już wcześniej zaobserwowałem, że przy takiej pogodzie i temperaturze jak teraz ja jestem w stanie około godziny w tym pojechać w miarę higienicznie. Szczególnie jak "umiejętnie" się założy
I dzisiaj na jednym buffie (3 x 1/3) 5 godzin prześmigałem. Pierwszego uprałem w Świdrze, drugiego w Wiśle. I tu nie chodzi o odkażenie z koronawirusa (> 60 stopni plus detergent) a o to, że jednak, delikatnie rzecz ujmując, ciut materiał wilgotnieje :)
Aczkolwiek przepierka w średniej jakości wiślanej wodzie prawdopodobnie zabiłaby każdą zarazę nawet jakby wielkości wróbla była...

Suszenie "maseczek" w locie tak wygląda. Zakup lemondki 20 lat temu był wizjonerski :)


Na południe od Stolicy jest zagłębie jabłkowe. Wszechobecne tam sady owocowe zaczynają wyglądać przepięknie!!!

Drogi Mazowsza piękne jak zawsze, zwłaszcza po kilkutygodniowym poście...

Pobocza też


Pierwszy mój bocian w sezonie...

Dąb szypułkowy, ten ma ciut ponad 300 lat, jeszcze bezlistny...

Boże, jak ja na to czekałem :):):)




  • DST 62.30km
  • Czas 02:51
  • VAVG 21.86km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorne do DK50 i z powrotem

Wtorek, 24 marca 2020 · dodano: 24.03.2020 | Komentarze 0


Tak sobie dzisiaj zdalnie pracowałem planując pod wieczór na krótką przejażdżkę się wybrać.
A tu grom z jasnego nieba - zakaz wychodzenia z domu!
Pierwsza myśl - no to sobie pojechałem...
Dopiero po chwili dotarło, że to od jutra...
To tym bardziej trzeba ruszyć... 16:00 gotów byłem...

Wiatr równy ze wschodu (z domieszką chyba południa nawet) więc pojechałem sobie na południe za osłonę od wiatru mając z lewej strony wielki las Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.


Czas zarazy i pracy zdalnej spowodował, ze kilka dni temu na zakupy do internetu z nagła ruszyłem i wczoraj paczka przyszła do paczkomatu. Jestem tradycjonalistąa ale w nowej rzeczywistości postanowiłem spróbować nowych rzeczy.

Zestawik Shimano... trzyma nogę jak cholera!

Dalej wzdłuż lasu na południe.


Świder jak zawsze na miejscu.

Za Otwockiem las "przestawił" się na drugą stronę ścieżki, za to słoneczko cieplutkich wieczornych barw nabrało.

DK50 to kres jazdy na południe, na liczniku ciut pod 30 km. Skręt w prawo.

Po kilku kolejnych kilometrach 50-ką ponowny skręt w prawo, przez wsie na Karczew.

Do Karczewa nie dojechałem, skusił mnie fajny asfalcik w lewo, którym dotarłem do 801-ki. Powoli dzień dobiegał końca.

Ciemności nastały tak z 15 km od domu. Droga ta przebiegła spokojnie.


Pętelka dzisiejsza na rysunku...


Po dotarciu do domu okazało się, że w kolejnych dniach nie trzeba chyba będzie chować się przed policją na rowerze.
Byleby w pojedynkę pedałować co dla mnie chlebem powszednim jest...
Ufffff....




  • DST 177.00km
  • Czas 07:20
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 566m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelki dwie po Mazowszu- NDM i GK

Wtorek, 17 marca 2020 · dodano: 17.03.2020 | Komentarze 0


Zapowiadana na dziś piękna pogoda zaostrzyła apetyt na coś więcej niż tylko codzienne do i z fabryki...
Poza tym jakoś trzeba było sobie wytrzebić z głowy tę atakującą nas zarazę...

Więc już wczoraj decyzja - dzień urlopu...

Miało być troszkę inaczej, ale w nocy obudził mnie solidny ból czaszki. Śniadanie o trzeciej, proszeczek przeciwbólowy i nadzieja, że jak usnę to do rana przejdzie...
Plan się powiódł, ale na rower zamiast zaplanowanej godziny 7-ej udało się wsiąść dopiero o 9-ej...

Kierunek - tym razem północ...

Cudowna, widziana z kładki łazienkowskiej, Piękna Rzeka tonąca w słoneczku plus panoramka Stolicy nastrajały pozytywnie.


A na starych bulwarach uroku dopełniły takie oto oznaki Pani Wiosny.

Szybki przejazd bulwarami wzdłuż Wisły

Ścieżka przy Centrum Olimpijskim

Wisła na wysokości Parku Młocińskiego

Dalej Łomianki, sławna Rolnicza i już blisko Nowego Dworu Mazowieckiego

Znowu Wisła

W NDM decyzja warunkowana nieco nasilającym się wiaterkiem pn-zach. Dalej na północ już nie jadę...

Ścieżka rowerowa z podskakującymi kostkami wzdłuż 631, kierunek Wieliszew

Zbliżając się do Wieliszewa - znowu z drżeniem łydek na myśl o tamtejszej ścieżce rowerowej

A to już prawie Wieliszew i instruktażowa ścieżka rowerowa pt. "jak zrobić ścieżkę dla rowerzystów mając ich głęboko w..."
To proste. Do starego chodnika dla pieszych lichej jakości dodajemy rządek 7-iu nowych kostek, zakończamy to krewężniczkiem, na jezdni stawiamy znak zakazu dla rowerów i...
GOTOWE!!!


Na szczęście za Wieliszewem jest Zalew Zegrzyński. Można wypocząć, zakanapkować, zaherbacić wśród radosnych ptaszków....


Klepka zarezerwowana - jak zawsze Pozdrawiam Cieplutko :):):)

Coraz mniej lubię ten odcinek 631 poniżej - od Nieporętu do Marek. Degraduje się strasznie, pobocze, mimo, iż szerokie, jest już niebezpieczne. Czas chyba przerzucić się na objazd przez Białobrzegi i Radzymin (a idąc tym tokiem myślenia Wieliszew omijać przez Dębe, Jachrankę i Zegrze)


Za to ścieżka rowerowa od Ząbek do Marysina, a potem z małą przerwą do Międzylesia - DOSKONAŁA!

Do domu dotarłem tak przed 14-tą. Na liczniku całkiem zadowalające 102 km.
Zjadłem obiad, coś tam się pokręciłem...
I jakoś tak o 16-tej smutno mi się zrobiło, że dzionek jeszcze taki piękny a ja się obijam...

Więc... na rowerek i... na południe...

801 już za Karczewem

W Otwocku Wielkim skręt w prawo i dalej przez wsie wzdłuż Wisły.

No i dojechałem do mostu kolejowego w Górze Kalwarii (GK po drugiej stronie mostu, tu jeszcze Glinki)


No to skok jeszcze na most na 50-ce, akurat słoneczko zachodziło. Znowu Wisła, jakieś 70 km oddalona od tej z poranka w NDM :)

A jak już tam byłem to po co wracać "po śladach"? Nie lepiej druga stroną Rzeki???

Podjazd pod Górę Kalwarię, kiedyś to była przepychanka z tirami, teraz tiry jadą sobie obwodnicą

Na wjeździe na "gassówkę" - słonko zachodziło...

Zmrok zapadł nadspodziewanie szybko, więc i ja w Cieciszewie skręciłem w lewo. Na 734 w kierunku Konstancina-Jeziorny i dalej Warszawy wypadłem już ciemną nocą więc fotek nie robiłem i przechodzę na relacje radiową... :):):)

Konstancin minąłem bezboleśnie, zaraz za nim wbiłem się na ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Przyczółkowskiej...
Po kilku kilometrach przerzut na druga stronę i "autostradą" do Wilanowa.
A dalej to już standardzik z zamkniętymi oczami.
Wilanów, Sadyba, Most Siekierkowski, Wał Miedzeszyński, dom (no, troszkę oszukuję, zatoczyłem dwukilometrowe kółeczko, żeby poprawić tegoroczny najdłuższy szlak... :)
No i w konsekwencji do porannego rachunku dorzuciłem jeszcze wieczorne 3/4 setki...

Mapka dzisiejszej całodziennej zabawy z rowerkiem :)


Dodam tylko, że pogoda była GENIALNA, termometr pokładowy wskazywał momentami nawet 16 stopni... :)




  • DST 101.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 22.44km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Robocza w końcu godniejsza pętelka - Góra Kalwaria

Poniedziałek, 9 marca 2020 · dodano: 09.03.2020 | Komentarze 0

Trafił się dzisiaj niespodziewanie piękny dzień. Piękny pod każdym względem...
Rano jak wstałem to od razu poczułem głód... rowerka.
Weekendowy wypoczynek zrobił swoje!
Zebrałem się wcześniej niż zwykle co w konsekwencji pozwoliło mi skorzystać z ruchomego czasu pracy.
Skoro do fabryki dotarłem na siódmą to...
Ale po kolei...

Ranek rześki, o 6-tej u mnie było minus 2. Ale bezwietrznie więc całkiem miło.

Słoneczko odpaliło przed 6:30. Wał Miedzeszyński


Stare wiślane bulwary i w oddali nasze Orle Gniazdo

Most Kolejowy i SKM-ka. S1, S2? Nie dostrzegłem...

W pracy nóżkami przebierałem jak rzadko i o 15-tej śmigłem jak koń wyścigowy...
Do końca nie wiedziałem gdzie ruszyć, ale że ostatnio wciąż ciągnie mnie na południe to szybka decyzja, do domu wrócę przez Górę Kalwarię.

Syrenka w Słońcu wygląda bardzo ładnie.

Wlot do Portu Czerniakowskiego.

Szybko dość się uwinąłem ze Stolicą, minąłem Wilanów i Konstancin-Jeziornę. 
Ruszyłem w kierunku rowerowego deptaku nadwiślańskiego :)

Tu jedyny kawałek nie asfaltowy, za Bielawą, wzdłuż Jeziorki


I sama Jeziorka w blasku cieplutkiego, powoli zachodzącego słoneczka.


Wbrew pozorom łatwo się nie jechało, wiaterek może nie silny, ale cały czas w twarz, z południa.
Czułem jak baterki powoli gasną...

W Cieciszewie w spożywczaku tankowanie ( z jakiegoś powodu uśmiechnął się do mnie różowiutki OShee - pink grapefruit) oraz zakup dwóch pączków, jeden zjedzony na miejscu, drugi  godzinkę później.

Końcówka Gassówki, już blisko GK, słoneczko praktycznie już poniżej widnokręgu.

Góra Kawiarnia...


I Góra Kalwaria.

Przejazd przez Wisłę to już powoli zapadające ciemności.


Zaczęło się zimniej robić, trzeba było zjeść drugiego pączusia, no i założyć trzecią warstewkę ubranka. Wiaterek słabł, ale od tej pory zaczął pomagać cykliście.

Przejazd wioskami Glinki, Władysławów, Kępa Nadbrzeska, Otwock Wielki to już ciemności i konieczność dopalenia oświetleniowego.

Trzy lampki z tyłu, dwie z przodu, 801-ka z szerokimi na 1,5 metra poboczami, a i tak jakiś kretyn musiał sobie ulżyć trąbiąc wniebogłosy... Ciekawe czy oni sobie coś rekompensują tym bohaterskim klaksonieniem, jakieś kompleksy starają się leczyć...
Nie wiem i chyba wiedzieć nie chcę, faktem jest jednak, że nieodmiennie mnie to wnerwia do głębi... 

Jak Józefów wita to już blisko końca wycieczki... Tym razem bez fotki Świdra, ciemno za bardzo było...


Kościół prawie że pod domem...

A tak to wygląda na rysunku... :)




  • DST 175.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 07:46
  • VAVG 22.53km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 594m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wagary. Na południowy wschód.

Wtorek, 3 marca 2020 · dodano: 03.03.2020 | Komentarze 0

Rano wstałem do pracy. Jak zwykle przed szóstą.
Spojrzałem za okno, spojrzałem na prognozę pogody...
Zrezygnowałem z fabryki...
SMS do Szefostwa, że potrzebuję urlop na rower. Już z tym nie walczą. Pogodzili się. A ja nie muszę kłamać, że coś wypadło... :)
Decyzja jest - to teraz kierunek.
Prognoza mówi, ze będzie wiaterek z południowego wschodu, najpierw słaby, z czasem mocniejszy.
Czyli kierunek jasny - pod wiatr, rano nie będzie mocno w twarz, na powrocie będzie mocniej w plecy.
Teraz odległość. Ma padać dopiero około 17-tej. Czyli parę godzin pojeździć można...

No to w drogę...
Standardowo do Falenicy, potem ścieżką do 801, ścieżka wzdłuż niej. Skręt na Otwock na 15-tym kilometrze...

Świder - jak zawsze pierwszy na fotce... 


Przebrnąłem Otwock i wypadam na ulubiona ścieżkę na Celestynów. Klasyka gatunku, ścieżka mistrz!

Schody zaczęły się w Celestynowie. Uparłem się na kierunek Człekówka, niestety brak przejazdu, przekopana droga.
Wymyśliłem skrót lasem, pogubiłem trop, wpakowałem się w piachy.

Ale las piękny...


Na 50-kę trafiłem nie tam gdzie planowałem, kilka km i skręt na oczekiwaną Człekówkę, dalej Chrosna, Kąty, w Lubicach dobijam do S17. Troszkę jadę wzdłuż widoczną z prawej strony serwisówką... Solidna i nowa!

Przerzucam się na lewą stronę i spotykam taki domek liliputa, raklamówka to jest...

Po lewej stronie od S17 łatwo nie było, przekombinowałem znowu...


Ale dotarłem szczęśliwie do Parysowa (chyba tak odmienia się Parysów?).
Kościół jest godny i widoczny z bardzo daleka...

Tu już znana dobrze 805-ka, plan dojechać do Dziecinowa...

Przy ponownym przekraczaniu zwrotnym S17-ki musiałem jednak sprawdzić jak się ma serwisówka. Zmieniłem więc plany, porzuciłem 805 i w lewo ruszyłem na Garwolin.

Serwisówka gorszej jakości na tym odcinku, ale za to jaka super piękna przeprawa dla ślimaków, dzików i łosiów...

W Miętnem w lewo na Maciejowice i tym sposobem znalazłem się na 76-ce, która bieg swój kończy w Wildze...

Droga dość szybko łagodnie zmienia bieg z kierunku południowego na bardziej pożądany zachodni...
Do tego biegnie wzdłuż wijącej się nieopodal ślicznej Wilgi.

Są i inne atrakcje po drodze


76-ka jest... dziwna. Bardzo solidny asfalt, na końcowym odcinku ma nawet taką ciekawą ścieżkę jaką widać na następnej fotce, nie jest to jednak na szczęście ścieżka rowerowa.
Droga ta ma na swojej drodze kilka miejscowości (m.in. Stoczek, Trzcianka), które rozciągają się na długim odcinku drogi, ale są bardzo "płytkie" czyli całą miejscowość skupia się wzdłuż drogi. Ruch może nie za duży, ale tirów trochę mnie minęło. Chyba nie chciałbym mieszkać nad 76-ką...

W Wildze skręciłem w 801, w planie mając już proste 50 do domu.

Ale... musiałem zobaczyć ten kościół z XVIII wieku


Kościół super, niestety ekipa budowlana pracowała ostro, następnym razem przedstawię ładniej.


No ale skoro już tam byłem... postanowiłem nie wracać na 801 tylko objechać wzdłuż Wilgi i Wisły

Rozlewisko Wilgi nieopodal ujścia do Wisły - inna to rzeka niż kilkanaście kilometrów (i kilka fotek) wcześniej...


Królowa Polskich Rzek w Gusinie.

Cały ten objazd w takiej oto scenerii, jeden wielki sad...

W Sobieniach-Jeziorach znowu dopadłem 801. Ale... Osieck i 739 kusiły... Pojechałem prosto...

739 w całej okazałości. Cud miód i w ogóle...

Znowu 805 i tym razem Osieck. Ale teraz zachowałem zimną krew i nie kombinowałem. Prostą drogą na północ, do domu...

Na 50-ce myślałem czy by nie polecieć na jakieś Całowanie, ale zmęczony byłem, skręciłem w prawo...

Malutki kryzysik dopadł mnie na dojeździe do Otwocka. Słabo jadłem w trasie. Żelki Haribo uratowały!

Ostania fotka. Smutna. Takim ścieżkom (okolice Józefowa, Michalina) mówimy zdecydowane NIE!
Szczególnie, że w okolicy jest sporo naprawdę fajnych asfaltowych ścieżek...

Krotko o pogodzie. Jak na początek marca bajkowa. W porywach 13 stopni, niekiedy lekkie słoneczko. Wiaterek umiarkowany, ciepły raczej. Padać nieznacznie zaczęło ok. 16.30 :)

Mapka owocnego pedałowania...