Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PawelPOP z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 81650.13 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 220674 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PawelPOP.bikestats.pl
  • DST 101.20km
  • Czas 04:30
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt TREKuś
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelki dwie - Góra Kalwaria i myjnia

Sobota, 29 lutego 2020 · dodano: 29.02.2020 | Komentarze 0


29 lutego trafia się znacznie rzadziej niż każdy inny dzień w roku, rzecz to wiadoma...
Ale... wcale jakoś nie planowałem czegoś szczególnego.
Bo z punktu widzenia cyklisty cała ta zima jest wybitnie szczególna w całości, prawie każdy pobija jakieś rekordy zimowe, każdy kręci więcej niż to robił w analogicznym czasie lat ubiegłych...

Tak więc dziś jak w każdą prawie sobotę czy niedzielę tego roku wyjechałem sobie rowerkiem...
Wiatr nam towarzyszy niemal ciągle, on też jest często, przynajmniej w moim przypadku, "sprawcą" planowania wycieczek.
Jeszcze wczoraj patrząc na prognozy pogody zwiastujące silny wiatr z południa zamierzałem zrobić to co mi się nie udało ostatnio - pojechać do Ciechanowa i wbić się z powrotem w KM-kę po 13-tej...

Ale rano... okazało się, ze nie taki diabeł chyba straszny. Coś tam powiewało z południa, ale jeszcze nie mocno.

Więc jednak na południe zamiast na północ...

Standardowo Świder na 801-ce, bez fotki tej rzeczki nie jest możliwa relacja moja z wycieczki w kierunku południowym.


W Otwocku Wielkim skręt w prawo i dalsza droga wzdłuż Wisły przez Kępę Nadbrzeską, Władysławów i Glinki. Tam wiaterek od czoła był już znaczniej odczuwalny więc decyzja, że w kierunku południowym tylko do Góry Kalwarii.
W międzyczasie coś mi napęd zaczął "chrumkać". Nie potrafiłem zdiagnozować od czego to, jednak odgłosy były na tyle słyszalne, że wszystkie wolno biegające ciapki były w gotowości bojowej znacznie wcześniej niż to ma miejsce normalnie...
No ale cóż robić - jechać trzeba dalej...

Równolegle do Gassówki - tyle, że po drugiej stronie rzeki...

Od tego miejsca było już łatwiej bo z wiatrem w plecy.

A tu już prawie że "wlot" na kolarskie gassowe salony, ja niestety ze względu na to "chrumkanie" lansować za bardzo się nie mogłem, raczej uciekałem wzrokiem ze wstydem...

Fotek sztuk kilka z dziwnie pustej słynnej kolarskiej drogi, może było jeszcze za wcześnie?

Kolejna fajna rzeczka - Jeziorka

Aby uniknąć ostatnich trzech kilometrów przed Mostem Siekierkowskim po ostrym szutrze - gdzieś tak minąwszy Kępę Oborską porzuciłem towarzystwo Wisły i skręciłem w lewo na Wilanów...

Wilanówka
Wiatr w plecy był mocny więc Wilanów minąłem ekspresem...

A tu już stawy koło Siekierkoszczaka

Wisła

I Stolica...

Przez to całe zamieszania z napędem skróciłem wycieczkę do niecałych 80 km. W domu z ciekawości wymieniłem pedały - może to one wydają odgłosy? Nie, to nie one jednak...
Staram się nie grzebać za bardzo w moich rowerkach, kiedyś jak to robiłem zawsze jakieś części zostawały...

Pomyślałem jeszcze naiwnie o myjni, że jak rowerka potraktuję wodą to się naprawi...
Więc po kilkugodzinnym domowym pit-stopie ze skokami z Finlandii w tle - ruszyłem na oddaloną ciut ponad kilometr myjnię.

Oczywiście jak to u mnie - kosztowało to więcej kilometrów niż by z mapy wynikało...


Niestety, po umyciu rowerka "chrumkanie" nie ustało...

Cóż, na jutro jest tylko jedna rada - założyć słuchawki na uszy... :):):)

Mapka dnia...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!