Info

Suma podjazdów to 248332 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Sierpień7 - 0
- 2025, Lipiec21 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj28 - 1
- 2025, Kwiecień15 - 0
- 2025, Marzec18 - 0
- 2025, Luty12 - 0
- 2025, Styczeń18 - 1
- 2024, Grudzień7 - 0
- 2024, Listopad9 - 0
- 2024, Październik15 - 0
- 2024, Wrzesień19 - 0
- 2024, Sierpień21 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec22 - 2
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec22 - 0
- 2024, Luty17 - 0
- 2024, Styczeń12 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik13 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień20 - 0
- 2023, Lipiec14 - 1
- 2023, Czerwiec18 - 0
- 2023, Maj27 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec14 - 0
- 2023, Luty8 - 0
- 2023, Styczeń7 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad8 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień10 - 0
- 2022, Lipiec15 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 0
- 2022, Maj25 - 0
- 2022, Kwiecień13 - 1
- 2022, Marzec13 - 1
- 2022, Luty10 - 0
- 2022, Styczeń15 - 1
- 2021, Grudzień11 - 0
- 2021, Listopad11 - 1
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień9 - 1
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 1
- 2021, Maj19 - 4
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec11 - 0
- 2021, Luty11 - 1
- 2021, Styczeń17 - 5
- 2020, Grudzień20 - 3
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik22 - 1
- 2020, Wrzesień19 - 5
- 2020, Sierpień31 - 5
- 2020, Lipiec31 - 0
- 2020, Czerwiec30 - 7
- 2020, Maj31 - 0
- 2020, Kwiecień30 - 19
- 2020, Marzec31 - 5
- 2020, Luty29 - 7
- 2020, Styczeń31 - 4
100 plus
Dystans całkowity: | 24263.75 km (w terenie 367.00 km; 1.51%) |
Czas w ruchu: | 1078:57 |
Średnia prędkość: | 22.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.00 km/h |
Suma podjazdów: | 58983 m |
Liczba aktywności: | 215 |
Średnio na aktywność: | 112.85 km i 5h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 103.20km
- Teren 3.00km
- Czas 04:29
- VAVG 23.02km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 300m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka wzdłuż Wisły, przez Osieck i MPK
Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0
Pogodowo dzisiejszy dzień zapowiadany był podobnie jak wczorajszy, z tym, że z biegiem dnia miał narastać wiatr południowy (z odchyłem zachodnim).
Wczorajsze półtorej stówki o dziwo nie zrobiło na moich nóżkach wrażenia, ale łeb nie wytrzymał chyba nadmiaru powietrza.
Obudziłem się dziś zgodnie z planem około siódmej, ale czaszka niestety napierniczała...
Szybkie dwie kanapki, żeby na czczo nie brać proszka przeciwbólowego i powolne krzątanie poranne...
Wyjazd 10:30 nie dawał podstaw, że to będą dobre kilometry, ale tak sobie ułożyłem plan, żeby w każdym momencie dołożyć jakąś cząsteczkę dodatkową.
Wiatr południowy jeszcze nie wiał za mocno więc ruszyłem na południe własnie, żeby wracać z nasilającym się wiatrem w plecy...
W planach prosta rundka, 801 i 50 do Góry Kalwarii, powrót przez Gassy i Most Łazienkowski, to taka standardowa ok. 70-cio kilometrowa spokojna rundka...
Na początek jak zawsze przy takiej trasce - Świder :)
Dalej liczne wioski wzdłuż Wisły, jak widać byłem nawet we Władysławowie, niestety morza nie uwidziałem...
W Glinkach nie mogłem sobie odmówić i zboczyłem paręset metrów nad pobliską Wisłę
Wzdłuż Wisły szedł już solidny wiatr, ale na brzegu było jeszcze spokojnie.
Postanowiłem coś zjeść, jak to często w moim przypadku, było to coś słodkiego :)
Najedzony, napity, pod trasą Mińsk Maz-Grójec musiałem podjąć decyzję. Na Górę Kalwarię zgodnie z planem czy korekta tegoż. Głowa odpuszczała, do tego nie bardzo miałem ochotę (wybaczcie) na tłumną jazdę gassówką więc...
... pomknąłem jeszcze na południe wzdłuż wału, minąłem Kosumce i dopiero w Dziecinowie zatrzymałem się na fotkę malowniczego jeziorka...
Dalej 805 na Osieck. Wsi spokojna, wsi wesoła... Warszawice...
I zaraz wjechałem na teren Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, który towarzyszył mi będzie do końca dnia...
W oddali widać już Kościół w Osiecku.
A tu już prawie Pilawa. "Prawie" robi różnicę bo...
... tuż przed nią skręciłem w trochę nieznane, bez spojrzenia w mapę skręciłem na Augustówkę, ryzyko było chyba nieduże bo po skręcie jechałem na północ i z wiatrem czyli chyba w tym miejscu zaczął się powrót...
To był strzał w dziesiątkę! Odkryłem nowy ciąg drogowy, który w przyszłości się na pewno przyda, a jakościowo rewelka!
Dopiero jak ten znak zobaczyłem znowu miałem kontrole nad trasą, tu już jeździłem tylko niedaleko zwykle odbijałem w las (bo z reguły podobną pętelkę jeżdżę w przeciwnym kierunku)...
Hm... Na 50-kę jestem jednak skazany zawsze gdy jadę na południe... Na dalszym planie fabryka/piekarnia Oskroba...
Ale dosłownie kilometr utrzymałem się na 50-ce, sprytnie skręciłem w prawo na Celestynów. Tamtejsza droga wśród lasów jest cudowna i zwykle w weekend pusta...
Później jeszcze kolejna radocha, ta kilkukilometrowa ścieżka rowerowa wzdłuż torów (obecnie nieczynnych) jest, moim skromnym zdaniem, wzorcowa!!!
W Otwocku jakbym cofnął się w czasie o jakiś miesiąc czy ciut więcej... Nadal świątecznie :):):)
Ostatnia fotka z wycieczki na południe nie może być inna... Poznajecie tę rzeczkę? Tutaj akurat w miejscowości co ma nazwę taka samą... :)
To było wspaniałe, doskonale wykorzystane 95 kilometrów...
Pozostałe 8, które dopisane są do mapki i rachunku to standardowa przejażdżka na siatkę i z niej :)
To był doskonały, przepiękny LUTOWY weekend :):):)
- DST 116.50km
- Teren 5.00km
- Czas 05:25
- VAVG 21.51km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 419m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Wokół Mazowieckiego Parku Krajobrazowego
Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 0
Wczorajsza wieczorna przejażdżka tylko mnie podkręciła, żeby w niedzielę depnąć ciut dalej. Plany były... no nie, nie było konkretnych. Jakoś tej zimy jeżdżę tam gdzie mnie rano natchnie...
No więc rankiem stwierdziłem, że jednak na południe. Pogoda wydawała się być stabilna, wiaterek nieduży, raczej z zach-pd, temperatura miła czyli ciut ponad zero (no nie wierzę, że napisałem, że ta temperatura miła jest).
Dawno (ze dwa miesiące już) nie jechałem moim podstawowym szybkim przerzutem na południe czyli DK17 - Trasą Lubelską. Ona teraz jest w całkowitej przebudowie więc nie do końca wiedziałem co mnie tam spotka. Aczkolwiek chciałem bardzo dotrzeć do węzła Kołbiel czyli skrzyżowania 17-ki z 50-ką, tam ponoć ostatnio dzieje się najwięcej.
Do Lubelskiej mam niecałe 9 km, po drodze mijam Centrum Zdrowia Dziecka
Wbijam się na 17-kę (niby z nazwy to już jest S17, ale faktycznie na to jeszcze nie zasługuje), ogólnie plac budowy, ale rowerkiem można poszaleć, dużo pasów jest jeszcze w robocie i są przypadkowe szerokie "ścieżki rowerowe"
Wszystko byłoby dobrze i cudnie gdyby nie fakt, że nawet nieduży wiaterek w pysk w tej temperaturze, na wolnych przestrzeniach, daje odczucie chłodu. Dlatego też dość szybko odbiłem w prawo "do lasu". Od wschodniej strony Otwock zdobywam niezwykle rzadko... :)
Ścieżka nawet w porzo, ale jednak widać, że rowerzysta jest tu traktowany troszkę po macoszemu... Na kolarzówce co chwilka trzeba by podskakiwać nieznacznie na wszelkich wjazdach z boku... Dla mojego Trekusia no prolemos...
A to już z 5 km dalej, skręciłem w lewo na Celestynów. Niby nadal teren w jurysdykcji Otwocka, ale ścieżka... BOMBA! To musiał projektować ktoś kto jeździ na rowerku :)
Malutki ledwie minusik, że jednak kilka razy ścieżka zmienia stronę jezdni...
To już centrum MPK
Ale ale... przecież koniecznie chciałem zobaczyć węzeł Kołbiel. Więc przed Celestynowem w lewo i przez tory.
Jakby ktoś się zastanawiał dlaczego na południe pociągi jeżdżą prawie przez Mińsk Mazowiecki - oto odpowiedź :):):)
Asfalcik fajny mimo, mimo iż kończy się on nigdzie bo...
...z tej strony węzeł Kołbiel dla samochodów jeszcze nieosiągalny. Ale rowerek rządzi i daje radę!
Cel główny spełniony - veni vidi vici :):):)
50-kę, mimo iż lubię na odcinku Kołbiel-Góra Kalwaria opuściłem szybko. "Ciągło" mnie dalej na południe...
.... ale ciągło też do lasu. Tutaj rozpoczyna się 5-cio kilometrowy jedyny dziś odcinek nie asfaltowy...
... przepiękny jak cały MPK :)
W okolicach Ponurzycy asfalciki ciut cienkie więc i zmęczenie narosło...
... więc... krótka historia pewnego odpoczynku... mniam mniam :)
Dalej to już troszkę po śladach sprzed tygodnia. Skręt w lewo w 862. Doskonała jest na tym odcinku.
A dalej niespodziewanie... skręciłem w prawo. W oddali widać Osieck, ale ja zdecydowałem skręcić wcześniej, na Dziecinów.
805-kę bardzo lubię choć jest bardzo zróżnicowana jakościowo. Jak robię rundkę w cieplejszych porach roku gdzieś pod Mińskiem Mazowieckim czy Węgrowem to staram się wracać przez Siennicę i często na tę stronę Trasy Lubelskiej właśnie 805-ką podróżuję. Gdyby tylko nie było tyle śmieci...
W Dziecinowie nie skręciłem klasycznie w 801 na Stolicę tylko poleciałem prosto w kierunku Wisły, na Kosumce.
Kilometrowy skrócik wałem i dalej jadę przez Glinki i Władysławów (nie mylić z Władysławowem)
Asfalt słaby raczej wzdłuż walu, no ale ta trasa jest idealnie równoległa do gassówki z drugiej strony Rzeki, tyle, że tu rowerzysty nie uwidzisz...
Wcześniej przecięta 801-ka doczekała się mojego rowerka dopiero jakieś 10 km później, w Otwocku Wielkim.
Tradycyjny rzut oka na Świder...
... i prawie już w domu. Ścieżka wzdłuż drogi 801 jest bardzo zacna choć nie jest jeszcze połączona z odcinkiem przy Moście Południowym. ale mam nadzieję - będzie!
Miała być dzisiaj inspekcja Trasy Lubelskiej a wyszła niechcący rundka wokół Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Cudna to rundka, zależnie od rowerka (szosa, trek, góral czy... Wigry) można dostosować jakość nawierzchni...
PS. Do rachunku wyniku dodane tradycyjne wieczorne niedzielne 8 km na siatkówkę oraz 2 km na myjnię z porzuconym dwa tygodnie wcześniej w stanie wielkiego ubłocenia mtb-wym Chudym.
Bo od jutra to góral będzie woził mnie do fabryki. Trekuś dzisiaj robił już bokami, sypie się coraz bardziej, wcześniej w tym roku pójdzie na remont kapitalny... :)
- DST 110.00km
- Teren 4.00km
- Czas 04:55
- VAVG 22.37km/h
- VMAX 46.47km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 255m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
W stronę słońca - Pętelka przez Osieck i Górę Kalwarię
Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 19.01.2020 | Komentarze 0
Dziś z urzędu niejako kierunek wycieczki był jasny i oczywisty. Tak jak wczoraj przy aptece skręciłem w lewo czyli na północ - tak dziś skręciłem w prawo czyli na południe...
Ale czy cokolwiek wskazywało, że to będzie wycieczka w stronę słońca? Ja tego tak nie widziałem. Co prawda okularki założyłem przeciwsłoneczne, ale w torbie gotowe do natychmiastowego użytku czekały rozjaśniające...
Pierwsze zatrzymanie to tradycyjna kontrola budowy Trasy Południowej. Coś się dzieje...
Ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Bysławskiej w Falenicy jak i potem wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego aż do skrętu na Józefów - doskonała :)
Słoneczny Świder
Lubię 801 mimo, iż pobocze coraz bardziej zdegradowane
Moja ulubiona DK 50. Na odcinku od prawie Góry Kalwarii do Kołbieli - posiada wzorcowe pobocze, szerokie i jakości super
Dziś uciekłem z niej bardzo szybko, kierunek Osieck.
862 po pierwszych średnich kilometrach - im bliżej Osiecka nabiera uroku, szczególnie, że okoliczne lasy cudowne są.
Na ostatnim planie kościół w Osiecku
W Osiecku skręt w 739 na Sobienie-Jeziory. Komentować nie ma co - fotki pokazują wszystko - droga bajka!
Powrót na... 801, w kierunku przeciwnym niż jeszcze godzinę temu, cel Góra Kalwaria
Po drodze skok króciutki nad Wisłę
A tu już widoki z mostu w Górze Kalwarii. W oddali most kolejowy.
A tu zaczęły się schody. Dosłownie i w przenośni...
Otóż coś się porobiło z przerzutkami. Zamiast 3 na 8 mam... 2 na 4. Tylko tyle wchodzi. Na szczęście z przodu to dwie największe a z tyłu 4 najmniejsze. Czyli szybkość ok., ale pod górkę cienko... Więc pod Górę Kalwarię po schodach było... Dumę trzeba było głęboko schować...
Na szczęście na górze czekał taras widokowy, ławeczki i... krótki wypoczynek z konsumpcją.
I chwila refleksji... Że ten dzień, który wcale nie miał być tak ładny jest... piękny. Ciepły, słoneczny, z lekkim wiaterkiem północnym... Jak na styczeń to rewelka.
Po odpoczynku i posiłku czas na powrót w kierunku Warszawy, oczywiście już po lewej stronie Wisły. Najpierw parę kilometrów wzdłuż wału...
Potem ucieczka na chwilkę od Rzeki przez Cieciszew...
Powrót nad Wielką Rzekę w Gassach...
I kontynuacja słynną Gassówką, która nawet w styczniu gości wielu rowerzystów...
Jeziorka w zachodzącym powoli słońcu.
Na początku dnia było sprawdzenie stanu robót Trasy Południowej, po kilku godzinach i kilkudziesięciu przejechanych kilometrach wizytacja odcinka odległego od pierwszego o jakieś... 3-4 km w linii prostej? Tyle, że po drugiej stronie Wisły...
W oddali Most Siekierkowski, dojazd po wale nieciekawą, z bardzo ostrymi kamieniami, szutrówką.
Rzut oka z mostu na Rzekę...
... i Stolicę...
Jeszcze kilka kilometrów i w domku :):):)
Tradycyjnie mapka
PS. Do rachunku ze Stravy dopisano jeszcze 8 km wieczornej jazdy na i z siatkówki.
Wszak po wypoczynku na rowerku trzeba było rozprostować kości i kilka kalorii spalić... :)
- DST 110.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:45
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 48.54km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 347m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka przez Zegrze i NDM
Sobota, 18 stycznia 2020 · dodano: 18.01.2020 | Komentarze 1
Spragniony normalnej jazdy po standardowych jazdach do fabryki w tygodniu, wstałem dzisiaj o piątej rano z zamiarem ruszenia na rowerek... nie przewidziałem jednak, że zmęczony organizm zażąda jeszcze kilku godzin snu... Poddałem się, nie będę walczył sam ze sobą przecież :)
W konsekwencji na jednoślada wsiadłem o... 11-tej.
Trasy w głowie dwie, jedna na południe, druga na północ. Czas do namysłu to... 1,5 km. Tyle mam do apteki, magnez mi się skończył...
Wyszedłszy z apteki pośliniłem palec, wystawiłem wysoko... Oho, wiaterek leciutki ale raczej z południa. Czyli jadę na północ, na powrocie będę się martwił...
Jeszcze z Wawra nie wyjechałem a już łosia spotkałem
Dalej spokojna jazda przez Zielonkę w kierunku na Zegrze. 631 robiona kawałkami, nowy asfalt piękny, stary masakra... ale i tu i tu pobocze jest wzorcowo szerokie...
Poniższa fotka jest haniebnym zapożyczeniem, plagiatem wręcz. Robiona z klepki, z której robi taką fotkę często nasza bardzo aktywna Koleżanka. Eliza, to dedykacja dla Ciebie :) Choć nie wiem dlaczego Twoje fotki tego miejsca zwykle słoneczne są :):):)
Dyżurne łabądki nad Zalewem Zegrzyńskim
A teraz tryptyk ścieżek rowerowych Wieliszewa.
Część 1. Chała, straszna i stara... Ale obowiązkowa bo zakaz na drodze jest...
Mały przerywnik na to co dobre w Wieliszewie
Rowerek na wale, w tle Zalew, a tak właściwie Narew z niego już wypływająca
Tryptyk część 2. Chwała. Kolorowy asfalcik, co prawda nie wiadomo czemu kilka dylatacji jest, ale nie walą mocno po kołach... Tu czy zakaz na drodze czy nie - chce się po tym jechać...
I część 3 ostatnia. Chała. Nowa... I zakaz :(
Fotka kolejna (poniżej) to zakręt na odcinku Wieliszew - Nowy Dwór Mazowiecki. Gdzieś tak między Olszewnicą a Krubinem. Zasadniczo niczym się nie wyróżnia... ale dla mnie to miejsce, które zapamiętam.
Króciutko dlaczego... Otóż pod koniec czerwca ubiegłego roku miałem wesele Chrześniaka. W niestaropolskim wydaniu więc skończyło się wcześnie i przed czwartą byłem w domu. 30-go czerwca o tej porze jest już praktycznie widno. Jako Ojciec Chrzestny trzymałem fason więc promili we krwi było raczej symbolicznie. No i co tu dalej robić z tak dobrze zaczętym dniem? Spać się kłaść? Śniadanie z przyjezdną na wesele rodziną wyznaczone na 9.00
Decyzja zapalonego cyklisty może być tylko jedna. Zakręcę kółeczko. To kółeczko było identyczne z tym dzisiejszym, tylko w drugą stronę...
Za NDM machnęło mnie pierwszy raz, oczki się zamykały, noc nieprzespana, tańce i takie tam zaczęły dawać znać. Koło Janówka znowu to samo, zaliczone pobocze leciutko. A na owym zakręcie... Nadjechałem od prawej i... ocknąłem się w polu, tam pod tym krzakodrzewem... Ot, zasnąłem za kierownicą, droga skręciła w lewo a ja... pojechałem prosto... Cieszyć się tylko, że to był zakręt w lewo a nie w prawo... na czołówkę...
Otrzeźwiło mnie to zdarzenie, oj otrzeźwiło (w sensie, że się przebudziłem)... Wypiłem trochę Iso Plus, które zawsze gdzieś mam upchane, w Wieliszewie zakupiłem Red Bula (na szczęście sklep był otwarty) i dałem rady... To dobra nauczka na przyszłość, na rowerze tak jak i w samochodzie - przysypiać zaczynasz to zatrzymaj, odpocznij... :)
Ale wracamy do dzisiaj. Koniec kolejnej ścieżki przyjąłem z ulgą. Jakaś dziwna to konstrukcja odcinka z Janówka do NDM. Ścieżka to to szare, na niektórych odcinkach kostka bardzo ruchoma jest :(
Most na Wiśle. Zawsze się zastanawiam czy jakby ktoś z przeciwka pedałował to czy dałoby się wyminąć... Raczej wątpię, jeden by pływał w Królowej Rzek :)
Dalej w kierunku już Łomianek (ta fotka akurat zrobiona do tyłu) ścieżki bardzo niejednorodne. Kawałki rewelacyjne mieszają się z totalną masakrą. Ale to temat na inną opowieść...
W końcu dopadłem miejsca na wypoczynek i konsumpcję. Park Młociński.
A minąwszy kilka kolejnych mostów i z daleka zobaczywszy migające światełka przerzuciłem się na drugą stronę drogi i dobre pół godzinki podziwiałem skaczące fontanny... bez wody całkiem :)
Od Syrenki to już codzienna trasa, można było załączyć automatycznego pilota i myśleć o.. czymkolwiek, a najlepiej o jutrzejszej trasie. Jaka ona będzie? Któż to wie...
Dobry to był dzień. A jak na styczeń to nawet bardzo dobry. Wiaterek leciutki, temperatura dochodziła do 5 stopni, w Łomiankach tradycyjnie już dopadł mnie deszcz, który trzymał tylko z 5 km. Czemu zawsze tam?
I mapka...
- DST 103.50km
- Czas 04:26
- VAVG 23.35km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 315m
- Sprzęt TREKuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Z zefirkiem w plecy - Skierniewice Warszawa
Sobota, 4 stycznia 2020 · dodano: 04.01.2020 | Komentarze 0
Dziś odpoczynek... od ciężkiego kręcenia. Wiatr silny, z
zachodu, czas na, jak ja to nazywam, wycieczkę "na krechę" z nikłym męczeniem nóżek
Wybór na start padł na Skierniewice (brałem pod uwagę
jeszcze Sochaczew) ze względu na doskonały dojazd KM-ką.
Skierniewice Rawka przywitała mnie słoneczkiem i temperatura
7 stopni...
A dalej to już poszło z górki, a dokładniej z wiatrem :)
Spotkanie z Rawką
Cudowny przejazd przez piękny las, chyba łapie się jeszcze pod Bolimowski Park Krajobrazowy, nie jestem pewien...
Na 719 solidny asfalt i raczej pusto...
Aczkolwiek nie wszędzie asfalty są super, jak widać...
O Mszczonowie się nie wypowiem, wybaczcie mieszkańcy, ale... tam mnie coś chciało przejechać, tam musiałem się przemieszczać jakimiś ścieżkami rowerowymi jakości... hm... zmilczę, tam zobaczyłem takie kuriozum jak poniżej (alternatywą albo chodnik dla pieszych, albo pole po prawej... :(
Skaczący rowerzyści...?
Ciekawe, Marylka to brunetka czy blondynka... bo ruda raczej nie :)
Pit stop przy spożywczaku. Tradycjonalistą jestem. Kanapka, ciasteczko, herbatka z termosiku udającego bidon, no o termos-matka :)
Konstancin-Jeziorna - to już blisko domu...
I w domu... niemal...
Mapka na koniec...
Zimowa stówka zawsze cieszy mimo, ze pogoda raczej jesienna jest :)