Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 81650.13 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 220674 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
  • DST 224.20km
  • Teren 30.00km
  • Czas 10:00
  • VAVG 22.42km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 661m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Południowo-wschodnie Mazowsze

Czwartek, 4 czerwca 2020 · dodano: 04.06.2020 | Komentarze 1


Wczoraj wyczaiłem, że dzisiaj ma nie wiać...
I to był sygnał, żeby rzucić robotę (w sensie, że dzień urlopu) i ruszyć na południowy wschód Mazowsza.
Tam jest sporo odkrytych terenów, sporo pagóreczków i wiatr bywa przez to baaaardzo zdradliwy...

Pogoda raczej się sprawdziła, momentami coś tam podmuchało, ale co to za wiatr...

5:30 było jeszcze chłodno, ale bezchmurnie i bezwietrznie.

Ruszyłem jak to często robiłem w zeszłym roku przez Okuniew i Stanisławów 637-ką...
Okuniew to oczywiście chora ścieżka z czerwonej kostki. Owszem dość równa, ale dlaczego nie asfaltowa...?

Dalej 637-ka, dobry asfalt, ale w tamtym roku było dużo spokojniej. Roboty drogowe się skończyły i dzisiaj już tłok w kierunku do Stolicy był solidny.
Trzeba dobrze patrzeć przed siebie na wyprzedzających się kierowców...


Za Dobrem skręciłem na Wierzbno. Pięknie tam jest widokowo. Ale... Drogi Masakrrrraaaa!!!


Z Wierzbna postanowiłem wrócić na 637-kę, ale tak, żeby wylądować już w Liwie. Ta trasa  niezła jest...


Tuż przed Węgrowem skręciłem na... Wyszków (nie, nie ten nad Bugiem). Pierwszy kawałek solidny asfalt, widokowa Sowia Góra malownicza...


Ale później znowu asfalty masakra!!!


W Jagodnem przeskoczyłem przez E30-kę. Myślałem, że będzie lepiej... Kolejne fotki - ciężko o komentarz!
Dodam tylko, że w pewnym momencie wpadłem w takie szutry i piachy, że normalnie trójkąt bermudzki...!


Dopiero gdzieś od Topora się poprawiło...


Odwiedziłem Wilkowyje, Mamrota dzisiaj nie piłem, zrobiłem to w zeszłym roku - świństwo gorsze od wszystkiego (jeżeli jest tu jakiś smakosz tego trunku - przepraszam)


W Jeruzalu skierowałem się na Seroczyn - było spoko choć z wyjątkami...


Ups...., dość niespodziewanie województwo zmieniłem :) Droga dobra w lubelskiem...


W Stoczku Łukowskim postanowiłem powoli wracać i wbiłem się w 76-kę.
I własnie 76-ka to dla mnie objawienie dzisiejszego dnia. Zdrowy asfalt, ruch nieduży...
To może mi zastąpić 637-kę jako najlepszy i najszybszy transfer na południowy wschód...


W Wilchcie skręciłem w 805-kę, którą dojechałem aż za Pilawę...


Po drodze przejeżdżając nad S17. Ta serwisóweczka po prawej... mniam mniam... Coś czuję, że niedługo zaatakuję Lublin... :)


805 za Pilawą. Piękna. Ale nie dojechałem nawet do Osiecka...


... skręciłem na Augustówkę, dalej Zabieżki, Chrosna by po króciutkim przejeździe 50-ką skręcić na Celestynów i dalej przez Otwock do domu.


Mapka dzisiejszej awantury... :)


PS. Strzeżcie się trójkąta bermudzkiego, no chyba, że góralem... :)





Komentarze
eliza
| 07:36 piątek, 5 czerwca 2020 | linkuj serwisóweczki nader nęcące:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!